20 maja odbędzie się proces ks. Dariusza Oko oskarżonego o szerzenie mowy nienawiści w artykule o klikach homoseksualnych w Kościele. „Nie chodzi tu tylko o mnie. Ja jestem pionkiem. Tu chodzi o wielką próbę zamienienia Kościoła w Sodomę i Gomorę” – powiedział.
Ks. Oko udzielił wywiadu Dawidowi Mysiorowi (kanał YT Dawid Mysior TV).
W walce o prawdę Ewangelii
Jak zaznaczył duchowny, za głoszenie prawdy często trzeba cierpieć.
„Kiedyś jak się powiedziało jedno krytyczne zdanie o komunizmie, trzeba było iść do więzienia albo nawet stracić życie. Teraz jak się powie jedno zdanie krytyczne, ale jak najbardziej prawdziwe, o teorii gender, o skłonnościach homoseksualnych, o klikach homoseksualnych w Kościele, to też trzeba iść do więzienia” – powiedział.
Zaznaczył, że ks. Wolfgang Rothe, który jest prowodyrem oskarżenia, jest aktywnym homoseksualistą.
„To jest bardzo mocne potwierdzenie tez mojej książki «Lawendowa mafia», jak ta lawendowa mafia jest groźna w Kościele, jak ona niszczy. Bo to przedstawiciel tej mafii stara się trzech księży profesorów wsadzić do więzienia” – mówi ks. Oko.
Dodaje, że ta sytuacja może jednak posłużyć dobru, bo pomaga odsłonić pewne rzeczy, a także mobilizuje prawych ludzi. Wyraził nadzieję, że przed piątkowym procesem liczba podpisów na petycji w jego obronie osiągnie 100 tys.
Zwraca uwagę, że ks. Rothe głosi naukę sprzeczną z chrześcijaństwem.
„Kiedy był wicerektorem w seminarium pod Wiedniem, akceptował stosunki homoseksualne między klerykami. Mówił, że nikomu nic do tego. Co oni robią w pokojach, to ich sprawa. Nie poświęcał uwagi temu, jak mogli się czuć inni klerycy, którzy przyszli do seminarium, żeby się rozwijać, a tutaj widzieli, że to seminarium zamienia się w Sodomę i Gomorę z przyzwoleniem i błogosławieństwem wicerektora” – opowiadał ks. Oko.
Jak tłumaczył, ks. Rothe, nauczający w duchu niemieckiej drogi synodalnej, mówi, że „Kościół w ogóle nie powinien się mieszać do tego, co ludzie robią w wymiarze swojego życia erotycznego, seksualnego. Powinien to wszystko akceptować. Powiedział, że biskupi powinni od razu zaakceptować konkubinaty, w których żyją księża. Czy hetero, czy homo – to nie ma znaczenia, bo seksualność to taka wspaniała rzecz i Kościół nie ma tu nic do powiedzenia”.
„Ks. Rothe głosi swobodę seksualną. Są znane jego zdjęcia jak całuje się z klerykiem pod gałązką jemioły, jak odwiedza klub homoseksualny w Monachium, żeby tam błogosławić. Takie kluby mają też przestrzeń dark room do przypadkowego seksu. On przed tym robi sobie z uśmiechem zdjęcie, czyli akceptuje ten sposób życia, skrajną rozpustę. I on jest niejako twarzą drogi synodalnej. Otaczają go pochwały. Przecież biskupi wiedzą, co on mówi. Kuria monachijska była pytana, czy zareaguje na tę wizytę publiczną w klubie homoseksualnym z dark roomem. Powiedziała, że nie będzie żadnych reakcji. Czyli biskupi wiedzą o tym i to akceptują. Ks. Rothe stał się twarzą Kościoła niemieckiego, szczególnie drogi synodalnej” – mówi ks. Oko.
Zaznacza, że jest to dążenie do rewolucji seksualnej w Kościele.
„To jest głoszenie życia skrajnie rozpustnego, w nierządzie, zupełnie sprzecznego z Ewangelią, z Jezusem, z całą tradycją Kościoła. Tłumaczą, że homoseksualizm nie jest nigdzie potępiony w Piśmie Świętym, a w Sodomie i Gomorze chodziło o brak gościnności, a nie o homoseksualizm, więc trzeba być gościnnym, a w sferze seksualnej można robić wszystko, co się chce. To jest nauka egzegetów niemieckich. Przypomina się reformacja. Luter też uważał się za najmądrzejszego i wyrzucał księgi Pisma Świętego. Wraca takie nastawienie w Niemczech” – tłumaczy duchowny.
