Na co dzień karmelitanki bose z Krakowa modlą się za nas w ciszy, otoczone murem klasztoru. Ale klasztor to też ich dom. Dom, który wypełniony jest modlitwą, ale i pracą. Blisko Boga i spraw codziennych, które sprawiają czasem niemały kłopot. Jak przejechać dużym transportowym samochodem przez bramę zaprojektowaną dla furmanki?
Świat za bramą
W Krakowie Łobzowie karmelitanki żyją za klauzurą. Są fizycznie oddzielone od świata, ale jednak blisko jego spraw, świadome trosk dnia codziennego. Do klasztoru trzeba dowieźć jedzenie, wywieźć skoszoną trawę i opadłe gałęzie. Stara, ale niefunkcjonalna brama utrudnia zwyczajne zaradzanie potrzebom związanym z utrzymaniem domu. Problem w tym, że karmelitańskie życie przy ulicy Łobzowskiej w Krakowie zostało zapoczątkowane 150 lat temu i wiele rozwiązań projektowych i technicznych nie przystaje do dzisiejszych realiów.
“Żyjemy w małej wspólnocie, czas modlitwy przeplatając pracą w rytmie zgodnym z odwiecznymi zwyczajami mnichów. Praca, samotność, milczenie sprzyjają trwaniu w obecności Bożej i ukierunkowaniu całego dnia na wieczność. To jest ideał i cel, do którego zmierzamy przez całe życie. Ale na naszą codzienność wpływają także sprawy bardzo zwykłe, codzienne i prozaiczne” - mówią siostry z Łobzowa i podejmują wyzwanie, jakim jest dla tych 15 mniszek modernizacja zabytkowej bramy i wjazdu do klasztoru.
Trwa zbiórka
Zamiast czekać i narzekać siostry z Łobzowa podjęły same starania, aby zapewnić sobie bezpieczne, codzienne funkcjonowanie. Tak właśnie, a nie inaczej. Bowiem dla sióstr mieszkających w krakowskim klasztorze to także kwestia bezpieczeństwa. Dziś na teren klasztorny nie mają swobodnego wjazdu samochody straży pożarnej i karetki pogotowia, które niezbędne są w przypadku zagrożenia życia sióstr z Łobzowa.
Dlatego siostry, podpatrując aktywność innych sióstr z Gniezna i Broniszewic, którym za pośrednictwem internetu i mediów udało się pozyskać wsparcie darczyńców, same uruchomiły akcję zbierania funduszy od dobrych ludzi gotowych wesprzeć remont ich domu zakonnego.
Wspieram ratowanie klasztoru Karmelitanek bosych
Do tej pory siostrom udało się przygotować plany modernizacji bramy wjazdowej oraz znaleźć wykonawcę remontu i samej bramy. Całą sprawę utrudnia fakt, iż klasztor objęty jest ochroną konserwatora zabytków, co znacznie komplikuje procedury i zwiększa znacząco konieczne nakłady na prace remontowo - budowlane.
Dom Boga
Klasztor dla sióstr Karmelitanek to miejsce, gdzie w sposób szczególny zapraszają Boga i trwają w Jego obecności. Klasztor to Jego dom, w którym nieustannie wznosi się modlitwa za świat.
“To w naszym powołaniu najważniejsze” - mówią i zachęcają, by dołączyć i trwać razem z nimi w duchowej łączności z Bogiem. I z ufnością powierzać swoje sprawy Bogu. - “Wstawiamy się u Boga za Ciebie” - dodają.
Karmel to niezwykłe dziedzictwo. W Krakowie karmelitanki są od 1612 roku. Przybyły tutaj z Belgii. Potem w listopadzie 1874 r. dołączyły do nich siostry uciekające z Wielkopolski przed antykościelną polityką Bismarcka, by ostatecznie znaleźć swe miejsce na ul. Łobzowskiej, gdzie w latach 1903-1905 wybudowano klasztor i kościół.
W czasie, gdy siostry z Poznania uciekały do Krakowa, w Betlejem dożywała swoich dni św. Miriam – Mała Arabka, w Liesieux urodziła się już św. Teresa od Dzieciątka Jezusa, a kilka lat później w Dijon – św. Elżbieta od Trójcy Świętej.
Od wielu wieków to szczególne miejsce w Krakowie żyje duchowością łączącą głęboką kontemplację, otoczoną milczeniem i samotnością, z byciem we wspólnocie. Jak mówią siostry “nasz karmel to ciągłe przynaglenie, by trwać mocno na fundamencie utwierdzonym przez stulecia”. A równocześnie rozwijać się, być twórczym, iść odważnie za wciąż nowym wezwaniem Ducha Świętego.
Pomóżmy Karmelitankom z Łobzowa, by troska o codzienne sprawy nie przesłaniała, tego co w ich powołaniu najważniejsze! Włączmy się w akcję ratowania krakowskiego klasztoru Karmelitanek bosych!