Literalna analiza pojęcia offshore na gruncie gospodarczym nie daje jasnej odpowiedzi na pytanie o celowość takiego rozwiązania, katalog ewentualnych korzyści i źródła przewag konkurencyjnych. Gdzie w przestrzeni pomiędzy realiami rynku a ładem regulacyjnym szukać wartości dodanej.
Doskonały przykład to omijanie barier celnych chroniących wspólnotowy obszar gospodarczy, który jeszcze do niedawna pozostając atrakcyjnym rynkiem zbytu dla japońskiej motoryzacji, kazał montować wybrane modele Toyoty w Szkocji, skąd wyjeżdżały jako produkt unijny, a więc cena wyjściowa nie zawierała ceł wwozowych. Kluczem do rozwiązania pozostają zatem w znacznej mierze podatki, opłaty licencyjne, koncesje, zezwolenia eksportowe etc. i w tym względzie, w dającej się przewidzieć przyszłości trudno oczekiwać unifikacji przepisów, bądź tylko ujednolicenia regulujących je zasad. Polityka cenowa także jest domeną państw narodowych, czego ilustracją są w ostatnim czasie ceny paliw na stacjach benzynowych, utrzymujące wysoki poziom pomimo spadku cen ropy brent na rynkach światowych. Czy i w jakim celu zatem stosować model offshore – oznaczający w największym skrócie przeniesienie produkcji lub usług?
Poszukiwanie przyjaznego klimatu
Głównym celem jest obniżenie kosztów, stąd też beneficjentami offshoringu są najczęściej kraje o niższych kosztach operacyjnych, w tym zwłaszcza niższych kosztach pracy. Przeniesienie może nastąpić poprzez bezpośrednią inwestycję zagraniczną (utworzenie filii w innym kraju) lub zlecenie międzynarodowego podwykonawstwa. Utworzenie filii zagranicznej określane jest jako captive offshoring lub captive. W tym drugim przypadku, tj., gdy beneficjentem przeniesienia jest podmiot zagraniczny niezwiązany kapitałowo z przedsiębiorstwem, proces ten nosi nazwę offshore outsourcing. To jednak nie wszystko. Tryb i procedura rejestracji, w niektórych krajach trwa jeden dzień a wszystkie konieczne operacje można wykonać on-line. Sprawia to, że wielu przedsiębiorców – zwłaszcza z grupy fin-techów i start-upów oraz świadczących usługi w formie samozatrudnienia – decyduje się na rejestrację działalności, np. w sąsiedniej Słowacji.
W rankingu „Doing Business” za rok 2020 – o tyle nietypowy, że wpływ na gospodarkę wywarła pandemia – pierwsze dziesięć miejsc zajęły kolejno: Nowa Zelandia, Singapur, Hongkong, Dania, Korea Południowa, USA, Gruzja, Wielka Brytania, Norwegia, Szwecja. Polska uzyskała w sumie 76,4 na 100 punktów i znalazła się na 40. miejscu, ale tendencja spadkowa utrzymuje się już trzeci rok z rzędu. Coś zatem jest na rzeczy. Gdy dodać skomplikowaną ordynację podatkową, częste zmiany przepisów, rosnącą liczbę danin – nazywanych w odróżnieniu od podatków opłatami licencyjnymi, przekształceniowymi etc. – okaże się, że atrakcyjność inwestycyjna naszego kraju nie jest na miarę potrzeb i możliwości. Przypomnijmy, że mówimy o kraju, gdzie struktura gospodarcza w okresie transformacji ukształtowała się tak, że 70 % PKB wytwarzają MŚP. Są elastyczne, innowacyjne i konkurencyjne. Rzecz w tym, że z racji np. prawa zamówień publicznych, czy braku referencji personalnych, nie mogą one stanowić równoprawnego podmiotu w razie ubiegania się o zdobycie zlecenia w trybie przetargowym, gdzie zresztą dodatkową barierę stanowią wadia bądź gwarancje, które zwłaszcza nowe firmy na ryku, eliminują już na starcie.
Rozwiązania fiskalne, prawne i finansowe
System gwarancji i poręczeń mógłby tu stanowić realne wsparcie, bez konieczności zamrażania środków własnych przedsiębiorcy, bądź wymagającego zabezpieczeń finansowania dłużnego, wyceny ryzyka i wiarygodnej historii kredytowej. Odrębna sprawa to system gwarancji dla polskich eksporterów. Ufamy, że podpisany 10 marca list intencyjny dotyczący współpracy KUKE z ZBP otworzy w tym względzie nowe perspektywy dla polskich firm, ubiegających się o rynki trzecie. Zapowiedzi Europejskiego Planu Odbudowy i priorytety wpisanego weń „Nowego ładu” dają nadzieję na stopniową dekarbonizację polskiej gospodarki. Skutkiem tego powinny być inwestycje w energetykę odnawialną, prosumencką i redukcja śladu węglowego. Banki już dzisiaj w ocenie wykonalności projektu premiują tego rodzaju inwestycje. Rzecz w tym, aby instytucje finansowe uzyskały wsparcie regulatora, które zachęci je do inwestowania w przyjazne środowisku przedsięwzięcia.
Kolejna fala zachorowań na Covid-19 stawia nas w obliczu realnej groźby eskalacji pandemii. Od tego jak sobie z nią poradzimy zależą możliwości reaktywowania gospodarki. Bezprecedensowy zakres pomocy w ramach tarczy PFR nie zastąpi systemowych, zintegrowanych rozwiązań w sferze fiskalnej, tyleż przejrzystych, co stabilnych, powiązanych z ulgami i zachętami skłaniającymi do finansowania, tak ze środków własnych, jak poprzez oferowane na rynku finansowym instrumenty dłużne. W przypadku kół zamachowych gospodarki, jak np. budownictwo – uruchomienia wymagają listy zastawne, bo polski fenomen finansowania długoterminowego aktywów przez krótkookresowe pasywa – to swoisty fenomen w złym tego słowa znaczeniu. Odrębną kwestią jest obszar zagadnień określanych jako ryzyko regulacyjne czy szerzej rzecz ujmując – ryzyko prawne. Problem ten dotyka zarówno sektor finansowy, jak przedsiębiorców. To już jednak – jak mawiał klasyk – zupełnie inna historia.