Ks. Kancelarczyk zaprasza na „Marsz dla Życia”. „Potrzebne jest wychowanie nowego pokolenia”

„Choć w Polsce jeszcze nie jest najgorzej, ważne, by nie zaślepił nas optymizm, bo zagrożenia są stale obecne” – mówi ks. Tomasz Kancelarczyk, inicjator „Marszu dla Życia”, który wyruszy 23 kwietnia o godz. 15 w Szczecinie.

Anna Rasińska (KAI): Czy mógłby Ksiądz przybliżyć ideę „Marszu dla Życia”?

Ks. Tomasz Kancelarczyk: Idea Marszu jest zapisana w encyklice „Evangelium vitae” Jana Pawła II. Ojciec Święty zachęca w niej do wyjścia na zewnątrz z ideą wartości życia. Dlatego co roku zbieramy się, by wspólnie iść w świat, z tym pozytywnym przesłaniem. Marsze odbywają się na terenie całej Polski, w różnych terminach. Szczeciński jest w tym roku pierwszy, zawsze organizujemy go dwa tygodnie po Świętach Wielkanocnych.

Zachęcam wszystkich, którzy poczuwają się do włączenia w „cywilizację życia”, do uczestnictwa w „Marszu dla Życia”. Choć w Polsce jeszcze nie jest najgorzej, ważne, by nie zaślepił nas optymizm, bo zagrożenia są stale obecne. Nie zapominajmy, że potrzebne jest działanie u podstaw przez  wychowanie nowego pokolenia, wskazanie im właściwej drogi, co niestety w ostatnich latach szwankuje. Podczas Marszu będziemy zachęcać do podjęcia Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego, odbędzie się również zbiórka pieniędzy na osoby u kresu swojego życia, przebywające w hospicjum. Także widać, że wspieramy życie na każdym jego etapie, od poczęcia i urodzenia, aż do śmierci.

KAI: W tym roku hasłem marszu będzie „Cywilizacja życia”, skąd taki pomysł?

To hasło związane z nauczaniem Jana Pawła II, zainspirowane tegorocznym Dniem Papieskim, któremu będzie towarzyszyła ta sama dewiza, pomagająca uświadomić wielką potrzebę troski i budowania przestrzeni „dla życia”. Ojciec Święty przypominał także, że istnieje druga strona medalu – „cywilizacja śmierci”, której niestety również coraz częściej doświadczamy.

Nie trzeba daleko szukać, kilka dni temu w rząd w Holandii podjął rozporządzenie, które zezwala na przeprowadzenie eutanazji u najmłodszych. „Zabieg” będzie mógł zostać przeprowadzony w przypadku śmiertelnie chorych dzieci w wieku od roku do 12 lat. Wcześniej eutanazja poniżej 12. roku życia była przestępstwem. To dalszy krok „cywilizacji śmierci”. Nie dotyczy to tylko Holandii. Oby nasza Ojczyzna nigdy nie poszła tym śladem i nie stała się krajem skazanym na powolne umieranie. Myślę, że Polska trwa jeszcze w „cywilizacji życia”, ale jest wiele obaw na przyszłość. Dlatego potrzebujemy konkretnych inicjatyw jak chociażby „Marsz dla Życia”. Oczywiście to tylko jeden z elementów działalności „Fundacji Małych Stópek”.

KAI: Niewątpliwie wielkim sukcesem „Fundacji Małych Stópek” jest nowo otwarty dom dla kobiet w sytuacji kryzysowej „Bezpieczna Przystań” w Syrkowicach koło Kołobrzegu. Czy mógłby Ksiądz opowiedzieć o działalności tej placówki?

Można powiedzieć, że ten dom jest wisienką na torcie naszej podskórnej działalności, tej której nie widać w mediach, a jest jej naprawdę dużo i przynosi piękne owoce. Warto podkreślić, że nie nazywamy go „domem samotnej matki”, ponieważ kobiety nie lubią tego określenia. To „Dom Małych Stópek”. Chcemy, żeby był inny od tego typu placówek. Dom jest niewielki, póki co, to zaledwie 10 pokoi z łazienkami, w bardzo dobrych warunkach. Panuje tam rodzinny klimat.

