Dlaczego proponuje nam Pani przekwalifikowanie na nauczycieli edukacji zdrowotnej, choć wie doskonale, że promowane w jej ramach permisywne podejście do seksualności jest niezgodne z moralnością chrześcijańską i nie będzie przez nas ani popierane, ani nauczane? – pytają Barbarę Nowacką katecheci.
Stowarzyszenie Katechetów Świeckich napisało list otwarty do minister edukacji Barbary Nowackiej. Jak piszą, z rosnącym niepokojem obserwują jej działania „zmierzające do wyrugowania lekcji religii z przestrzeni szkolnej”. Przypominają, że nauczanie religii zostało usunięte z programu szkolnego przez komunistów w 1961 r., a wróciło w 1990 r. dzięki zwycięstwu „Solidarności”.
„Niestety w obecnych Pani działaniach dostrzegamy świadomy proces, zmierzający do ponownego wypchnięcia wartości chrześcijańskich z przestrzeni szkolnej, choć ani w polskiej Konstytucji, ani w ustawie o systemie oświaty z 1991 r. nie ma zapisu, że polska szkoła ma być laicka, czyli de facto ateistyczna. Jest wręcz przeciwnie, oba te akty prawne mówią wyraźnie o rozdziale państwa i Kościoła, ale z poszanowaniem wartości chrześcijańskich” – czytamy w liście.
„Dlaczego jawnie dyskryminuje Pani nasz przedmiot, wyłączając ocenę z religii ze średniej ocen i nakazuje łączyć naszych uczniów w grupy między rocznikami, co uniemożliwia nam realizowanie podstawy programowej? – pytają nauczyciele religii. – Dlaczego rozporządzeniem z dnia 01.10.2024 zaleca Pani umieszczanie religii w planie lekcji na pierwszych lub ostatnich godzinach i wprowadza ograniczenie do jednej godziny w tygodniu z dniem 01.09.2025, co będzie skutkować nagłą utratą etatów przez ponad dziewięć tysięcy naszych koleżanek i kolegów, jak wynika z oceny skutków tej regulacji?”
Katecheci chcieliby też wiedzieć, dlaczego minister „publicznie obraża naszych biskupów, choć to oni właśnie w rozmowach z ministerstwem, którym Pani kieruje, reprezentują miliony wierzących rodziców i uczniów oraz nas nauczycieli religii, broniąc miejsca religii w szkole”.
Odnoszą się też do pomysłu Nowackiej, by tracący pracę katecheci zaczęli uczyć tzw. edukacji zdrowotnej. O zagrożeniach zawartych w podstawie programowej tego przedmiotu wielokrotnie pisaliśmy w naszym portalu.
„Dlaczego proponuje nam Pani przekwalifikowanie na nauczycieli edukacji zdrowotnej, choć wie doskonale, że promowane w jej ramach permisywne podejście do seksualności jest niezgodne z moralnością chrześcijańską i nie będzie przez nas ani popierane, ani nauczane?” – pytają członkowie SKŚ.
Przypominają też o odrzucanym przez resort edukacji pomyśle wprowadzenia obowiązkowo etyki, albo religii.
„Dlaczego nie zaproponuje Pani podobnego kompromisu pomiędzy likwidowanym wychowaniem do życia w rodzinie a zapowiadaną obowiązkowo edukacją zdrowotną, co pozostawiałoby decyzję rodzicom, jaki model wychowania i edukacji zdrowotnej wybierają dla swoich dzieci?” – dopytują autorzy listu.
Chcieliby też wiedzieć, dlaczego minister Nowacka ani razu nie spotkała się z przedstawicielami katechetów.
„Pragniemy przypomnieć, że rząd, który Pani reprezentuje, uzyskał przychylność części wyborców dzięki zapowiadanej powyborczej zgodzie narodowej – puentują autorzy pisma. – Wbrew temu Pani działania antagonizują Polaków i trudno w nich dostrzec troskę o wychowanie młodych obywateli do zdrowia nie tyle fizycznego, co moralnego i duchowego”.
Źródło: SKŚ