Pieszo i na rowerach, od Bałtyku i z Podkarpacia, niemal co kwadrans na jasnogórskie błonie docierają dziś tysiące pątników.
Obok własnych intencji dominują te za Ojczyznę, o wolność serc Polaków a także za Kościół, Ojca Świętego i o nowe powołania. Przywitaniu z Maryją bardzo często towarzyszy odśpiewanie narodowego hymnu.
„Ty Maryjo uczysz nas wolności. W stulecie niepodległości chcemy Ci obiecać: jeszcze Polska nie zginęła”
Niektórzy w drodze byli aż 20 dni, pokonując ponad 600 km. Odbywali rekolekcje nie tylko idąc, ale również jadąc na rowerze. Zwłaszcza do grup z tak daleka, dołączają cykliści. 120 osób przyjechało np. z diec. pelplińskiej.
„Oczywiście na rowerze też jest wysiłek, też bolą różne części ciała, ale jest czas na przemyślenie różnych ważnych spraw. Jeśli nie ma bólu, nie ma też radości, nie może być cały czas dobrze, bo wtedy byłoby niedobrze”.
W pielgrzymowaniu nie przeszkadza nawet niepełnosprawność:
„Pielgrzymuje pierwszy raz. Jestem z diec. ełckiej, jestem osobą niepełnosprawną. Warto, żeby wszyscy wybrali się chociaż raz w życiu i zobaczyli twarz Matki, żeby tu przyszli. Ja się też bałem, mam 38 lat, ale strach minął i bardzo zachęcam”.
W pielgrzymce rzeszowskiej przyszło ok.1,5 tys. osób. W modlitwie pamiętali przede wszystkim o Papieżu Franciszku:
„Przewodzenie całemu Kościołowi to jest kwestia łaski i mocy Ducha Świętego, ale i wstawiennictwa całego Kościoła a my jesteśmy jego cząstką”.
Pomorze reprezentują pielgrzymki ze Szczecina, Koszalina, Kołobrzegu czy Pelplina. Podkarpacie – Rzeszów. Przyszły także grupy m.in. z Kielc, Drohiczyna, Włocławka i Sosnowca. Najliczniejszą jest ponad 6 tys. kompania radomska, a najstarszą, bo już po raz 381. kaliska, która, co należy do wyjątków, również wraca pieszo.