Miłość Jezusa nie była abstrakcyjna, ale bardzo konkretna, dotykająca w sposób niemal namacalny serca drugiego człowieka. Serce Jezusa, które nazywamy Najświętszym, pozostaje otwarte dla nas wszystkich. Ono nam może pomóc w pokonaniu lęków, niepokojów, trudności w relacjach, w pogodzeniu się z bolesnymi wydarzeniami z przeszłości.
Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>
„Jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok” (J 19,34)
Scenę opisaną przez św. Jana ewangelistę uwieczniło wielu malarzy różnych epok, ukazujących Jezusa na krzyżu z odsłoniętym i przebitym sercem. Znawcy życia duchowego dostrzegali w nim wyraz i symbol ogromnej miłości Jezusa do całego rodzaju ludzkiego. Z serca, jak mówi ewangelista, wypłynęła krew i woda (por. J 19,34) zapowiadające, wedle niektórych Ojców Kościoła, Eucharystię i Chrzest. Dokonało się to w momencie szczególnym nie tylko dla Zbawiciela, ale także dla całego świata, po tym jak „skłoniwszy głowę, oddał ducha” (J 19,30).
Zdarza się w naszym codziennym życiu, że mówimy o kimś, że ma dobre serce albo że w swoim działaniu kieruje się sercem. W innym przypadku zauważamy, że ktoś innemu człowiekowi okazuje serce, czyli jest dla niego dobry, przychodzi mu z pomocą w różnych jego potrzebach. Serce może być anielskie, ciche, złote, bratnie, macierzyńskie, ojcowskie… Ale niekiedy dostrzegamy też, że ktoś postępuje bez serca albo nawet rani ludzkie serce. Bo serce może być też kamienne, nieczułe, oschłe, zimne…
Dzisiaj, w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, pytanie o nasze serce rodzi się niemal spontanicznie. Chodzi o to, aby zwrócić uwagę na naszą postawę względem przede wszystkim tych ludzi, których spotykamy na co dzień. Jeśli dostrzegamy, że nie okazujemy komuś serca, trzeba zwrócić się o pomoc do Tego, który wobec wszystkich miał serce otwarte. Wystarczy wspomnieć ludzi chorych i cierpiących, celników i faryzeuszy, a z pojedynczych postaci trzeba wymienić Nikodema, Samarytankę u studni Jakubowej czy kobietę cudzołożną. Wpatrujemy się w te różnorodne przejawy dobroci serca Jezusa i bez trudu dostrzegamy, że Jego miłość nie była abstrakcyjna, ale bardzo konkretna, dotykająca w sposób niemal namacalny serca drugiego człowieka.
Serce Jezusa, które nazywamy Najświętszym, pozostaje otwarte dla nas wszystkich. Ono nam może pomóc w pokonaniu lęków, niepokojów, trudności w relacjach z najbliższymi, w pogodzeniu się z bolesnymi wydarzeniami z przeszłości.
Prośmy Pana, aby kształtował nasze serce na wzór swojego, Najświętszego, tak abyśmy otwierając się na Jego miłość, otwierali się też na innych ludzi i byli w stanie okazywać im w konkretny sposób dobroć naszego serca.
Św. s. Faustyna pisała w swoim Dzienniczku: „I spodziewamy się, że otrzymamy wszystko, co nam jest obiecane przez Jezusa, pomimo całej naszej nędzy, bo Jezus jest ufnością naszą, przez Jego miłosierne Serce przechodzimy jak przez otwartą bramę do nieba” (n. 1570).