Zaczynam dzień z Ewangelią

Jezus nie jest instancją odwoławczą w naszych ziemskich sprawach. Nie jest naszym rozjemcą i mediatorem. Jest Mistrzem. Zbawicielem. Synem Bożym. Właśnie tej wiary zabrakło tym, którzy szukali Jezusa, ale nie myśleli o wieczności a jedynie o chlebie.

Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>

Temat: Poszukując Jezusa

Ileż to razy słyszy się słowa, że mamy nie zniechęcać do wiary i Kościoła, że nie ważne są normy liturgiczne i pobożność, ważne zaś aby nieść w świat przekaz, iż Kościół Chrystusowy jest dla każdego, że nasza powszechność polega na tym, aby nas nikt nie krytykował i by wszyscy nas lubili. Dzisiejszy fragment Ewangelii pokazuje nam jasno, że Jezus nie zabiegał o uczniów i słuchaczy, którzy pozbawieni motywacji nadprzyrodzonej poszukiwali Go, licząc na ziemskie dobra. Zresztą samo rozmnożenie chleba jest największym dowodem na to, że Jezus nie prowadził dysput, których celem byłoby zdobywanie popularności, ziemska władza lub też przyciągnięcie uczniów za wszelką cenę.

Zbawiciel demaskując prawdziwe powody tych, którzy Go poszukiwali nie tyle okazuje im lekceważenie, co pragnie ich doprowadzić do wiary. Wie, że zadowalając się jedynie ich płytką motywacją i obecnością dla ziemskiego chleba tak naprawdę naraża ich na największą stratę i tragedię jakiej mogliby doświadczyć, a mianowicie potępienie. Jezus bowiem nie przyszedł, aby zapewnić nam chleb nasz powszedni, choć dawał ludziom chleb do sytości i uczył jak modlić się do Ojca, aby nie zabrakło nam nigdy naszego chleba powszedniego. Cóż jednak człowiekowi po dostatku ziemskiego pokarmu, jeśli sam człowiek pozbawia się pokarmu na życie wieczne?

Wiara w Zbawiciela i pójście za Nim jest ważniejsze niż wszystkie dobra świata. Jezus nie jest przecież instancją odwoławczą w naszych ziemskich sprawach. Nie jest naszym rozjemcą i mediatorem. Jest Mistrzem. Zbawicielem. Synem Bożym. Właśnie tej wiary zabrakło tym, którzy szukali Jezusa, ale nie myśleli o wieczności a jedynie o chlebie. Tego brakuje także niejednokrotnie nam samym, którzy jesteśmy gotowi do długich modlitw, poświęceń, wyrzeczeń i nawet postów. Ale zazwyczaj wtedy, gdy na horyzoncie jawi się pragnienie jakiegoś dobra doczesnego. Skądinąd niejednokrotnie dobra najwyższej wagi, ale dobra ziemskiego. Słabnie natomiast nasza pobożność i gorliwość, gdy zaczynamy mówić o dobru najwyższym – zbawieniu dusz.

SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE

Dzisiejszy świat postępuje według własnych, przyjętych przez siebie reguł. Swoimi regułami rządzą się polityka, ekonomia, świat mediów a nawet duszpasterstwo. Tyle razy z niepokojem mówmy o tym, że młode pokolenie coraz mniej zainteresowane jest religią, że mniej mamy powołań zaś więcej kapłańskich kryzysów i odejść. Analizujemy to wszystko tak, jak gdyby Kościół był rzeczywistością jedynie ludzką, bez Chrystusa jako głowy. Modlimy się do Niego, a i owszem, ale jakże często jedynie o zmianę postaw czysto ludzkich, zapominając, że nie o statystyki tu chodzi i nie jedynie o chleb doczesny, ale o zbawienie dusz i życie wieczne.

PYTANIE DLA ODWAŻNYCH

Czy moja wiara nie zatrzymuje się jedynie na chlebie?

« 1 »

reklama

reklama

reklama