Dr Szpytma: Trudno znaleźć lepiej udokumentowaną historię ratowania Żydów, niż ta dokonana przez Ulmów

Pod hasłem „Od Markowej do Watykanu” odbyło się spotkanie z dr. Mateuszem Szpytmą, wiceprezesem IPN. Wydarzenie miało miejsce dziś w sali widowiskowej w podziemiach kościoła pw. Wszystkich Świętych w Warszawie. Historyk pochodzący z Markowej i spokrewniony z rodziną Ulmów opowiedział o swojej drodze do odkrywania ich tragicznych losów oraz upowszechniania tych dziejów w kraju i za granicą.

Dr Mateusz Szpytma z IPN na początku omówił stosunki polsko-żydowskie w latach 39-45 podkreślając, że kluczowe jest tu zrozumienie kontekstu, czyli trwającej wówczas niemieckiej okupacji. Wskazał, że niemiecka okupacja poprzez propagandę stwarzała warunki do wzmagania nienawiści miedzy narodowościami, do tego obowiązywało nazistowskie ustawodawstwo - np. kara śmierci za pomoc Żydom obowiązująca od '41 r., wzmacniana poprzez karanie całych rodzin, a nawet sąsiadów. "Sam brak doniesienia o tym, że gdzieś przebywali Żydzi, mógł skutkować obozem koncentracyjnym a nawet śmiercią" - mówił historyk wskazując, że relacje polsko-żydowskie trzeba oceniać raczej uwzględniając dwudziestolecie międzywojenne, kiedy w wolnej Polsce za przemoc wobec Żydów groziły kary.

– Nie da się porównać przedwojennego antysemityzmu, obecnego w pewnej części społeczeństwa, który miał raczej podłoże ekonomiczne, z antysemityzmem państwowym w III Rzeszy od 1933 r., gdzie był antysemityzm rasowy – podkreślił.

Zarysowując fenomen Markowej wskazał, że to wyjątkowo duża wieś, licząca 4,5 tys. mieszkańców, wśród których było 120 Żydów. Wówczas była to zachodnia część lwowskiego województwa. Podkreślił bardzo mocno rozwiniętą spółdzielczość. Podkreślił pozytywną rolę proboszczów, wyjątkową pracowitość mieszkańców kochających swoje ziemie. Zauważył, że była to pierwsza miejscowość w Polsce, gdzie powstała już w latach 30. spółdzielnia zdrowia, była też to pierwsza wieś, gdzie wydawano pismo dla kobiet.

W 1944 r. 100 Dnieprze końcem wojny zamornowano rodzine Ulmów ratującą zydów. Nierodzinnej również tam ratowali zydów, którym udało się przetrwać wojnę

Jak wspominał, w najbliższej rodzinie mówiło się o historii rodziny Ulmów, ale publicznie nie było to obecne. Przełom nastąpił w 2003 r., gdy rozpoczęto proces beatyfikacyjny. Dopiero wówczas, mimo że już był profesjonalnym historykiem, sam również zajął się badaniem i opisywaniem tych wydarzeń. Wyjaśniał, dlaczego wielu ludzi ratujących Żydów nie mówi o tym, wskazując na traumę czy skomplikowane relacje sąsiedzkie i różne lęki. Podkreślił, że Ulmowie mieli bardzo dobrą opinię i nikt nie miał do nich żadnych zastrzeżeń.

Omawiając swoje badania wskazał, że korzystał z archiwów IPN, archiwów państwowych i kościelnych, a także zbierał świadectwa - co było o tyle łatwiejsze, że jako pochodzący z tamtych stron budził zaufanie.

"Trudno znaleźć lepiej udokumentowaną historię ratowania Żydów, niż ta dokonana przez Ulmów" - podkreślał, przytaczając liczne źródła dotyczące nie tylko samych Ulmów, ale także zbrodniarzy.

Dzięki temu, że nie spalono domu Ulmów, zachowało się wiele pamiątek, w tym liczne zdjęcia i notatki.

W 2004 r. przy inicjatywie dr. Szpytmy odsłonięto w Markowej pomnik, a w latach 2008-2016 powstawało Muzeum Polaków ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów. Do powstania Muzeum zmobilizowało go zainteresowanie rodziną Ulmów nie tylko wśród katolików, ale także Żydów - rocznie od 2005 r. przyjeżdżało tam ok. 5 tys. Żydów.

Dr Szpytma zauważył, że przekonanie o Polakach z czasów II wojny czy w Izraelu czy w USA jest negatywne, co widać dokładnie w zagranicznej prasie. Omówił działania IPN – naukowe, edukacyjne i upamiętniające – mające zapobiegać nieprawdziwej narracji.

Papież Franciszek zatwierdził dekret o męczeństwie rodziny Józefa i Wiktorii Ulmów, zamordowanych 24 marca 1944 r. przez Niemców za ukrywanie Żydów. Beatyfikacja Józefa i Wiktorii Ulmów i ich siedmiorga dzieci odbędzie się w dniu 10 września 2023 r. w Markowej.

dg / Warszawa

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama