Dzisiejsza Ewangelia jest przede wszystkim o absolutnie szczodrej dobroci Boga. Dobroci, która nie liczy, nie kalkuluje, nie pamięta (kto ile pracował). Jest też o powszechności zbawienia i dostępności zbawienia, na które nigdy nie jest za późno.
Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>
Denar niezgody
„Myśleli, że dostaną więcej dostaną”. Mówi się, że najsprawiedliwiej na świecie podzielony jest rozum: każdy uważa, że ma go wystarczająco dużo (czyż nie najbardziej nas boli, gdy ktoś nas nazwie głupim?). Najgorzej natomiast podzielone zostały pieniądze: tu każdy uważa, że ma ich za mało. I ten, kto ma rentę socjalną i ten, kto ma miliony, każdy chciałby ich mieć więcej. Zobaczmy, że z podziałem pieniędzy i Gospodarz z dzisiejszej Ewangelii ma kłopot, bo daje denara temu, kto pracował tylko godzinę i temu, kto pracował dniówkę. Tyle tylko, że nie o pieniądze w tej Ewangelii chodzi.
„Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry”. Dzisiejsza Ewangelia jest przede wszystkim o absolutnie szczodrej dobroci Boga. Dobroci, która nie liczy, nie kalkuluje, nie pamięta (kto ile pracował). Dzisiejsza Ewangelia jest też o powszechności zbawienia (robotnicy pracujący w winnicy cały dzień, to naród wybrany, zatrudnieni w ostatniej godzinie, to chrześcijanie nawróceni z pogaństwa). Dzisiejsza Ewangelia jest również o dostępności zbawienia, na które nigdy nie jest za późno. Przykład Dobrego Łotra przed którym Pan Jezus otworzył bramy zabawienia w ostatniej chwili, to tylko potwierdzenie, że robotnicy, którzy otrzymali denara „za nic”, to nie była figura retoryczna.
„Szemrali przeciw gospodarzowi”. Dzisiejsza Ewangelia jest wreszcie o nas samych: jak reagujemy na dobroć Boga i czyjeś szczęście. Czy potrafimy się nim cieszyć, czy smutniejemy, hejtujemy, próbując komuś popsuć święto. Ot, taka szpilka, aby szczęśliwemu nie było za dobrze. „Zazdrość – mawiał pewien ojciec duchowny – to najgłupszy grzech, bo grzeszysz i nic z tego nie masz”. I choć grzechów mądrych nie ma, to warto te słowa wziąć sobie do serca.