Okrzykiem „Szczęść Boże!” witali się na trasie i na Jasnej Górze Ślązacy, dla których, jak sami mówią, nie ma lepszego pozdrowienia. Piesze pielgrzymki z Górnego Śląska, najczęściej parafialne, wciąż dominują na Jasnej Górze.
W ostatnich dniach dotarli się uczestnicy pieszych pielgrzymek m.in. z Tych, Miasteczka Śląskiego i Żernicy. Dziś modlą się wierni z parafii św. Wojciecha w Radzionkowie i z Piekar Śląskich – Kozłowej Góry.
Jak podkreślają Ślązacy, nie przejmują się „blazami”, choć „niektóre boloki już szły na palcach”, bo „jest dużo do wyproszenia”, a „synki ido z radością do Matuchny”.
Często Ślązacy wchodzą na Jasną Górę w pięknych regionalnych strojach oraz w mundurach górniczych. - Czepiec musi być dobrze ukrochmalony i uprasowany, żeby go można było właściwie upiąć, to są już teraz jednostki, które potrafią to robić – opowiadała Anna z 36. Pieszej Pielgrzymki Tyskiej. Pątniczka podkreślała - „szczycę się tym, że jestem ze Śląska”.
Piesze pielgrzymowanie na Jasną Górę jest zawsze mocno wpisane w program duszpasterski parafii podkreślają kapłani.
Hasło zaczerpnięte z „Wyznań” św. Augustyna „Moja dusza czeka na Twój głos”, szczególna intencja za tych, którzy weszli na drogę nawrócenia. Jeden dzień w drodze, jeden na Jasnej Górze, kolejny to powrót pieszo - tak pielgrzymuje parafia Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z Miasteczka Śląskiego.
- Tradycja tamtejszego pielgrzymowania sięga lat 40-tych ubiegłego wieku - opowiada proboszcz, ks. Marcin Królik. - Wtedy to ks. Władysław Branny wyruszył pieszo do Częstochowy. Było to wypełnienie ślubu złożonego w obozie koncentracyjnym, że za ocalone życie do końca dni będzie szedł na Jasną Górę. Ks. Branny był wielkim czcicielem Matki Najświętszej i oprócz rokrocznej pieszej pielgrzymki, przynajmniej raz w miesiącu odwiedzał Jasną Górę. Zmarł w 1979 r. w konfesjonale podczas sprawowania sakramentu pokuty i pojednania. Zwyczaj pieszego pielgrzymowania na Jasną Górę przejęli parafianie – wspomina kapłan.
Piesze pielgrzymowanie na Jasną Górę to swoisty remont duszy, okazja do „budowania swojej wiary”, ale wierni parafii Wszystkich Świętych z Jastrzębia-Zdroju Szerokiej w drodze dziękowali też za ukończony, udany remont kościoła.
Grupy śląskie często pozostają na Jasnej Górze nawet kilka dni. Do pielgrzymów pieszych dołączają wierni, którzy docierają autokarami, rowerami, a nawet biegiem. Tak np. przybyli do Pani Jasnogórskiej wierni z parafii św. Marii Magdaleny z Lubomi oraz z parafii św. Wojciecha w Radzionkowie.
- W tym roku przyszliśmy prosić Maryję by pomogła nam rozwalić kamyki naszych wad i grzechów - mówi Rafał, jeden z lubomskich pątników. W drugim dniu rekolekcji w drodze pielgrzymi uklęknęli przed Najświętszym Sakramentem z kamykiem w dłoni zabranym w drodze a symbolizującym jeden z popełnianych przez siebie grzechów. - Przyniesiony na Jasną Górę pęka w Bożej miłości i przebaczeniu - mówili o tym doświadczeniu.
