Ks. prof. Jerzy Szymik nieco przewrotnie sugeruje, że warto czytać literaturę Olgi Tokarczuk. Dlaczego? Jest bowiem „sejsmografem, rejestrującym duchowe ruchy tektoniczne naszej epoki”.
Ks. Szymik swoją refleksję nad pisarstwem Tokarczuk rozpoczyna od przytoczenia wyznania autorki dotyczącego jej ateistycznego wychowania. Według niej „wyznania religijne były traktowane jako egzotyczne mitologie, do których jednakże należy się odnosić z szacunkiem”. Niestety z punktu widzenia człowieka religijnego rzeczywistość nie wyglądała tak różowo. Odwołując się do swojego własnego doświadczenia, ks. Szymik pisze o ateizmie, który odcisnął się bardzo mocno na losach jego samego i jego rodziny: „przylegał stale do naszego życia, dotkliwie realny – jak przylegający i dotkliwy jest dla ciała knut. To nim starano się wybić wyznania religijne, jak się wybija zęby lub kości ze stawu, wykorzenić wiarę w mojej rodzinie, także moje powołanie.” Przywołuje sytuację, w której jego ojciec był szantażowany, aby skłonić syna do wystąpienia z seminarium i rozpoczęcia studiów w instytucie ateizmu w Moskwie. Tata ks. Szymika nie uległ szantażowi, czego konsekwencją była degradacja i złamanie kariery.
Kapłan-poeta nie jest jednak uprzedzony do noblistki. Uznaje walory literackie jej twórczości i ponadprzeciętną wrażliwość. Zauważa, że „jej książki są i emanacją, i kreatorem tego, co w trawie współczesności piszczy”. Dla jednych, jak Monika Ochędowska (Tygodnik Powszechny) ta kreatywność jest walorem. Dla innych, jak Tomasz Rowiński (Do Rzeczy) oznacza ona ucieczkę od rzeczywistości, „dekonstrukcję polskości poprzez neopogaństwo, antychrześcijaństwo, wprowadzanie wątków genderowych”.
Nie da się uciec od pytania, jaka duchowość, jaka wizja świata i człowieka ma nas kształtować. Chrześcijaństwo nie da się pogodzić z neopogaństwem. Noblowski werdykt, mówiący o „przekraczaniu granic jako funkcji życia” w zawoalowany sposób wskazuje na zrywanie nici łączących nas z naszą tradycją, z duchowością, na której ukształtowała się Europa i Polska.
Tokarczuk jest „córką oświecenia”, która umiejętnie godzi oświeceniowy racjonalizm z fascynacją mitami. W tym sensie rzeczywiście jest „sejsmografem” współczesnego podejścia do rzeczywistości. W dobie postmodernizmu sprzeczne ze sobą narracje mogą współistnieć, tworząc mozaikę rzeczywistości, która przypomina raczej chaotyczny kolaż niż ikoniczne mozaiki ozdabiające ściany chrześcijańskich katedr. Ks. Szymik przywołuje zdanie kard. Ratzingera sprzed niemal ćwierćwiecza: „niewiara z wewnętrzną koniecznością popada w zabobon, a początkowy racjonalizm (czy też humanizm) skłania się w kierunku postchrześcijanskiego pogaństwa z osobliwą mieszaniną racjonalizmu, techniki i magii”. Ten trend może i powinien niepokoić; nie można zasłaniać oczu i udawać, że nas to nie dotyczy.
Dlaczego więc Szymik zachęca do lektury Tokarczuk? Właśnie dlatego, że jej książki otwierają oczy na to, co dzieje się w duszach i myślach współczesnego nam pokolenia. Czytać trzeba jednak krytycznie – aby nie dać się wciągnąć i uwieść, ale aby wyciągać wnioski. Już św. Bazyli sugerował, aby współczesna mu młodzież chrześcijańska czytała pogańską literaturę w sposób krytyczny, biorąc z niej tylko to, co zgodne z prawdą.
Książki Tokarczuk są jak sejsmograf, instrument, który rejestruje ukryte ruchy tektoniczne. „Jeśli chcemy rozumieć nasz czas, nie da się tego zrobić bez korzystania z tego typu instrumentów, czułych na drgania” – pisze ks. Szymik. Dodaje, że nie chodzi tu tylko o analizowanie „innych”, ale o przyjrzenie się również samemu sobie: „wszyscy jedziemy na tym samym wózku epoki i jej drgań, wstrząsów, trzęsień naszej ziemi. Czyli jeśli chcę zrozumieć siebie, również muszę sięgać po sejsmograf”.
Na nic zdadzą się próby odcinania się od współczesnego świata. Granica między prawdziwą chrześcijańską duchowością a pogaństwem, „między tym, co prawdziwie ochrzczone, a jedynie pokropione czy wprost pogańskie przebiega bowiem nie tyle między ludźmi, co przez serce i życie każdego bez wyjątku człowieka”, zauważa ks. Szymik. Pogańskie ciągoty, myślenie magiczne mogą kryć się w każdym z nas. Literatura może służyć ich odkryciu i ujawnieniu. W szczególności dotyczy to twórczości Tokarczuk. I dlatego warto jej książki czytać, przyglądając się jednocześnie samemu sobie.
Artykuł ks. Jerzego Szymika w Teologii Politycznej: https://teologiapolityczna.pl/ks-jerzy-szymik-czytajcie-tokarczuk