Dwa lata temu, z propozycją stworzenia przystani dla kobiet w Syrkowicach, zwróciło się do mnie Stowarzyszenie Rodzina Kolpinga, które dysponuje tym obiektem. Uznali Fundację za najlepszego wykonawcę tej idei. Uruchomienie domu kosztowało nas wiele wysiłku, zwłaszcza znalezienie odpowiedniego personelu, ale od roku placówka funkcjonuje już pełną parą. W pierwszym roku podjęliśmy konieczne prace remontowe. Przystosowaliśmy dom i otoczenie tak, by w środku było przytulnie i ciepło. Zadbaliśmy również o teren na zewnątrz budynku, gdzie dzieci będą mogły się pobawić. Złożyliśmy trampolinę, posadziliśmy kwiaty, są huśtawki, domek, zjeżdżalnie itp. Gdy zrobi się cieplej rozłożymy basen.

Podopieczni wyprowadzają się i wprowadzają, dom bardzo dobrze spełnia swoją funkcję. Nie są to tylko kobiety w ciąży ale również te, które potrzebują tymczasowego azylu dla siebie i swoich dzieci.

KAI: Fundacja Małych Stópek nieustannie działa na rzecz obrony życia i pomocy kobietom w ciąży, matkom po urodzeniu dziecka, a także pomocy osobom chorym i niepełnosprawnym. Czy mógłby Ksiądz opowiedzieć o obecnie prowadzonych inicjatywach?

Działalność Fundacji Małych Stópek jest bardzo szeroka, tak jak treść naszego dokumentu założycielskiego – encykliki „Evangelium vitae” Jana Pawła II. Z jednej strony staramy się podejmować działania indywidualne, a z drugiej systemowe. Przykładowo, ostatnio podjęliśmy inicjatywę zakupu pralek do wszystkich domów samotnej matki. Na dniach do każdego z nich wyślemy też całą paletę chemii gospodarczej, która powinna wystarczyć minimum na pół roku. Wspieramy także inicjatywy pomocowe innych, również finansowo. To ważne, by pomagać tym, którzy również pomagają np. naszym sprawdzonym partnerom w ramach Polskiej Federacji Ruchów obrony Życia, do której należy „Fundacja Małych Stópek”.

Podejmujemy liczne działania o charakterze indywidualnym, pomagając konkretnym osobom. Takie akcje nie przebijają się w mediach, ponieważ jest to wsparcie pojedynczych rodzin w potrzebie. Nieraz jest to tylko zakup pralki albo lodówki, innym razem wykonanie koniecznego remontu mieszkania lub zakup nowego sprzętu gospodarstwa domowego.

Pomogliśmy niezliczonej liczbie kobiet w stanie błogosławionym, to główny element naszej działalności, np. przez podarowanie ,,mega” wyprawki dla dziecka. Ta niewielka pomoc, w wartości kilku tysięcy złotych, na jedną osobę, ale w bardzo wielu przypadkach, przekłada się na ogromną sumę pieniędzy. Trzeba to wziąć pod uwagę.

Dosłownie kilka dni temu zgłosiła się do nas wielodzietna rodzina, która mieszka w jednym, maleńkim pomieszczeniu. Bardzo dobrzy ludzie, bez nałogów, czy patologii, w dodatku ojciec dzieci jest osobą schorowaną i nie mógł zapewnić dzieciom lepszych warunków. Musieliśmy znaleźć dla nich nowe lokum, wiemy ile dziś kosztuje wynajem mieszkania... To bardzo trudne sprawy. Prowadzimy także działania na poziomie duchowym i formacyjnym.

KAI: Mógłby Ksiądz opowiedzieć na czym polegają te działania?

