„Dziękujemy Panu Bogu za to życie, które miało taką wymowę, które pozostawiło takie świadectwo, tak bardzo przejrzyste i tak bardzo czytelne” – mówił o bł. Hannie Chrzanowskie w 5. rocznicę jej beatyfikacji ks. prof. Jacek Urban.
Diecezjalne obchody 5. rocznicy beatyfikacji Hanny Chrzanowskiej rozpoczęły się Mszą św. w Sanktuarium św. Jana Pawła II, której przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz. Po jej zakończeniu na krakowskich Białych Morzach odbyła się konferencja naukowa, dedykowana lekarzom, pielęgniarkom, położnym, ratownikom medycznym, studentom, kapelanom szpitalnym, a także wszystkim, którzy zainteresowani są życiem błogosławionej. Prelegenci przywołali też postaci innych wybitnych Służebnic Bożych ze świata medycznego – Stanisławy Leszczyńskiej, położnej z Auschwitz oraz s. Magdaleny Marii Epstein, prekursorki polskiego pielęgniarstwa.
W Godzinie Miłosierdzia uroczystości przyniosły się na ul. Łobzowską. Spotkanie, podczas którego poświecono skwer im. bł. Hanny Chrzanowskiej, rozpoczęła wspólna modlitwa w kościele Opieki św. Józefa. Przewodniczył jej metropolita krakowski senior.
„Ten jeden skwer został jej poświęcony, dlatego, że tutaj spędziła większość swojego życia. Po ośmiu latach w Warszawie musiała przyjechać do Krakowa, ponieważ jej ojciec, prof. Ignacy Chrzanowski otrzymał katedrę Wydziału Historii Literatury Polskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim. Zamieszkali niedaleko stąd na placu Biskupim. Po wojnie i śmierci profesora w obozie Sachsenhausen, uniwersytet przekazał paniom Chrzanowskim mieszkanie przy ul. Łobzowskiej 61” – mówiła Izabela Ćwiertnia, wiceprezes krakowskiego oddziału Katolickiego Stowarzyszenia Pielęgniarek i Położnych Polskich tłumacząc, dlaczego właśnie w tym miejscu zdecydowano się upamiętnić błogosławioną.
W kościele Opieki św. Józefa Hanna Chrzanowska często modliła się, a w 1973 r. Kościół krakowski na czele z kard. Karolem Wojtyłą, żegnał ją właśnie w tej świątyni po śmierci.
Uczestnikiem uroczystości pogrzebowych przyszłej kandydatki na ołtarze był także ówczesny sekretarz metropolity krakowskiego, ks. Stanisław Dziwisz. W dniu jej liturgicznego wspomnienia i w 5. rocznicę beatyfikacji wspominał to wydarzenie sprzed dokładnie 50 lat. „Zapamiętałem, że nie odmawialiśmy „Wieczny odpoczynek”, ale śpiewaliśmy „Magnificat”, wiedząc, że grzebiemy ciało, ale jednocześnie będąc przekonani o jej świętości” – podkreślał metropolita krakowski senior.
Błogosławiąc skwer przy ul. Łobzowskiej, wyraził nadzieję, że to miejsce będzie służyło miastu i jego mieszkańcom, szczególnie przedstawicielom służby zdrowia.
Ostatnim punktem obchodów ku czci bł. Hanny Chrzanowskiej była uroczysta Eucharystia w kościele św. Mikołaja, gdzie po beatyfikacji znajdują się jej doczesne szczątki i rozwija się jej kult. Modlitwie także przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz. Homilię wygłosił ks. prof. Jacek Urban, który podkreślał, że Hanna Chrzanowska jest dobrym przykładem dojrzewania do realizacji kompletnego powołania. Przypomniał, że choć bardzo wcześnie odkryła, że jej drogą będzie opieka nad chorymi, do zrozumienia i całkowitego poświęcenia się swojej misji doprowadziły ją poszczególne etapy jej życia.
Choroba i fascynacja postacią s. Anieli, kurs pielęgniarski organizowany przez Amerykański Czerwony Krzyż w 1920 r. oraz pierwsza posługa przy rannych żołnierzach były dopiero początkiem realizacji jej powołania. Wkrótce potem zrezygnowała ze studiów polonistycznych i podjęła naukę w Warszawskiej Szkole Pielęgniarskiej. „Postanowiła, że jej życiem będzie służba chorym. Od tego momentu dzieli nas równo sto lat” – wyjaśniał kaznodzieja.
Przywołał także postać Służebnicy Bożej s. Marii Epstein, która po powrocie Hanny do Krakowa, stała się dla niej przewodniczką. To właśnie ona otwarła przyszłą błogosławioną na duchowy aspekt pomocy chorym i dzięki niej wkrótce Chrzanowska stała się nauczycielką kolejnych pokoleń pielęgniarek. „Pokazywała, jak łączyć to, co ziemskie z tym, co niebieskie. Jak dbać o całego człowieka, i w tym, co cielesne, i w tym, co w nim duchowe. Te wizje realizować będzie w czasie wojny i po jej zakończeniu” – wskazywał ks. prof. Urban.
Kolejnym wyzwaniem na jej drodze do świętości było zajęcie się pielęgniarstwem domowym. „Potrafiła współpracować z proboszczami, organizowała pracę pielęgniarkom świeckim i duchownym. Do tego potrafiła włączyć młodzież akademicką, stojąc się jedną z twórczyń wolontariatu” – wyliczał kapłan, mówiąc o początkach pracy na rzecz chorych i ubogich, jaką błogosławiona podejmowała najpierw z profesorem, biskupem, a wreszcie arcybiskupem metropolitą, kard. Karolem Wojtyłą.
Służebnica Boża s. Maria Epstein, bł. Hanna Chrzanowska, Służebnica Boża Janina Wojnarowska to, jak podkreślał kaznodzieja, 3 pokolenia pielęgniarek i ludzie, którzy dobrze zrozumieli Ewangelię o dobrym Samarytaninie. „To święci, którzy w historii podają sobie ręce, którzy niejako zarażają siebie i innych tym dosłownym rozumieniem przykazania miłości bliźniego. To nie są samotni święci. To są święci spośród ludzi i dla ludzi” – tłumaczył prepozyt krakowskiej Kapituły Katedralnej.
Wspominając beatyfikację Chrzanowskiej sprzed 5 lat, mówił, że miejsce uroczystości – Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach – nie było przypadkowe. „W miejscu, w którym czytamy księgi Bożego Miłosierdzia, pokazano księgę, którą zapisała Hanna Chrzanowska. To jest także księga Miłosierdzia. To księga miłości miłosiernej, samarytańskiej, okazywanej chorym, cierpiącym. Była wspaniałym nauczycielem praktycznego wymiaru Bożego Miłosierdzia. Bł. Hanna prowadziła do spotkania z Bogiem. Tego uczyła, a przede wszystkim sama to robiła. Bł. Hanna jest pielęgniarką kompletną” – zauważał ks. prof. Urban.
Kończąc, nawiązał do słów kard. Karola Wojtyły, wypowiedzianych podczas uroczystości pogrzebowych Chrzanowskiej na krakowskim Cmentarzu Rakowickim w 1973 r. „Dziękujemy Panu Bogu za to życie, które miało taką wymowę, które pozostawiło takie świadectwo, tak bardzo przejrzyste i tak bardzo czytelne” – mówił kaznodzieja.
Uroczystości zakończyła litania do bł. Hanny Chrzanowskiej, którą odmówiono przy sarkofagu, w którym spoczywają jej doczesne szczątki. Przy tej okazji wierni mieli również możliwość uczczenia relikwii błogosławionej.