Grupy śląskie realizują w drodze program roku duszpasterskiego w Polsce "W Mocy Bożego Ducha". - Duch Święty chce nas uczyć i prowadzić, byśmy nie pobłądzili wśród labiryntów rzeczywistości XXI wieku - mówił w homilii proboszcz lubomskiej parafii ks. Jacek Starosta.
Z kolei nad rolą Kościoła w życiu i swoją do niego miłością zastanawiali się podczas drogi wierni z parafii św. Bartłomieja w Bieruniu Starym. Grupie towarzyszył program zawarty w haśle "Maryja i Kościół". - To my tworzymy Kościół i jego oblicze od nas zależy – podkreślali.
W wielu śląskich parafiach to świeccy są głównymi organizatorami pielgrzymek. Jak podkreśla Roman Blacha z Bierunia Starego to jednak opieka duchowych kapłanów jest najważniejsza.
Grupę z parafii św. Katarzyny w Woźnikach przyprowadził Aleksander Brodziak. Zastąpił on zmarłego 3 lata temu także świeckiego przewodnika, który pielgrzymował do końca swojego życia. Dla pana Aleksandra niesienie przewodnickiego krzyża to przede wszystkim wielkie świadectwo zawierzenia Bogu.
Po raz 25. na Jasną Górę przybyła piesza pielgrzymka z Suszca. Pielgrzymowanie rozpoczął jeszcze jako neoprezbiter ks. Jacek Kocur, który obecnie pracuje we Lwowie. Zarówno kapłan, jak i pątnicy obchodzili na Jasnej Górze srebrny jubileusz. Jedną ze świeckich organizatorek pielgrzymki jest obecnie katechetka, Kinga Krymer. Jak podkreśliła, wśród setki pątników każdy chce wnieść swój wkład we wspólną wyprawę.
Nie tylko „farosz i paterek” chodzą na pielgrzymki, Ślązacy bardzo chętnie zabierają na pielgrzymki dzieci, a w każdej grupie nie brakuje młodzieży. Od "Babci Anny" do "Mamy Maryi" Szlakiem Orlich Gniazd przez 3 dni wędrowali pielgrzymi ze Świerklan. Wśród 200 przybyłych na Jasną Górę pątników liczną grupę stanowiły dzieci.
Ślązacy podkreślają też swoje regionalne tradycje i patriotyzm. Np. pątnicy 40. Pieszej Pielgrzymki z parafii św. Michała Archanioła w Żernicy zakończyli swoją drogę u bram Jasnej Góry ośpiewaniem „Roty”.
Pielgrzymowanie Ślązaków na Jasną Górę ma długą tradycję. Już Jan Długosz (1460) i Grzegorz z Sambora (zm. 1587) pisali o pielgrzymach ze Śląska. Zaborcy, okupanci, komuniści zakazywali tej formy kultu lub uporczywie przeszkadzali, jednak z każdym stuleciem liczba pątników rosła.
Obecność górnośląskich pielgrzymek na Jasnej Górze jest udokumentowana stosunkowo bogato.
Na Śląsku w pierwszych latach XX w. nastąpiło wyraźne ożywienie ruchu narodowego w wyniku działalności Wojciecha Korfantego i innych polskich działaczy. Jednym z elementów wchodzących w skład przeobrażeń politycznych i narodowych były pielgrzymki do miejsc o szczególnym znaczeniu dla polskiej sprawy. Jak podaje ks. prof. Jerzy Myszor badacz historii Górnego Śląska to właśnie w Częstochowie pielgrzymi znajdowali sprzyjający klimat dla uzewnętrznienia swych uczuć narodowych, także wśród paulinów znalazło się wielu, którzy jawnie manifestowali łączność Śląska z resztą ziem polskich, którzy angażowali się w działalność społeczną przed i w czasie akcji plebiscytowej. Właśnie po plebiscycie w 1921 r. na Górnym Śląsku w sprawie przynależności państwowej tych terenów wiele pielgrzymek parafialnych datuje swoje początki.
mir (rJG) / Jasna Góra