Na poziomie duchowym przede wszystkim zachęcamy do podjęcia Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. To duchowa siła naszej działalności. Staramy się także tworzyć materiały, które są rozprowadzane przez „Fundację Małych Stópek” w szkołach. Jednym z działań jest formacja bezpośrednia, nasza prelegentka udaje się do konkretnej szkoły, by poprowadzić wykład. Niestety nasze możliwości w tej kwestii są za małe. Potrzebowalibyśmy dziesiątek takich prelegentek.

Stałym elementem naszej działalności jest prezentacja Jasia – modelu dziecka w fazie prenatalnej. Wyprodukowaliśmy już ponad 900 tysięcy sztuk.

W ostatnim czasie stworzyliśmy naukową książka z funkcją rozszerzonej rzeczywistości “Genesis”. Do publikacji można pobrać aplikację “Genesis AR+” która “ożywia” grafikę, przedstawiając jeden z etapów rozwoju prenatalnego dziecka, można to dziecko obejrzeć z każdej strony, wejść do ciała, zobaczyć bijące serce. Razem z książeczką powstały również karty, posiadające tę samą funkcję co książeczka. Format pozwala jednak dotrzeć z przekazem do szerszego grona odbiorców, w takich miejscach jak np. szkoły, parafie czy nawet poradnie ginekologiczne.

Rozprowadziliśmy już ok. 300 tysięcy książeczek. Po 12 sztuk dla każdej szkoły średniej znalazło się za sprawą Ministerstwa Edukacji i naszego użyczenia praw do publikacji. Została ona sprawdzona pod względem merytorycznym, co do każdego słowa, dzięki czemu jest pewność, że ta pozycja jest stricte naukowa. Obecnie, na początek, wyprodukowaliśmy 10 tys. egzemplarzy po angielsku, wkrótce będą również po hiszpańsku.

Stworzyliśmy także Karty edukacyjne „Moja Rodzinka”, zawierające różne fakty z okresu życia dziecka przed narodzeniem, a także karty, które opisują rozwój prenatalny dziecka. Z drugiej strony umieszczony jest QR KOD, poprzez który Jasiu opowiada o tym jak dorastał w brzuszku mamy.

To bardzo istotne pole działania. Niestety młode pokolenie ma bardzo okrojoną wiedzę na temat wartości życia, a nawet informacji biologicznej, nie mówiąc już o kontekście moralnym, co naprawdę napawa obawą.

KAI: Myśli Ksiądz, że jest aż tak źle z młodym pokoleniem?

Przytoczę tu pewien przykład. Kilka dni temu zgłosiła się do mnie kobieta w ciąży, która urodzi dziecko niepełnosprawne. Podczas naszego spotkania, jej 13-letnia córka, powiedziała: „ja w takiej sytuacji dokonałabym aborcji w Czechach”. Całe szczęście, że to dziecko się urodzi, może to ratunek dla nastolatki, która będzie dorastała w doświadczeniu wartości życia swojej siostrzyczki (bo będzie to dziewczynka). W przeciwnym razie wyrosłaby na kobietę, dla której życie poczęte nie ma żadnej wartości, zwłaszcza to dotknięte chorobą. To przykre, że w dzisiejszych czasach często nasze dzieci wychowują media, które nie dbają o prezentowanie pozytywnych wartości, a przekazują treści bliskie „cywilizacji śmierci”. Widać jak ważna jest odpowiednia formacja.

Niestety często spotykam osoby młode o podobnym podejściu. Bywa, że nasi darczyńcy nie mają zrozumienia jak ważna jest inwestycja w kształtowanie młodego pokolenia. Ludzie chętnie wspierają bezpośrednio kobiety w ciąży w trudnych sytuacjach i oczywiście to nas cieszy, natomiast nie można zapominać o funduszach na działania formacyjne. Wiele problemów, z którymi dziś się borykamy wynika właśnie z braku formacji – matki, ojca, bądź całej rodziny. Bez niej problemy, z którymi się zmagamy, będą tylko narastać, a nasza rzeczywistość będzie się zmieniać w stronę „cywilizacji śmierci”.

KAI: Czy mógłby Ksiądz opowiedzieć o finansowaniu „Fundacji Małych Stópek”?

