Ks. Mrówczyński: obecna UE nie jest tym, czego chcieli jej założyciele. Musimy wrócić do jej chrześcijańskiego dziedzictwa

Obecna Unia Europejska nie jest tą, którą tworzyli Alcide De Gasperi, Robert Schuman i Konrad Adenauer, ale aby optować za jej powrotem do idei opartych na dziedzictwie chrześcijańskim Europy, trzeba w Unii być, a nie z niej wychodzić – mówi KAI ks. Jarosław Mrówczyński. – Nieobecni nie mają racji – dodaje koordynator Biura ds. Unii Europejskiej przy Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski.

W tym roku Polska obchodzi 20. rocznicę wejścia do Unii Europejskiej. Z kolei w najbliższą niedzielę 9 czerwca odbędą się w naszym kraju wybory do Parlamentu Europejskiego.

W opinii ks. Jarosława Mrówczyńskiego, koordynatora Biura ds. Unii Europejskiej funkcjonującego przy Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski, „pod względem rozwoju gospodarczego wstąpienie Polski do Unii Europejskiej należy na pewno ocenić na plus, natomiast pod względem aksjologicznym – zdecydowanie na minus".

Co zatem po 20 latach polskiej obecności w Unii Europejskiej, Kościół w Polsce może robić, aby podtrzymywać wśród Polaków przekonanie, że owa akcesja była słusznym krokiem? – Przypominać o fundamentach, jakie legły u podstaw wspólnoty europejskiej. Temu służy właśnie praca COMECE, czyli Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej – zaznacza ks. Mrówczyński, podając jako przykład wyrażony w kwietniu br. zdecydowany sprzeciw europejskich biskupów wobec decyzji Parlamentu Europejskiego, który opowiedział się za wpisaniem aborcji do Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Biskupi podkreślili, że prawo do życia jest podstawowym filarem wszystkich innych praw człowieka, zaś „istota ludzka jest zawsze święta i nienaruszalna, w każdej sytuacji i na każdym etapie rozwoju”.

Obrona życia jest wartością chrześcijańską, ale też uniwersalną, humanistyczną, bo Ewangelia jest humanistyczna. Pan Jezus, będąc w pełni człowiekiem, mówi o pełni człowieczeństwa, które jest realizowane w Ewangelii – wskazuje ks. Mrówczyński.

„Ta Unia, która jest obecnie, nie jest Unią, jaką tworzyli Alcide De Gasperi, Robert Schuman i Konrad Adenauer" – stwierdza ks. Mrówczyński, ale zgadza się, że aby zmieniać Unię i optować za jej powrotem do pierwotnych idei założycielskich, opartych na dziedzictwie chrześcijańskim Europy, trzeba w Unii być, a nie z niej wychodzić. – Nieobecni nie mają racji – dodaje koordynator Biura ds. UE. Przy czym – zaznaczył – trzeba mieć na uwadze koncepcję Unii Europejskiej, a wedle jej założycieli nie miała ona charakteru Europy jako jednego państwa, tylko wspólnoty krajów, w której poszanowana jest odrębność oraz dziedzictwo kulturowe każdego państwa. Nie dążono do monolitu państwowego wedle koncepcji Altiero Spinellego [włoskiego komunisty, zwolennika federalnej koncepcji zjednoczenia Europy, czyli stworzenia jednego państwa z centralnym rządem – KAI].

„Ideą ojców założycieli Unii Europejskiej było przekonanie, aby Europa była domem narodów, które czują się w nim bezpiecznie" – dodaje ks. Mrówczyński.

Na pytanie czy polski katolik czuje się dobrze w tej Unii i czy dobrze ocenia polską w niej obecność, odpowiada: „To Jan Paweł II mówił, że my z Europy nigdy nie wyszliśmy i ta europejskość jest w nas bardzo silnie obecna ze względu na postawę personalistyczną, którą mamy we krwi. Personalizm oznacza poszanowanie jednostki – w przeciwieństwie do totalitaryzmów, w których wiodącą rolę pełnią państwo czy partia. Tak było w sowieckiej Rosji i hitlerowskich Niemczech, gdzie jednostkę podporządkowano grupie. A to w tożsamości polskiej jest nieobecne, jest w niej za to personalizm wynikający z kultury rzymskiej i greckiej".

„Musimy odróżnić dwie rzeczy: jedną jest europejskość jako świadomość bycia Europejczykiem, który ma swoją tożsamość – nie jako Europejczyk, ale ktoś pochodzący z konkretnego sioła, otoczonego konkretną rzeczywistością. Czy to będą wierzby płaczące czy też lawendowe pola w Prowansji... – każdy ma swoje odniesienie. Ów regionalizm, z którego jest dumny, nie jest poddawany swoistej urawniłowce. Owa tożsamość sama w sobie jest wartością dodaną w tym wspólnym konglomeracie. Ale jeśli z tych wszystkich tożsamości zrobimy jedną masę, ich wartość zginie” – uważa ks. Mrówczyński.

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama