17 lutego obchodzony jest Dzień Kota, czyli dzień, z którego cieszą się wszyscy kociarze. O swoim kocie i o kotach ogólnie opowiedział Monice Białkowskiej z „Przewodnika Katolickiego” ks. prof. Henryk Seweryniak. Dziennikarka również podzieliła się swoją wielką sympatią do kotów.
W jednym z numerów „Przewodnika Katolickiego” ukazał się wywiad Moniki Białkowskiej z ks. prof. Henrykiem Seweryniakiem. Wywiad, do którego warto było sięgnąć w... Dniu Kota. 17 lutego jest bowiem obchodzony dzień tych czworonożnych, puchatych stworzeń.
Ks. Henryk Seweryniak to polski duchowny katolicki, prałat, profesor nauk teologicznych, specjalista w zakresie teologii fundamentalnej, konsultor Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji. W rozmowie z dziennikarką „Przewodnika Katolickiego” przyznał, że jest miłośnikiem kotów. Już kilka lat temu dołączył do grona kociarzy. „Przygarnąłem kotkę, taką już niemłodą, rudą i piękną, której jednak trzeba było ratować dobre życie” – podzielił się w wywiadzie. Uratowana kotka sprawiła, że ks. Henryk jeszcze bardziej zaczął intrygować się tajemniczym światem kotów, choć zauważał je już wcześniej.
W pewnym momencie rozmowa przybrała zaskakującego obrotu. To ksiądz zaczął wypytywać dziennikarkę, czy i ona widzi piękną tajemnicę kotów. Monika Białkowska odpowiedziała dość szeroko: „Nie wiem, czy to nazywam tajemnicą. Naukowcy od lat badają koty i odkrywają różne dziwne rzeczy z nimi związane. Że się przywiązują do człowieka tak samo mocno jak psy, choć nie mają w tym interesu, bo uważają, że równie dobrze poradziłyby sobie same. Czytają mowę ciała człowieka – dlatego lgną do ludzi, którzy się ich boją, bo spięci strachem nie są dla nich zagrożeniem. Że wolą ludzi introwertycznych, którzy uszanują ich niezależność i nie będą niczego narzucać albo – co to w ogóle za pomysł! – tresować. Że rozwijają u ludzi umiejętności lingwistyczne, bo kiedy się człowiek nauczy czytać ich niewerbalne komunikaty, to potem się okazuje, że ma więcej połączeń nerwowych między półkulami” – zaczęła dzielić się dziennikarka.
Monika Białkowska dodała, że dowiedziała się, iż mruczenie kotów sprawia, że złamane kości zrastają się szybciej. Przytoczyła nawet przykład jej mamy: „Otóż kiedy złamała rękę, kot tylko na gipsie sypiał” – wyznała. Podkreśliła też, że koty zmniejszają ryzyko zawału, bo rozładowują stres. „I nie ma tu żadnych tajemnic, same naukowe badania!” – uważa Białkowska.
Ks. Henryk jednak nadal ciągnął temat tajemniczości kotów. I aż się dziwił, że Biblia o nich tak mało mówi. A może to właśnie podkreśla ich tajemniczość? „Nie wiem, czy to jest teologiczne zwierzę, ale na pewno jest tajemnicze” – podkreślił. Z kolei Monika Białkowska, doktor teologii fundamentalnej, odpowiedziała z pełnym przekonaniem: „Dla mnie jest teologiczne. Dopiero kiedy patrzyłam na mojego kota, który czegoś się ode mnie domagał, uświadomiłam sobie, co to znaczy prosić wytrwale Pana Boga”. Dziennikarka pomyślała wówczas, że gdyby ona umiała się tak uprzeć, jak ten kot, tak ufać, tak zabiegać, to Bóg naprawdę nie mógłby odmówić.
„Gdyby ktoś mnie pytał o jedną cechę, za którą najbardziej lubię koty, odpowiedziałabym, że za nieprzewidywalność. Jakby były wolne i mogły zdecydować o wszystkim. Czy to nie jest teologiczne...?” – zapytała ks. profesora dziennikarka „Przewodnika Katolickiego”. Ks. prof. Seweryniak odpowiedział z uśmiechem: „Tego to już psiarze nam nie wybaczą!”
źródło: przewodnik-katolicki.pl, archiwum numerów, z art. „Co ma kot do religii?”