Co wymagało od niego największej odwagi? Zdobywanie biegunów, wejście na Elbrus czy Kilimandżaro? Nic z tych rzeczy. Przyznanie się do słabości było dla Jaśka Meli, gościa Przystanku Jezus, szalenie trudne.
Podczas wczorajszego wieczornego spotkania z podróżnikiem Jaśkiem Melą padło wiele pytań.
Pytano m.in. o to czy cierpienie uszlachetnia. Jan Mela zaprzeczył, jednak dodał, że cierpienie tworzy przestrzeń do uszlachetnienia. I to od ludzi zależy, co zrobią w takiej sytuacji.
Wypadek, utrata ręki oraz nogi, rozpoczęły serię zmian w życiu Jana Meli. I jak się okazało- zmian na lepsze. Skończyło się picie rozcieńczonego spirytusu przemysłowego, kradzieże kołpaków na zamówienie czy butów wczasowiczów na plaży. Podobnie jego plan, który snuł przez lata dzieciństwa o tym, że po skończeniu "osiemnastki" pokaże ojcu środkowy palec i powie „do zobaczenia na twoim grobie” nie został zrealizowany.
Dziś Jasiek jest blisko Boga i blisko swojego ojca. I dzieli się swoją historią z ludźmi w całej Polsce. Inspiruje i podnosi na duchu. Pokazuje jak wiele można zdziałać pomimo wszystko.
źródło: Magdalena Galek - przystanekjezus.pl
fot. z profilu Przystanku Jezus na Facebooku zrobione przez Kamil Szumotalski Photography