Boże miłosierdzie wyraża się w cierpliwości dla grzeszników i pomocy w nawróceniu. Jednak cierpliwość ta nie jest nieograniczona. Kto może postawić granice Bożemu miłosierdziu, skoro On jest Miłością nieskończoną? My sami, jeśli odrzucimy Jego miłość, a cierpliwość uznamy za słabość.
Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>
GALILEJCZYCY NIE GORSI OD NAS
Donieśli Jezusowi o Galilejczykach… Ewangelista nie pisze, jaka była reakcja otoczenia Pana Jezusa na tą przerażającą wiadomość. Z odpowiedzi Jezusa możemy się jej domyśleć. Żydzi gorączkowo szukają uzasadnienia, dlaczego tak się stało. Skoro Bóg jest sprawiedliwy, to nieszczęście tych ludzi musiało być przez nich zawinione. Sprawę ułatwiał fakt, że ofiarami byli Galilejczycy, którzy wśród Judejczyków mieli opinię ludzi zbyt swobodnie traktujących Prawo Mojżeszowe i przejmujących obyczaje pogańskie. Piłat to zbrodniarz i okupant, ale pełni rolę „bicza Bożego” na tych, co nie są wierni nakazom prawdziwej religii. Myśleli więc: „My przestrzegamy szabatu, przestrzegamy, co najmniej na zewnątrz, przykazań, możemy być spokojni.”
Pan Jezus zdecydowanie odrzucił przekonanie, że istnieje proste przełożenie miedzy grzechem a ludzkim cierpieniem. To teoria, podważona już w księdze Hioba, cały czas była popularna wśród Żydów. Trzyma się też całkiem mocno wśród niektórych chrześcijan, mimo że od przyjścia Chrystusa minęło 2000 lat. Ofiary zbrodni Piłata czy też wypadku budowlanego w Siloam nie są większymi grzesznikami od innych i nie ma sensu doszukiwać się przyczyn ich cierpienia w konkretnych grzechach. Oddychamy z ulgą, ale równocześnie budzi się w nas ta sama wątpliwość, co wśród Żydów. Dlaczego to się stało? Czyżby ludzkie nieszczęścia były efektem ślepego losu, nad którym nie panuje nawet Bóg?
Pan Jezus nie odpowiada w tym momencie na to pytanie. Odpowie na nie biorąc na ramiona krzyż. Póki co jednak mówi coś niepokojącego. „Lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie”. Istnieje więc jakiś związek między grzechem a cierpieniem człowieka. Co więcej, jeśli się nie nawrócę, nie jestem zwrócony ku Bogu, zginę. Tylko w Bogu jest życie. Poza Nim może być co najwyżej trwanie, egzystencja bez radości i nadziei. Tym jest właśnie piekło.
Ofiary Piłata czy katastrofy z Siloam nie zostały ukarane za konkretny grzech. Ich śmierć fizyczna nie jest równoznaczna ze śmiercią wieczną. Jednak doczesne nieszczęście jest okazją dla innych, aby spojrzeli poważniej na swoje życie. Jest wezwaniem do nawrócenia. Warto abyśmy spojrzeli w ten sposób na własne bolesne doświadczenia czy cierpienie, które dotknęło innych. Cierpienie drugiego człowieka jest wezwaniem do miłosierdzia, a to oznacza nawrócenie, a przynajmniej jego początek. Świadomość kruchości własnego istnienia przypomina, że nie na nas samych powinniśmy opierać swoją nadzieję, lecz na Bogu.
Aby nie pozostawić słuchaczy w lęku, Pan Jezus opowiada krótką przypowieść, w której ukazuje Boże miłosierdzie. Wyraża się ono w Jego cierpliwości dla grzeszników i aktywnej pomocy w nawróceniu. Jednak Pan Jezus zaznacza, że ta cierpliwość nie jest nieograniczona. „Może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz go wyciąć”. Kto może postawić granice Bożemu miłosierdziu, skoro On jest Miłością nieskończoną? My sami, jeśli odrzucimy Jego miłość, a cierpliwość uznamy za słabość.