Ojczyzno moja, ile ty mnie kosztujesz!

Św. Faustyna w „Dzienniczku” pisała, że nie ma dnia, w którym by się nie modliła za Polskę. Jej modlitwa i ofiara przyniosły ogromne owoce! Co dziś mogłaby przekazać Polakom? O czym nasz kraj nie powinien zapominać?

W internecie dość często przytaczane są słowa Pana Jezusa, które skierował do św. Faustyny: „Polskę szczególnie umiłowałem”, a także: „Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Moje”. Praktykujący wiarę Polacy bardzo lubią cytować te dwa fragmenty, co widać na różnych profilach w mediach społecznościowych. Niestety, równie często pomija się zdanie Jezusa w całości. A brzmi ono tak: „Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Moje”. Co tutaj jest istotne? Posłuszeństwo woli Bożej… To właśnie chciała przekazać św. Faustyna, posłuszna woli Pana aż do końca. A kiedy widziała, że wielu Polaków nie potrafi tego pojąć, to tym bardziej usilnie się modliła i ofiarowywała swoje cierpienia za kraj.

Dobrze wiadomo, co jest tą iskrą, która miała rozpalić świat. To głoszenie orędzia Miłosierdzia Bożego. Jest w Polsce piękne, spokojne, tętniące Bożą miłością sanktuarium w Łagiewnikach, do którego przybywają ludzie z całego świata, aby prosić Pana o miłosierdzie. W różnych zakątkach naszego globu powstają kościoły pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego. Św. Jan Paweł II ustanowił, tak bardzo upragnioną przez Jezusa i św. Faustynę, Niedzielę Miłosierdzia Bożego, czyli dzień, w którym świat może dostąpić ogromu łask. Iskra wyszła z Polski i rozpaliła wielki ogień. Czy jednak Polacy potrafią być za to wdzięczni? Czy może bardziej skupiają się na dumie? Siostra Faustyna uczy, że dumę lepiej schować do kieszeni. Bardziej trzeba skupiać się na tym, jak pokornie rozsławiać Boże miłosierdzie, w duchu posłuszeństwa Panu Jezusowi.

Czas miłosierdzia przed czasem sprawiedliwości

Młoda zakonnica wiele wycierpiała za Ojczyznę. Pewnego dnia miała wizję, że Pan Jezus ześle karę na jedno z polskim miast. Jak to? – ktoś zapyta. Miłosierny Jezus i kara? Warto pamiętać, że Bóg jest miłosierny, ale i sprawiedliwy. Za dobro wynagradza, a za zło karze, jak mówi jedna z głównych prawd wiary. Choć, co również trzeba podkreślić, karać nie chce. Tę karę ściąga na siebie sam człowiek, nieposłuszny Jego woli, która jest zawsze dobra. Siostra Faustyna o planowanej zagładzie miasta pisze tak: „Pewnego dnia powiedział mi Pan Jezus, że spuści karę na jedno miasto, które jest najpiękniejsze w Ojczyźnie naszej. Kara ta miała być – jaką Bóg ukarał Sodomę i Gomorę. Widziałam wielkie zagniewanie Boże i dreszcz napełnił, przeszył mi serce. Milczeniem modliłam się. Po chwili powiedział mi Pan Jezus: Dziecię Moje, łącz się ściśle w czasie Ofiary ze Mną i ofiaruj Ojcu Niebieskiemu Krew i rany Moje na przebłaganie za grzechy miasta tego. Powtarzaj to bez przestanku przez całą Mszę św. czyń to przez siedem dni. – Siódmego dnia ujrzałam Pana Jezusa w obłoku jasnym i zaczęłam prosić, ażeby Pan Jezus spojrzał na miasto i na kraj nasz cały. Pan Jezus spojrzał się łaskawie. Kiedy spostrzegłam życzliwość Pana Jezusa, zaczęłam Go błagać o błogosławieństwo. Wtem rzekł Pan Jezus: Dla ciebie błogosławię krajowi całemu – i uczynił duży znak krzyża ręką nad Ojczyzną naszą. Radość wielka napełniła duszę moją widząc dobroć Boga”. Miłosierdzie wyprzedziło sprawiedliwość. Św. Faustyna ocaliła polskie miasto swoją ofiarą. Jedni uważają, że tym miastem była Warszawa, inni, że Kraków. Druga wersja zdaje się być bardziej prawdopodobna. Jednak tej niepozornej, drobnej siostrze, Polacy zawdzięczają o wiele więcej, niż uratowanie jednego z miast. Jeśli ktoś uda się do Australii, Meksyku, czy Singapuru, to gdy zapyta tamtejszych wierzących, z kim kojarzy się im Polska, najczęściej usłyszy, że ze św. Faustyną i św. Janem Pawłem II.

Jak pisze s. Elżbieta Siepak ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, św. Faustyna jest i dziś niezwykle skutecznym ambasadorem naszej Ojczyzny. Budzi powszechną sympatię wśród katolików na całym świecie. „Jej misja miłosierdzia – jak proroczo przepowiedziała – nie skończyła się ze śmiercią, ale zaczęła się dynamicznie rozwijać. Uczestniczą w niej miliony osób duchownych i świeckich, którzy życiem, słowem i modlitwą głoszą światu prawdę o miłości miłosiernej Boga. Dzięki nim misja Siostry Faustyny trwa i przynosi zadziwiające owoce – jak powiedział św. Jan Paweł II już w czasie jej beatyfikacji. – W jakże przedziwny sposób jej nabożeństwo do Jezusa Miłosiernego toruje sobie drogę w świecie i zdobywa tyle ludzkich serc! Jest to niewątpliwie jakiś znak czasów - podkreślał. Trudno nie zauważyć, jak wielki dar otrzymała Polska i jak wielką misję ma do spełnienia w Europie i świecie” – dzieli się s. Elżbieta.

„Polsko, uważaj...”

Zadanie szerzenia miłosierdzia Bożego wciąż musi być podejmowane. Nie tylko słowem i modlitwą, ale i czynem, przykładem. I, jak podkreślała św. Faustyna, Polacy powinni być nieustannie wdzięczni za wyróżnienie, na które niczym sobie nie zasłużyli. To dar, który można przyjąć, bądź odrzucić. „Ojczyzno moja kochana, Polsko, o gdybyś wiedziała, ile ofiar i modłów za ciebie do Boga zanoszę. Ale uważaj i oddawaj chwałę Bogu, Bóg cię wywyższa i wyszczególnia, ale umiej być wdzięczna” – napisała święta. Te słowa są wciąż aktualne. Trzeba się nieco natrudzić, aby nie ulec pokusom tego świata. Dziś potrzeba jednoznacznego opowiadania się za tym, co Boże. Bóg chce dobra i dla Polski, i dla całego świata. Sam człowiek musi jednak uważać na swoją grzeszną naturę, która może mieć ocalenie jedynie w Jego miłosierdziu.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama