Brat Różaniec z Pompejów i potęga jego nawrócenia

Bazylika w Pompejach to dziś najważniejsze sanktuarium różańcowe na świecie. Ale jeszcze w XVIII były tam ruiny. Okolicę zmienił w dużej mierze jeden człowiek, który sam przeżył w swoim życiu niezwykłą przemianę. Bartolo Longo, „kapłan szatana”, po nawróceniu nie rozstawał się z różańcem. To jedna z 81 historii powrotu do wiary, jakie zebrał w swojej najnowszej książce „Potęga nawrócenia”, prof. Wojciech Roszkowski.

Dziś miasto wokół słynnych ruin w Pompejach wygląda dość normalnie, a jednak w połowie XVIII wieku, gdy zaczęto odkopywać zasypane popiołami Wezuwiusza miasto, nie było tu funduszy, by w sposób zorganizowany zainteresować kogoś wykopaliskami. Okolicę ruin zmienił w dużej mierze jeden człowiek, który sam przeżył w swoim życiu niezwykłą przemianę.

W połowie XIX wieku były tam tylko zabudowania zamieszkane przez biedaków, cieszące się złą sławą z powodu grasujących tam bandytów. Okolicę ruin zmienił w dużej mierze jeden człowiek, który sam przeżył w swoim życiu niezwykłą przemianę.

Bartolo Longo urodził się 10 lutego 1841 roku w Latiano w Apulii. Był synem miejscowego lekarza, a jego matka prowadziła dom i dbała o religijne wychowanie dzieci. Chłopiec był nie tylko pobożny, ale także wykazywał duże zdolności muzyczne i literackie. Po skończeniu szkoły w 1858 roku wstąpił na Wydział Prawa Uniwersytetu Neapolitańskiego. Szybko uległ wpływom atmosfery uczelni, gdzie wśród wykładowców było wielu masonów, a studenci parali się okultyzmem i praktykami spirytystycznymi. Wstąpił do sekty, która uprawiała takie praktyki, i wkrótce poczynił takie postępy, że guru grupy mianował go „kapłanem szatana”. W ciągu półtora roku praktykował obrzędy parodiujące sakramenty i organizował seanse spirytystyczne z udziałem znanego neapolitańskiego medium. Któregoś dnia wydało mu się, że słyszy głos zmarłego ojca, nawołującego go do opamiętania.

Uczestniczył też w publicznych wystąpieniach antykościelnych. Stopniowo pogrążał się w depresji i obłędzie.

Widząc stan młodego człowieka, zaprzyjaźniony profesor Vincenzo Pepe przeraził się i zapytał go, czy chce umrzeć w domu wariatów i w dodatku jako potępiony. Po dłuższych rozmowach Longo zgodził się na spotkanie z o. Albertem Radentem, dominikaninem, który na kłonił go do przestudiowania świętego Tomasza z Akwinu.

Po wielu lekturach i kolejnych spotkaniach z o. Radentem Longo odbył spowiedź i powrócił do Kościoła. Odwiedzał byłych znajomych z sekty i próbował ich nawracać, jednak spotykał się z drwinami. Podczas ostatniego swojego seansu spirytystycznego, trzymając w dłoniach medalik Matki Bożej, zawołał: „Wyrzekam się spirytyzmu, bo jest on tylko plątaniną kłamstw i błędów!”.

W 1864 roku Longo uzyskał doktorat z prawa i wrócił w rodzinne strony.

Spotkał tu ks. Emanuele Riberę, redemptorystę, który przepowiedział mu, że Bóg oczekuje od niego więcej niż tylko nawrócenia.

Pod jego wpływem 25 marca 1871 roku Longo wstąpił do trzeciego zakonu dominikańskiego, przyjmując imię Fratel Rosario, czyli Brat Różaniec. W Neapolu przyłączył się do osób ze środowisk arystokratycznych i poznał nauczyciela matematyki i filozofii, o. Ludovica da Casoria, który zajmował się między innymi wykupem afrykańskich dzieci z niewoli. W domu Cateriny Volpicelli, założycielki Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca i przyszłej świętej, poznał swoją przyszłą żonę, owdowiałą matkę pięciorga dzieci, hrabinę Mariannę de Fusco. Został też administratorem dóbr hrabiny i prawnym opiekunem jej dzieci.

Pierwszy raz do Pompejów przybył Longo w 1872 roku w sprawach majątkowych żony. Podczas spaceru wpadł w przygnębienie. Wspominał potem, że nadal nękała go myśl, iż szatan zbyt łatwo z niego nie zrezygnuje. Przypomniał sobie jednak słowa o. Radentego, iż Matka Boża obroni go od szatana, jeśli będzie propagował różaniec.

Wiedziony natchnieniem, postanowił pozostać w Pompejach. Okolica ruin przedstawiała rzeczywiście stan opłakany. Wśród ludności panowała bieda, przesądy i bezbożność. W jedynym, podupadającym kościółku sędziwy kapłan z rzadka widywał choćby setkę swych parafian. Z pomocą finansową żony i jej arystokratycznego środowiska Brat Różaniec przystąpił do odmiany pompejańskiej społeczności. Zakładał ochronki, szkoły dla sierot i pozostawionych samym sobie dzieci więźniów. Powołał Zgromadzenie Córek Różańca do prowadzenia sierocińców. Dbał o rozwój miasta Nowe Pompeje.

Wokół wzniesionej tu bazyliki Matki Bożej Pompejańskiej powstała infrastruktura miejska i oświatowa. Longo sam pracował z sierotami i dziećmi więźniów, uczył je modlitwy i rzemiosła. Założył czasopismo Różaniec i Nowe Pompeje. Zainicjował modlitwę piętnastu sobót i Nowennę Różańcową, napisał i rozprowadził tysiące modlitewników.

W 1894 roku bazylika w Pompejach została uznana za najważniejsze sanktuarium różańcowe na świecie. Odtąd jej proboszczem zostawał każdy kolejny papież. Longo pracował przy sanktuarium i rozbudowie miasta do 85. roku życia. Nigdy nie rozstawał się z różańcem.

30 maja 1925 roku otrzymał tytuł Rycerza Wielkiego Krzyża Orderu Grobu Świętego w Jerozolimie. Zmarł 5 października 1926 roku na modlitwie różańcowej. Przed śmiercią westchnął:

„Moim jedynym marzeniem jest zobaczyć Maryję, która mnie uratowała i która mnie wyrwie z szatańskich sideł”. 26 października 1980 roku były satanista, oddany konwertyta i społecznik został ogłoszony przez papieża Jana Pawła II błogosławionym Kościoła katolickiego, a obecnie trwa jego proces kanonizacyjny.

Test pochodzi z książki „Potęga nawrócenia” prof. Wojciecha Roszkowskiego, Wydawnictwo Biały Kruk.

Brat Różaniec z Pompejów i potęga jego nawrócenia   okładka książki "Potęga nawrócenia" prof. Wojciecha Roszkowskiego

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama