Papież Wojtyła zasłużył na Pokojową Nagrodę Nobla właśnie dlatego, że był duszą pokojowego przejścia od reżimu komunistycznego, uważanego za wieczny, do wolności – ocenił prof. Andrea Riccardi.
Prof. Andrea Riccardi jest założycielem Wspólnoty Sant’Egidio. Wykład historyka został odczytany podczas konferencji naukowej „Totus Tuus - postawa na dzisiaj” z okazji XX Dnia Papieskiego.
W ocenie włoskiego historyka podczas obchodów rocznicy przemian 1989 roku, niewiele mówiono o roli Jana Pawła II w drodze Polski i Wschodu do wolności, która jest niezaprzeczalna i decydująca. Zapomnienie to może wynikać głównie z religijnego charakteru jego osoby.
- Jestem przekonany, że jego postać pokazuje, jak wiara zmienia historię, ewangelicznie przenosi góry nienawiści, ucisku, przemocy. Papież Wojtyła zasłużył na Pokojową Nagrodę Nobla właśnie dlatego, że był duszą pokojowego przejścia od reżimu komunistycznego, uważanego za wieczny, do wolności. Nie została mu ona przyznana, prawdopodobnie dlatego, że był papieżem – zaakcentował prof. Riccardi, dodając, że do 1989 roku wszyscy myśleli, że tylko wojna lub krwawa konfrontacja może zmienić sytuację polityczną.
- To, co dokonało się w Europie Wschodniej, a zwłaszcza w Polsce, czyli pokojowe przejście, oznacza obalenie „dogmatu” historii. Wydarzenia roku 1989 są delegitymizacją gwałtownej rewolucji: Jan Paweł II był tego świadomy i ożywił przemianę na Wschodzie właśnie w kierunku odrzucenia rewolucyjnej przemocy – ocenił prof. Riccardi.
Uznał też, że jest to punkt zwrotny w historii ludzkości, początek wielu przemian, pokojowych protestów politycznych XXI wieku, nawet jeśli nie można jeszcze powiedzieć, że „przemoc polityczna różnych częściach świata trafiła do archiwum”.
Podkreślił, że to Jan Paweł II, „człowiek nadziei i modlitwy, odegrał strategiczną rolę w ożywieniu pragnienia wolności narodu, które dotyczyło zarówno katolików, jak i niekatolików”.
- Jestem przekonany, że ta historyczna rola jest mało doceniana. Należy ją rozumieć w jej historyczno-politycznej konkretności, ale także w jej religijnych korzeniach. Rewolucja Wojtyły to zmartwychwstanie ludu. W 1983 r., Papież znał siłę chrześcijaństwa ludu. Wierzący powiedziałby, że jest świadkiem słowa ewangelii, wedle której wiara przenosi góry. Wierzący uzna to za dar od Boga, historyk i obiektywny obserwator muszą się tu zatrzymać i zadać sobie pytanie w obliczu tej niewiarygodnej zmiany dokonanej gołymi rękami, będącej wynikiem różnych czynników, ale przede wszystkim siły ducha. Ta siła ujawnia się właśnie w sytuacjach ucisku i biedy, kiedy wszystkie zasoby są wyczerpane i odkrywa się wreszcie ów głęboki nurt, który popycha historię do przodu – podsumował włoski historyk.
Prelegent przypomniał wyrażenie, które powtarza się podczas całego pontyfikatu Jana Pawła II, a także mówi wiele o jego osobowości i przekonaniach duchowych - „Wszystko może się zmienić”. Takim hasłem Wojtyła wzywał ludzi by przestali się bać, „nie dlatego, że był nieodpowiedzialnie śmiały, ale dlatego, że był głęboko wierzący i zakorzeniony w wierze, modlitwie, liturgii Kościoła, a postać Maryi została wpisana w jego życie”.
Wykładowca zaznaczył, że modlitwa, przeżywana z codzienną wiernością pogrążała Jana Pawła II niemalże w innym wymiarze, ale nie oddzieliła go od historii i codziennej konkretności.
- Miał żywe poczucie historii, swojego kraju i wielu innych. Również dlatego, że historia wkroczyła od najmłodszych lat w jego życie, apodyktyczna i inwazyjna, wraz z II wojną światową, okupacją i nazistowską próbą unicestwienia Polaków jako narodu, zagładą Żydów, powszechną i irracjonalną przemocą – podkreślił.
Prof. Riccardi uznał, że centralnym punktem nauczania papieskiego była refleksja na temat Bożego Miłosierdzia, które może zmienić historię i „zamieszkać w jej głębi”. - W rzeczywistości historia nie jest pozostawiona siłom zła, nawet jeśli w pewnych momentach tak się wydaje. Wojtyła jako papież wyraził tę historyczno-duchową wizję w encyklice 'Dives in misericordia' z 1980 roku, zainspirowanej przesłaniem Siostry Faustyny – wyjaśnił, podkreślając, że Papież apelował do chrześcijan, aby modlili się i prosili Boga „głośnym wołaniem” o dar miłosierdzia dla świata.
- Wołania o Boże miłosierdzie i modlitwę zmieniają świat z tajemniczą, ale rzeczywistą siłą. Dlatego wszystko może się zmienić, a jednostki i narody mogą generować nowe wydarzenia. Świat i ludzie nie są opuszczeni. Tak więc Wojtyła jako kapłan i biskup czuje, że wśród Polaków jest nie tylko poczucie rezygnacji. Biskup odczuwa „ukryte” energie wśród wiernych. Mężczyźni i kobiety, młodzi ludzie, nie są sparaliżowani zastraszaniem reżimów strachu. Jednak nadal są więźniami systemu – wyjaśnił włoski historyk. Przypomniał również, że gdy krakowski kardynał został wybrany na papieża, jego pierwszym przesłaniem był apel by nie poddawać się lękowi.
Założyciel Wspólnoty Sant'Egidio wspomniał także, że wyjątkowość Jana Pawła II polegała na jego trosce o wszystkie kraje świata. Wojtyła patrzył na świat jako papież podróżując, co sprawiało, że otwierał się na "uniwersalną geografię ludów i narodów", modlił się i marzył o lepszej przyszłości nie tylko dla Polski, ale dla całego świata.