Prowadzimy naszą działalność wyłącznie dzięki darowiznom osób prywatnych. Nie otrzymujemy żadnych dotacji od państwa. Nawet gdybyśmy mieli taką możliwość, nie wzięlibyśmy ani grosza. Przyświecają nam słowa Jana Pawła II, który pisał: „Potrzebna jest powszechna mobilizacji sumień”. Ten aspekt również spełnia funkcję formacyjną, jesteśmy połączeni z naszymi darczyńcami we wspólnej idei obrony życia. To kwestia sumienia i konkretnego człowieka.

Warto dodać, że patronami „Domu Małych Stópek” zostały dwie organizacje, które sprawują nad nim piecze – Wojownicy Maryi i Rycerze Kolumba. To jest znamienne, że z jednej strony są mężczyźni, którzy porzucają swoje rodziny, zostawiają je w potrzebie, a z drugiej znaleźli się tacy, którzy pomagają. Bardzo się cieszę, że te męskie organizacje dbają o „Dom Małych Stópek” i dają piękne świadectwo o tym, jak powinien się zachować prawdziwy mężczyzna.

Wszystko robimy przy pomocy własnych środków. Musimy także opłacić naszych pracowników, ponieważ przy świadczeniu pomocy na tak dużą skalę, nie możemy się opierać wyłącznie na dobrej woli wolontariuszy.

KAI: Ile pieniędzy udało się zebrać w ubiegłym roku?

Jakby policzyć wszystko, to w ubiegłym roku otrzymaliśmy ok. 25 mln. Ktoś mógłby powiedzieć: wspaniale. Tak, ale tylko część z tej sumy jest w formie gotówki, a reszta to darowizny w towarze. Przykładowo naszą sztandarową świąteczną akcję zbiórki artykułów kosmetycznych „Paczuszkę dla Maluszka” oszacowaliśmy na wartość ok. 13 mln. Mamy też inne, podobne akcje, np. „Podziel się szczęściem” (nowożeńcy proszą gości weselnych, by zamiast kwiatów przygotowali artykuły dla dzieci), „Wielkopostne porządki” (zbiórka chemii gospodarczej), lub „Tak niewiele” (polegająca na zakupie konkretnych prezentów dla potrzebujących). Pieniądze czy towar to nieważne. Najważniejsze że jest konkretna pomoc.

KAI: Czy ma Ksiądz pomysł, co należy poprawić w systemowych rozwiązaniach „za życiem” w Polsce.

Ciężko mi powiedzieć. Rozwiązania systemowe na pewno są potrzebne, ale myślę, że bardziej potrzeba nam sanacja moralna. Przede wszystkim nacisk na edukację, która ma być powiązana z moralnością. Jeśli nie zrobimy tego teraz, będziemy mieć większe problemy w przyszłości. Pomoc materialna nie rozwiązuje do końca problemu.

Na pewno dobrze by było, gdyby wprowadzić drobną korektę w programie „Za życiem”, który zapewnia dodatek pielęgnacyjny dla osób ciężko chorych i ich opiekunów. Świadczenia związane z koniecznością sprawowania stałej opieki, wykluczają aktywność zawodową rodziców i opiekunów, a przecież mogliby pracować chociażby zdalnie, czy uprawiać rękodzieło, albo też wynająć kogoś do opieki, a samemu iść do pracy. Możliwości jest wiele, a opiekunowie powinni mieć możliwość wyboru i zarobienia dodatkowych pieniędzy. W ramach fundacji zbieramy podpisy za wprowadzeniem tej zmiany.

KAI: A jakie są plany na przyszłość „Fundacji Małych Stópek”?

Naszych akcji jest coraz więcej, chcielibyśmy wkrótce rozpocząć ekspansję naszej działalności na całą Polskę, abyśmy mogli podejmować jeszcze śmielsze działania. Chcielibyśmy też poszerzyć nasze działanie formacyjne w szkołach, dotrzeć do nich z przesłaniem wartości życia.  

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama