Żeby niedziela naprawdę stała się ważna w naszym życiu, trzeba zatęsknić za przyjaźnią z Bogiem, trzeba wrócić do rozumienia i traktowania Mszy jako wspaniałej szansy spotkania z Bożą miłością – mówi o. Jacek Salij.
W rozmowie z tygodnikiem „Idziemy” dominikanin przypomniał, czym jest Msza św. i jak się do niej dobrze przygotować.
„Eucharystia to nasze – moje, twoje i nas wszystkich – spotkanie z kochającym nas Zbawicielem. Powiedzmy dokładniej: dar Eucharystii to coś jeszcze więcej niż nasze spotkanie z żyjącym, kochającym i obdarzającym nas Chrystusem. Eucharystia to nasze regularne, nie tylko jednorazowe, ponawiane w kolejne niedziele spotykanie się z Nim, który umiłował nas aż do końca i który może i chce doprowadzić nas do siebie ostatecznie, na życie wieczne” – tłumaczył profesor.
Zwrócił uwagę, że liczba osób uczestniczących w niedzielnej Mszy św. zmniejsza się. Zdarza się, że tłumaczy się to pandemią, ale o. Salij podkreśla inny czynnik.
„Wydaje się, że zjawisko to ma wiele cech zwyczajnego regresu do dawnej religijności pogańskiej. Do cotygodniowego świętowania wezwał nas dopiero sam Bóg w trzecim przykazaniu Dekalogu. Przedtem ludzie w zasadzie uznawali Pana Boga, liczyli na Jego opiekę i od czasu do czasu uciekali się do Niego za pomocą religijnych aktów, ale regularnego kontaktu z Bogiem nie umieli sobie nawet wyobrazić. Człowiek lękał się z Bogiem zaprzyjaźnić. Słowem, odchodząc od coniedzielnej Mszy świętej (i codziennej modlitwy) próbujemy być chrześcijanami w sposób mało chrześcijański. Stąd wielka potrzeba, by odnowić nasze przeżywanie niedzieli, przywrócić jej rangę, na którą zasługuje”.
Aby to zrobić, dominikanin radzi, że „trzeba wrócić do rozumienia i traktowania Mszy jako wspaniałej szansy spotkania z Bożą miłością”. „Żeby niedziela naprawdę stała się ważna w naszym życiu, trzeba zatęsknić za przyjaźnią z Bogiem” – podkreślił.
Zaznaczył, że bardzo ważny jest także wymiar wspólnotowy Mszy św. „W Kościele nie mamy mocniejszego sposobu, żeby gromadzić się wokół Chrystusa, niż właśnie Eucharystia” – powiedział.
Dodał, że nawet kiedy ktoś nie może przyjąć Komunii św., powinien przychodzić na niedzielną Mszę.
„Msza święta to spotkanie wiary, zatem jest ona również wspólnym słuchaniem słowa Bożego, wspólną modlitwą! Nawet jeżeli ktoś znalazł się w sytuacji, że nie wolno mu przystąpić do Komunii świętej, to przecież jeśli jest on człowiekiem wierzącym, wolno mu się modlić i powinien dbać o stan swojej wiary. W momencie, kiedy wiernym jest rozdawana Komunia święta, człowiek taki może pogłębiać się w swojej tęsknocie za spotkaniem bezpośrednim z Chrystusem w sakramencie Eucharystii. Wcześniej czy później taki moment – ufajmy – przecież nadejdzie!”.
Jak tłumaczył, Eucharystia uczy także – na wzór Jezusa obmywającego stopy uczniom – postawy uniżenia i służby.
„Eucharystia nie tylko buduje nas, naszą wiarę i nasze wspólnoty. Zawiera w sobie także potężne wezwanie do postaw zauważania potrzeb innych osób, nie tylko ubogich i głodnych, i służby innym”.
Zapytany, z czym powinniśmy przychodzić na Mszę św., odpowiedział:
„Z wdzięcznością za Jego obecność, z tęsknotą, żeby Go kochać jeszcze więcej. Przychodźmy z całym naszym życiem, z naszymi radościami i smutkami, przedstawiajmy Mu nasze prośby, problemy i radości. Powierzajmy się miłosiernemu Bogu i świętujmy z Nim wspólnotę”.
Źródło: „Idziemy”