„Muzułmanie są spokojni do momentu, kiedy są mniejszością. Kiedy stają się silną grupą albo stanowią przynajmniej ponad połowę społeczeństwa, wtedy pokazują prawdziwe oblicze” – powiedział ks. Waldemar Cisło. Dodał, że mamy obwiązek bronić granic przed nielegalnymi muzułmańskimi imigrantami.
W rozmowie z portalem niezalezna.pl przewodniczący polskiej sekcji organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie podkreślił, że w związku z sytuacją na Bliskim Wschodzie potrzeba pomocy humanitarnej przede wszystkim na miejscu, bo z miejsc ogarniętych wojną wyjeżdżają bogaci, a biedni zostają i przeżywają dramat.
Zaznaczył, że to dobrze, że polski rząd wprowadził na granicy stan wyjątkowy.
„Choć w moim przekonaniu - jako obywatela tego kraju - trochę za późno. Bo na granicy działy się prawdziwe cyrki” – dodał ks. Cisło.
„Przecież jednym śpiworem nie można było pomóc nawet tym obozującym trzydziestu uchodźcom. Albo przerzucając jakieś materiały. W tych śpiworach bowiem podobno przerzucano jakieś deklaracje po to, aby można je było zgłosić w Polsce. A co robili ci prawnicy? Przecież to było jawne łamanie prawa!” – opowiadał, podkreślając, że dziwi go „bezsilność czy pobłażliwość sądów, które nie karały tak, jak to się robi w Niemczech”.
„Dzięki Bogu, nasz rząd wprowadził to, co wprowadziły Łotwa czy Litwa. Bo tamte państwa widziały taką konieczność. Ale szkoda, że u nas stało się to tak późno. Bo niestety, trochę za długo trwały te niepotrzebne skandale” – dodał.
Wyjaśnił też, jak wygląda na Bliskim Wschodzie sytuacja z wyjazdami z kraju.
„Na początku wojny syryjskiej, przed dziesięcioma laty – w Jordanii i w sąsiednich krajach – jeśli miał pan bodajże pół miliona na koncie, to od razu dostawał pan obywatelstwo. Skala bogactwa decyduje o tym, gdzie się człowiek przenosi”.
Dużą rolę odgrywają rodziny, które często zbierają pieniądze na wyjazd jednej osoby, aby później ściągnęła tam następnych. Dochodzi także propaganda, że w Europie wszystko dostaje się za darmo.
„Poza tym proszę pamiętać, że tym ludziom budowano fałszywą nadzieję, że tutaj w Europie wszyscy na nich czekają, że będą przewożeni luksusowymi jachtami, że dostaną domy, samochody. Przecież były bunty w ośrodkach dla uchodźców w Niemczech, kiedy oni domagali się swoich samochodów! Ci ludzie więc – jak już wspomniałem – mają fałszywą nadzieję na to, że w Europie wszystko się dostaje za darmo. Bo im nigdy nikt uczciwy nie powiedział, że jest inaczej” – tłumaczył ks. Cisło.
Na przykładzie Niemiec opisał, jak działa system socjalny, który ostatecznie demoralizuje ludzi.
„Niemcy sprowadzili wiele tysięcy uchodźców, ale szparagów czy innych rzeczy nie miał kto zbierać. Niech by emigranci robili to wolniej niż Polacy czy inni Słowianie. Ale niech by pracowali na swoje utrzymanie. Bo to jest demoralizujące: wychowywanie ludzi tak, aby żyli na zasiłkach. A Niemców strasznie zabolało – bo to pokazało całą obłudę ich systemu – kiedy ludzie, którzy dostali prawo pobytu jako uchodźcy (bo przyjechali z krajów, gdzie ich życie było zagrożone), jeździli do Syrii na wakacje za pieniądze z socjalu. To było tak, jakby Niemcom ktoś dał w twarz. Ale takie przypadki zdarzały się. A niedawno w Berlinie Afgańczyk zranił kobietę, bo pracowała, sprzątała ulice, a to hańbi. Widzimy tu, jakie są kulturowe problemy z integracją i tak dalej. To nie jest takie proste!”.
Zapytany, czy „sprawa tak ochoczego przyjmowania zasiłków ma związek z islamem” i podejściem, że „niewierni płacą na nich specjalny podatek”, odpowiedział:
„To jest możliwe w radykalnej wersji islamu. A z taką – niestety – mamy do czynienia w Afganistanie, gdzie nawet kobiety były karane za to, że chodziły po ulicy, przychodziły do szkoły. Bo islam jako taki nie zabrania kształcenia kobiet. Ale w tym radykalnym wydaniu, które na przykład mieliśmy w Państwie Islamskim, to wszelkie wariactwo jest możliwe. Widzimy, że się wciąż morduje ludzi i tak dalej. Bo ktoś przestrzega jakiejś bardzo radykalnej wersji islamu”.
Zaznaczył, że muzułmanie bardzo dobrze umieją wykorzystywać system pomocy społecznej.
„Dodam, że są – przykładowo – klany wokół Kolonii, które utrzymują się tylko z zasiłków. Bo my nie uznajemy wielożeństwa, ale muzułmanin, który ma kilka żon i kilkadziesięcioro dzieci, żyje tylko z socjalu. Ponieważ jedna żona jest zameldowana jako żona, a pozostałe jako samotne matki wychowujące dzieci. To są ludzie, którzy nauczyli się bardzo dobrze wykorzystywać ten cały system społecznej zapomogi funkcjonujący w Europie, i tak dalej. Zresztą pamięta pan, jakie były poważne dyskusje przy pierwszej fali uchodźców. Oni nie chcieli zostawać na Węgrzech, w Polsce. A dlaczego? Bo mieli karteczki z wypisaną wysokością socjalu w poszczególnych krajach Europy”.
Zwrócił uwagę, że zdobywanie Europy dzięki przewadze demograficznej jest świadome.
„To nie jest więc takie spontaniczne, tylko dobrze przygotowane. Świadczą o tym zresztą słowa prezydenta Turcji Erdogana, który w Niemczech powiedział: «możecie nam zabraniać robienia tutaj propagandy (to było przed wyborami), ale pamiętajcie, że naszą bronią są łona naszych matek i żon». Czyli po prostu: demograficznie wykończymy Europę! I oni mają tego świadomość!”
Podkreślił, że obrona polskiej granicy przed muzułmańskimi emigrantami jest zgodna z normami chrześcijańskimi.
„Tak uważam, bo weźmy Francję. Francja się poddała. Nikt nie chce tego głośno powiedzieć, ale kiedyś były takie słowa, że emigranci przychodzą po to, żeby podbić ten kraj. Mieliśmy też sprowadzanych tak zwanych głosicieli nienawiści. W poszczególnych meczetach w Wielkiej Brytanii czy we Włoszech głosili oni mniej więcej taką tezę: «to jest kraj dany nam przez Allaha, tylko musimy go przejąć»”.
„Muzułmanie są spokojni do momentu, kiedy są mniejszością. Kiedy stają się silną grupą albo stanowią przynajmniej ponad połowę społeczeństwa, wtedy pokazują prawdziwe oblicze. Nie ma co się łudzić: islam się nie zmienił i się nie zmieni. Są tylko pewne naiwne osoby, które uważają, że jest inaczej” – tłumaczył ks. Cisło.
Zaznaczył, że mamy nie tylko prawo, ale i obowiązek bronić się przed tym.
„Mamy prawo, a nawet obowiązek [bronić się]! Jest zresztą recepta na dzisiejsze sytuacje w Europie, która się cofa, która umiera, bo jest staruszką. Pamięta pan słowa papieża Franciszka wygłoszone w Parlamencie Europejskim? Ojciec Święty powiedział tam: «Europo, stałaś się jak stara kobieta, która jest nie zdolna rodzić swoich dzieci. Nawet nie masz siły się bronić». Mniej więcej tak to brzmiało.
Mój przyjaciel z Francji powiedział, że dzisiaj, jeśli ktoś jest dojrzałym katolikiem, to można ową dojrzałość poznać po tym, że w niedzielę przyjeżdża do kościoła z czwórką albo piątką dzieci. To jest postawa chrześcijanina odpowiadająca temu wszystkiemu, co nas jeszcze czeka. I my to mówimy ojcom rodzin przy różnych okazjach: na rekolekcjach, podczas spotkań duszpasterskich. I dodam, że my w Polsce mamy dzietność chyba na poziomie 1,4 dziecka na kobietę”.
Dodał, że chociaż sytuacja na Bliskim Wschodzie się zmienia, muzułmanie wciąż prześcigają chrześcijan w dzietności.
„Tam islamskie rodziny dalej mają około pięciorga dzieci, a chrześcijańskie mają mniej: średnio trójkę. Więc się poddajemy i tam. Bo zamiast uczyć się od mądrego narodu, jakim są Żydzi, którzy inwestują wszystko w dzieci i dzietność, my dajemy się podpuszczać różnym wariackim prądom typu LGBT. A tam są jakieś małżeństwa jednopłciowe albo kilkudziesięciopłciowe. Zresztą nie wiadomo, kto z kim ma się łączyć”.
Źródło: niezalezna.pl