Bottone: Polacy rozbudzili w Europie narodów solidarność z Ukrainą

Gościna, jakiej Polacy udzielili uchodźcom wojennym z Ukrainy okazała się zaraźliwa. To właśnie ta postawa uruchomiła solidarność całego kontynentu, nie tyle instytucji, co Europy narodów, które również otworzyły się na Ukraińców, ułatwiają im przyjazd do swych krajów. Wskazuje na to Mara Bottone, włoska adwokat zajmująca się przybywającymi do Polski ukraińskimi uchodźcami, przed wszystkim dziećmi.

W rozmowie z wysłannikiem Radia Watykańskiego Lucą Collodim Bottone przyznaje, że w Polsce była świadkiem niebywałej solidarności względem Ukrainy. Tłumaczy ją zarówno historyczną i kulturową bliskością obu narodów, jak też poczuciem zagrożenia. Polacy są świadomi, że Europa musi wygrać tę wojnę, wiedzą, że po Ukrainie przyjdzie kolej na Polskę.

Włoska adwokat zapewnia, że Polska w odpowiedni sposób zadbała o ukraińskie dzieci. Z jednej strony przyznaje, że szybko integrują się one w polskim środowisku. Z drugiej strony uruchomione zostały mechanizmy, które mają chronić najmłodszych przed nadużyciami i handlem niewolnikami.

„Zazwyczaj dzieci, które przybywają z Ukrainy, znajdują się w towarzystwie krewnych. Są to więc nieletni w stanie rozłąki, ale nie opuszczeni. Nie ma wielu nieletnich bez opieki. Istnieje oczywiście ryzyko, że wpadną w sieć handlarzy. Polskie władze wielokrotnie ostrzegały przed tym zagrożeniem. I trzeba przyznać, że została tu przeprowadzona doskonała kampania, która uwrażliwia na to zagrożenie. Widzieliśmy to we wszystkich newralgicznych punktach, takich jak dworzec centralny w Warszawie czy przejścia graniczne. Rozmieszczono na przykład panele informacyjne w języku polskim, ukraińskim i angielskim, w których ostrzega się przed tym procederem i prosi o natychmiastowe poinformowanie służb bezpieczeństwa, gdyby pojawiły się jakieś podejrzane osoby. (…) Ponadto śledzi się dalszą podróż nieletnich po Europie. W wypadku Włoch o przeprawie nieletnich zostaje poinformowane włoskie ministerstwo spraw wewnętrznych. Kiedy dzieci wyjeżdżają z Polski, widomo dokładnie, z kim jadą i gdzie się udają. Ale powtarzam, nie są to nieletni bez opieki. Jadą w towarzystwie krewnych, najczęściej własnych matek.“

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama