W Polsce obowiązuje mnóstwo przepisów, które są niekonieczne, a utrudniają nasze życie – jako obywateli, jako konsumentów, jako osób prowadzących działalność społeczną czy gospodarczą. To zaskakujące, że obecny rząd nagle sobie przypomniał o tej kwestii – mówi Opoce poseł PiS Bartłomiej Wróblewski.
Premier Donald Tusk powierzył Rafałowi Brzosce zadanie deregulacji gospodarki. Brzoska to biznesmen znany jako twórca InPostu (dziś ma pakiet mniejszościowy, większe pakiety mają fundusze z Czech i USA). W przeszłości podobne zadanie dostawali m.in. Janusz Palikot, który w 2008 r. stanął na czele komisji „Przyjazne Państwo” i Jarosław Gowin, który pracował nad ułatwieniem dostępu do wykonywania niektórych zawodów.
Po kilku dniach Brzoska ogłosił pierwsze 24 pomysły. Chodzi m.in. o zakaz dodawania krajowych przepisów do dyrektyw unijnych, domniemanie niewinności podatnika podczas rozliczeń (obecnie Kodeks postępowania administracyjnego zakłada już rozstrzyganie wątpliwości na korzyść obywatela), nienaliczanie składek zdrowotnych od sprzedaży nieruchomości (ta zasada weszła już 1 stycznia 2025 r. w życie) i „zmianę agresywnej praktyki egzekucji komorniczej”.
O deregulacji gospodarki mówi Bartłomiej Wróblewski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, który kierował sejmowym zespołem powołanym do tego zadania.
Jakub Jałowiczor: Zadanie zderegulowania gospodarki powierzono nie politykowi, a biznesmenowi znającemu problemy przedsiębiorców od podszewki. Czy dałoby się załatwić sprawę lepiej?
Bartłomiej Wróblewski: Po pierwsze, chodzi nie tylko o zderegulowanie samej gospodarki; to także sprawa ułatwień dla obywateli. Problem nadergulacji, uciążliwych przepisów i biurokracji obciąża wszystkich Polaków. Zatem do sprawy trzeba podejść szerzej, choć ułatwienia dla przedsiębiorców są ważna rzeczą. Mówię o tym dlatego, że przeprowadziłem przez Sejm cztery ustawy deregulacyjne. Trzy przygotowane przeze mnie i jedną rządową. W Polsce obowiązuje mnóstwo przepisów, które są niekonieczne, a utrudniają nasze życie – jako obywateli, jako konsumentów, jako osób prowadzących działalność społeczną czy gospodarczą. To zaskakujące, że obecny rząd nagle sobie przypomniał o tej kwestii. Mamy pierwszą od 20 lat kadencję, kiedy w Sejmie nie powołano komisji do spraw deregulacji. Instytucjonalnie KO i jej koalicjanci uznali, że problem nie jest istotny. Po drugie, od roku trwa obstrukcja spraw deregulacyjnych ze strony większości. Ustawa o ograniczeniu biurokracji i barier prawnych, którą przygotowałem przez rok nie doczekała się merytorycznego rozpatrzenia. Deklaracje premiera Tuska zderzają się więc z realnymi działaniami i realnym brakiem działań.
Czyli deregulacja nie ma szans na realizację?
Chciałbym wierzyć, że ma, ale patrząc na praktykę ostatniego roku, mam poważne wątpliwości, czy nie jest to nie czysty piar, próba płynięcia na fali trumpowskiej.
To zresztą pozytywny efekt wygranej Donalda Trumpa. Prezydent USA powiedział, że chce dokonać największej deregulacji amerykańskiej gospodarki i wierzy, że wzmocni w ten sposób jej konkurencyjność. Moim zdaniem ma rację.
Dlatego sam zajmuję się tym od paru lat. Natomiast deregulacja jest trudna, bo w każdej sprawie, jaką chcemy uprościć natrafimy na opór biurokracji – różnych środowisk, które będą bronić status quo.
Hasło deregulacji rzeczywiście dotyczy różnych dziedzin – zresztą w ustawach, o których mówimy są przepisy odnoszące się do vatu na buciki dziecięce i dostępu do broni. Czy w takim razie można przeprowadzić deregulację jednym, dwoma aktami prawnymi?
Można myśleć o deregulacji sektorowej, albo przekrojowej. Sektorowa może dotyczyć np. prawa budowlanego, czyli ułatwienia procesu inwestycyjnego, ułatwienia przy budowie domu. Drugi możliwy model to podejmowanie punktowo ważnych spraw w różnych obszarach życia.
To znaczy?
Może chodzić np. prowadzenie szkół, albo prowadzenie nieewidencjonowanej działalności gospodarczej. Ustawy – jedna, która przeszła w poprzedniej kadencji i druga leżąca teraz w sejmie – są przykładem tego drugiego podejścia. A trzeba robić jedno i drugie. Jednocześnie działalność deregulacyjna to walka z hydrą, której po odcięciu głowy wyrastają dwie nowe. Presja na regulowanie różnych spraw jest olbrzymia.
Skąd się bierze?
Mamy naciski globalne. Widzieliśmy w okresie pandemii naciski WHO, żeby wszystko regulować setki razy.
Widzimy nieprawdopodobną nadregulację ze strony instytucji unijnych. Europa oszalała na punkcie regulacji i ujednolicania wszystkiego. Parlamenty narodowe olbrzymią część aktywności (mówi się, że dwie trzecie) poświęcają temu, co generują instytucje europejskie.
Jednak nadregulacja ma także źródło w samorządzie. Lokalne władze przeregulowaują wiele spraw w obszarze, w którym mogą działać i obciążają obywateli dodatkowymi obowiązkami.
Kolejne źródło wynika z pewnej kultury prawnej w której żyjemy. Urzędnicy z kilku możliwych interpretacji prawa bardzo często wybierają tę najbardziej rygorystyczną, żeby nikt nie mógł im nic zarzucić. A obywatelom czy przedsiębiorców jest trudniej, niż w sytuacji, gdyby była przyjęta interpretacja zdroworozsądkowa.
Zatem źródeł regulacji bardzo wiele. I na pewno nie ma możliwości, żeby poradzić sobie z tym jednym czy dwoma aktami. Chodzi raczej o przyjęcie bardziej wolnościowego podejścia. Chodzi o to, żeby ostrożnie przyjmować nowe obowiązki oraz na bieżąco obserwować system prawny i usuwać to, co zbyt daleko idzie.
Jak skończy się misja Rafała Brzoski, któremu premier powierzył zadanie deregulacji gospodarki?
Myślę, że to będzie gorzkie doświadczenie. Coś zostało zaproponowane, niewiele będzie zrealizowane. Tu trzeba wielkiej konsekwencji i cierpliwości, a nie jednego czy drugiego spotkania w blasku jupiterów.
Pamiętamy sprzed 20 lat Janusz Palikota, który też miał deregulować gospodarkę. Robił spektakularne konferencje, pokazywał stosy papieru i zapowiadał, że problem rozwiąże. Kiedy spadło zainteresowanie, to pojawiał się na konferencjach z fallusami, żeby je utrzymać. Po krótkim czasie piarowy zapał się wyczerpuje.
Bartłomiej Wróblewski – poseł Prawa i Sprawiedliwości, prawnik; przez dwa lata kierował Parlamentarnym Zespołem Nadzwyczajnym ds. Deregulacji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.