Ks. Oko dodał, że ten proces trzeba odczytywać w szerszym kontekście walki o nieewangeliczne zmiany w Kościele.
„Nie chodzi tu tylko o mnie. Ja jestem pionkiem. Tu chodzi o wielką próbę zamienienia Kościoła w Sodomę i Gomorę. To jest program ks. Rothe. On twierdzi, że Biblia nie sprzeciwia się takiemu życiu, jak on proponuje” – podkreślił.
Powiedział, że wśród osób, które podpisały petycję w jego obronie, najwięcej jest Polaków, ale jest też sporo Ukraińców. Jak mówił, Kościół zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie jest doświadczony przez wieki trudnościami i prześladowaniami. Wielu duchownych obu tych narodów zginęło, oddając życie za prawdę.
„Nasze Kościoły to są Kościoły męczenników i te Kościoły zdecydowanie stoją po mojej stronie, popierają mnie. Można powiedzieć, że ten proces to trochę takie zderzenie Kościoła męczenników i Kościoła Sodomy i Gomory, rozpusty, rozwiązłości seksualnej” – ocenił.
Proces państwowy i fałszywe zarzuty
Jak wyjaśnił, proces przeciwko niemu nie jest prywatny. Drugą stroną jest państwo niemieckie.
„Ks. Rothe to zorganizował, on doniósł na nas. Jest też taka organizacja świeckich katolików, która ma duchowość drogi synodalnej, która chce rewolucji seksualnej w Kościele. (Trzeba zauważyć, że cała droga synodalna kręci się wokół seksu. To jest ich główny temat i główna troska.) Oni pewnie nic by nie wiedzieli o tym artykule, ale zapewne ks. Rothe ich poinformował, żeby poza nim się ktoś zgłosił. Tak więc ta organizacja katolików rewolucjonistów jest podpisana pod tym donosem. Ponieważ przejęła to prokuratura, nie jest to sprawa ks. Rothe, tylko państwa niemieckiego. Czyli formalnie jestem oskarżony przez państwo niemieckie. To nie jest oskarżenie prywatne, to nie jest polemika między mną a ks. Rothe, ale między państwem niemieckim a mną i tym oskarżonym wydawcą”.
Ks. Oko odniósł się także do zarzutów o szerzenie mowy nienawiści. Jak powiedział, główny zarzut jest całkiem fałszywy.
„Szczególnie chodzi o dwa sformułowania. Mówię o tym, że te kliki homoseksualne w Kościele są jak pasożyt, który pożera własnego właściciela i jak metastazy rakowe. Jest w tym oskarżeniu sugestia, jakbym obrażał jakąś wielką grupę ludzi, wszystkich homoseksualistów, co jest czystym kłamstwem. Ja ani nie piszę o wszystkich homoseksualistach, ani o wszystkich homoseksualnych duchownych. Ja piszę tylko i wyłącznie o homoseksualnych duchownych, którzy dopuszczają się ciężkich przestępstw i tworzą kliki, żeby to czynić łatwiej, efektywniej i żeby być bezkarnymi. Jest tutaj fundamentalne kłamstwo ze strony ks. Rothe, ale to pokazuje, jakim jest człowiekiem. On sugeruje, jakbym wszystkich obrażał. Ja piszę trudną prawdę o duchownych przestępcach. To jest tak, jakby jakiś ksiądz napisał o mafii na Sycylii i był oskarżony przez sąd, że obraża wszystkich Sycylijczyków albo wszystkich Włochów. Sąd, zamiast go wspomóc, że ma odwagę bronić społeczeństwo przed mafią, to stoi przeciwko niemu. To jest tego rodzaju sytuacja. Będziemy starali się tego dowieść na procesie” – mówił ks. Oko.
Proces rozpocznie się 20 maja o godz. 10 w Kolonii w Niemczech. Ks. Oko zwrócił się także z prośbą, aby każdy, kto może, zjawił się w sądzie, gdyż obecność życzliwych osób ma wielki wpływ na przebieg rozprawy. Poprosił także o nierobienie manifestacji i nieprzynoszenie transparentów. Powiedział, że sąd otrzyma podpisy z petycji w jego obronie i wyraził nadzieję, że uda się dobić do 100 tys. podpisów. Poparcie społeczne to ważny element takich spraw. Petycję można podpisać na stronie bronmyksiedzaoko.pl.
Źródło: YouTube / Dawid Mysior TV