Religia i etyka to przedmioty, które mocno stawiają pytanie o wartości, ich wymiar moralny, wychowawczy jest bardzo znaczący. Czy chodzi nam o dobre wychowanie młodego człowieka? Dlaczego Ministerstwo nie chce wprowadzić etyki jako obowiązkowego przedmiotu dla tych, co rezygnują z religii? Jest etyka ważna? – pyta bp Wojciech Osial.
Ministerstwo Edukacji Narodowej wydało rozporządzenie redukujące nauczanie religii i etyki do jednej godziny tygodniowo, koniecznie przed innymi lekcjami lub po nich. Sprawę komentuje bp Wojciech Osial, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski.
Łukasz Kasper, KAI: Co zdaniem Księdza Biskupa stoi za tak nieprzejednaną postawą władz Ministerstwa Edukacji Narodowej w sprawie lekcji religii w szkole?
Podstawowy problem leży w pytaniu: czy patrzymy na dobro dziecka i jego wychowanie do wartości. Kościół katolicki proponował w rozmowach, aby był konieczny wybór pomiędzy religią i etyką. Religia i etyka to przedmioty, które mocno stawiają pytanie o wartości, ich wymiar moralny, wychowawczy jest bardzo znaczący. Czy chodzi nam o dobre wychowanie młodego człowieka?
Dlaczego Ministerstwo nie chce wprowadzić etyki jako obowiązkowego przedmiotu dla tych, co rezygnują z religii? Jest etyka ważna? To byłaby etyka niezależna od danej religii, program pisze przecież Ministerstwo i daje swoich nauczycieli. To rozwiązałoby też kwestie co zrobić z uczniem, który rezygnuje z lekcji religii. Wszyscy byliby potraktowani wtedy sprawiedliwie. Rozumiem ucznia, który nie chodzi na religię i musi czekać, ale dlaczego dyskryminuje się jednocześnie ucznia, który wybiera religię i musi mieć te zajęcia wcześnie rano albo późno po południu. Dba się o prawa jednych a dyskryminuje drugich.
W komunikacie z 17 stycznia Prezydium KEP podkreśla, że rozporządzenie redukujące liczbę godzin religii z 2 do 1 oraz wprowadzające nakaz organizowania lekcji religii przed lub po obowiązkowych zajęciach edukacyjnych jest aktem bezprawnym. Co to w praktyce oznacza dla uczniów i ich rodziców, dla szkół oraz nauczycieli religii?
Te zmiany są działaniem naruszającym prawo. MEN łamie prawo, a przecież Konstytucja mówi, że „organy publiczne działają na podstawie i w granicach prawa” (art. 7 Konstytucji RP). Zmiany wprowadzono bez wymaganego przez Ustawę o systemie oświaty porozumienia z Kościołem katolickim i innymi Kościołami i związkami wyznaniowymi. A w praktyce co to oznacza? Rodzice w szkole podstawowej będą musieli przywozić swoje dzieci bardzo wcześnie rano (przed zajęciami obowiązkowymi) albo kazać im zostawać późno po południu (po zajęciach obowiązkowych). Proszę wczuć się w tych rodziców i ich dzieci. Czy to jest sprawiedliwe szanowanie praw wszystkich ludzi? A nauczyciele religii będą codziennie po dwa razy przychodzić do szkoły, raz rano i drugi raz po południu. Czy oni są sprawiedliwie traktowani? A jak będzie wyglądał dowóz dzieci na terenach wiejskich?
A szerzej, jaki wniosek z tej nieprzejednanej postawy płynie dla naszego wspólnego, społecznego szacunku dla prawa?
Wniosek jest jeden, kiedy wszyscy mówimy o poszanowaniu prawa, Konstytucji, to mamy przykład, gdzie nie zostaje ono zachowane. To bardzo boli.
Wobec powyższej postawy MEN widzi Ksiądz Biskup potrzebę dalszych rozmów ze stroną państwową?
Rozmowy zawsze są potrzebne, ale nigdy nie wolno łamać prawa. Razem można zawsze więcej zrobić. Nie wolno nam się dzielić, ale trzeba zawsze szukać porozumienia. Musi zwyciężyć zawsze dobro ucznia. Trzeba szukać zgody i budować wspólnotę. W takim duchu Kościół zawsze chce rozmawiać.
Czy gdyby ścieżka rozmów z ministerstwem została wyczerpana, planowane jest wystąpienie Episkopatu do instancji międzynarodowych, np. do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka?
Kościół ma prawo wykorzystać wszystkie możliwości prawne w obronie praw rodziców i uczniów. Ale chcemy działać zgodnie z prawem.
Źródło: KAI
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.