Funkcja prorocka Kościoła dotyczy wszystkich jego członków, nie tylko papieża, biskupów czy kapłanów, ale każdego chrześcijanina, który słowem i przykładem ma być „głosem Boga”. Musimy jednak odróżniać prawdziwych proroków od fałszywych - od „wilków w owczej skórze”
Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>
Dobry i zły owoc
Strzeżcie się fałszywych proroków. Słowo prorok pochodzi z języka greckiego i oznacza osobę przemawiającą w czyimś imieniu. W świecie starożytnym, ktoś kto miał problemy z mówieniem, zatrudniał „proroka”, aby ten publicznie za niego przemawiał. W Starym Testamencie prorokami nazywano tych, którzy przemawiali w imieniu Boga. Oni sami zresztą, w ten sposób rozpoczynali swoje przemówienia: „Tak mówi Pan”. Niestety, tak w Starym Testamencie, jak i w czasach chrześcijańskich, pojawiali się fałszywi prorocy, którzy zamiast Boga głosili siebie, słowo „prorok” ulegało więc stopniowej dewaluacji i dzisiaj ma ono często zabarwienie ironiczne: „Co ty, prorok jesteś”? Nie wiem czy jestem, ale powinienem nim być, powinna brzmieć nasza odpowiedź, bo funkcja profetyczna, czyli prorocka Kościoła dotyczy wszystkich jego członków, nie tylko papieża, biskupów czy kapłanów, ale każdego chrześcijanina, który słowem i przykładem ma być „głosem Boga”.
Przychodzą w owczej skórze. Pierwszym znakiem fałszywego proroka, mówi nam dzisiaj Pan Jezus, jest to, że próbuje nam schlebiać, że niby nas rozumie, że nam współczuje. Nie głosi on oczywiście siebie (tak zapewnia), a na potwierdzenie ma w zanadrzu fragmenty Pisma Świętego starannie dobrane, by można było nimi stępić bezkompromisowość ewangelicznego nauczania w kwestii życia, moralności, grzechu. Słusznie ktoś powiedział, że jeśli twój przyjaciel nie zwrócił ci uwagi w ciągu ostatniego roku, zmień przyjaciela, bo nie mówi ci prawdy. Niemożliwe bowiem, abyś przez rok nie popełnił jakiegoś głupstwa. Podobnie, jeśli w twoim parafialnym kościele nie słyszałeś nigdy (podkreślam słowo „nigdy”) o grzechu, pokucie, nawróceniu, zmień kościół. Jesteśmy przecież wspólnotą grzeszników i aby postąpić na drodze doskonałości, musimy najpierw usunąć z niej przeszkody. Podobnie jest z każdym chorym: aby odzyskać zdrowie musi on najpierw poznać (i uznać) swą chorobę.
Poznacie ich po owocach. Niestety, już w VII wieku Maksym Wyznawca zauważył, że wielu z nas mówi o Bogu, ale mało czyni Jego wolę, dlatego „daj nam, Panie łaskę – prosił – abyśmy przynajmniej nie fałszowali Twoich słów, unikając w ten sposób kary”. W czasie każdej mszy świętej nie tylko uczymy się mówić o Bogu, ale i otrzymujemy Pokarm aby pełnić Jego wolę. Msza święta jest bowiem dziełem największego z Proroków: z Owocu Jego życia i śmierci żyjemy i żyć będziemy.