Na cukrzycę choruje około 422 mln ludzi na świecie, a umiera co roku 1,5 mln. W Polsce z chorobą tą żyje około 3 mln osób – przypomina dr n. med. Iwona Pietrzak. Zaznacza, że głównym powodem zgonów są powikłania tej choroby.
27 czerwca obchodzony był Światowy Dzień Walki z Cukrzycą, przypadający w rocznicę odkrycia insuliny przez Fredericka Bantinga. Lek ten sprawił, że cukrzyca z choroby nieuleczalnej stała się schorzeniem przewlekłym. Nowym wyzwaniem w zmaganiach z tą chorobą jest zbyt późne jej wykrycie i niewystarczająca kontrola. Skutkiem tego są liczne powikłania powodujące niepełnosprawność związaną na przykład z utratą wzroku lub amputacja kończyny, a także przedwczesne zgony wywołane zawałem serca lub udarem mózgu.
Według Narodowego Funduszu Zdrowia w Polsce z cukrzycą żyje około 3 mln osób, czyli 7,8 proc. naszych rodaków. „Głównym jej powodem jest upośledzenie wydzielania insuliny oraz zaburzenia działania tego hormonu, wydzielanego przez tzw. komórki beta wysp Langerhansa trzustki" – tłumaczy dr Iwona Pietrzak, kierownik Poradni Diabetologicznej dla Dzieci i Młodzieży Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Jak wyjaśnia zadaniem insuliny jest dostarczenie do komórek powstających po spożyciu posiłków glukozy, z której czerpią one energię. „Stężenie glukozy we krwi stale utrzymywane jest w bezpiecznych dla organizmu granicach – na poziomie od 70 do 140 mg/dl. Ta regulacja u osoby zdrowej odbywa się automatycznie" – zawraca uwagę.
Brak wydzielania insuliny lub niedostateczny jej poziom sprawia, że dostarczanie glukozy do komórek jest zakłócone, a jego stężenie we krwi jest zbyt wysokie. W komórkach jest zbyt mało glukozy, a we krwi z kolei jest jej zbyt dużo. W efekcie następuje chudnięcie, a glukoza w zwiększonej ilości jest wydalana wraz z moczem.
Nadmiar glukozy we krwi w dłuższym okresie jest toksyczny dla organizmu, szczególnie dla nerek, jak i naczyń krwionośnych. Sprzyja to rozwojowi miażdżycy, co może doprowadzić do chorób sercowo-naczyniowych, uszkodzenia nerwów obwodowych oraz przewlekłej niewydolności nerek.
Dr Iwona Pietrzak zaznacza, że jednym z najczęstszych powikłań cukrzycy jest tzw. retinopatia, czyli uszkodzenie naczyń krwionośnych siatkówki oka, będące najczęstszą przyczyną ślepoty. Choroba ta doprowadza też do nefropatii (uszkodzenia nerek), które z kolei jest najczęstszą przyczyną niewydolności nerek u ludzi dorosłych.
Ostrzega, że u diabetyków ryzyko choroby niedokrwiennej serca jest 2-4-krotnie większe niż w całej populacji, a udaru mózgu – 3-4 razy większe. Dodaje, że stopu cukrzyca, spowodowana uszkodzeniem naczyń krwionośnych kończyn dolnych, jest główną przyczyną ich amputacji.
Zdaniem specjalistki, aby uniknąć tego rodzaju powikłań, konieczne jest jak najwcześniejsze wykrycie cukrzycy. Nie należy tylko zwracać uwagę na objawy tej choroby, takie jak częstomocz i chudnięcie. Wcześniej można ją wykryć kontrolując poziom glukozy na czczo oraz wykonując tzw. próbę cukrzycową (pomiar glukozy na czczo i dwie godziny po spożyciu glukozy).
Leczenie cukrzycy na ogół nie rozpoczyna się od podawania insuliny. Ta jest niezbędna najczęściej w przypadku cukrzycy typu 1, nazywanej cukrzycą młodzieńczą, gdyż zwykle wykrywana jest u dzieci i ludzi młodych - do 30. roku życia. „Jej powodem jest brak insuliny spowodowany zniszczeniem komórek beta trzustki na skutek procesu autoimmunologicznego" – tłumaczy dr Iwona Pietrzak. Zdarza się to wtedy, gdy układ odpornościowy zaczyna niszczyć komórki wytwarzające insulinę.
Najczęściej występuje cukrzyca typu 2, która na ogół rozwija się u ludzi w średnim wieku – po 30-40. roku życia. „Dochodzi do niej na skutek obniżenia wrażliwości komórek organizmu na insulinę, co nazywane jest insulinoopornością” – wyjaśnia specjalistka. Ta postać cukrzycy zwykle wymaga najpierw podawania rożnego typu leków, które w Polsce dostępne są w coraz większym wyborze. Dopiero po kilku latach takiej terapii stopniowo włączana jest insulina. (PAP)
Nauka w Polsce, Zbigniew Wojtasiński
zbw/ zan/ naukawpolsce.pl