Autorka „wiedziała, że nie ma dowodów”. Uzasadnienie wyroku w sprawie bp. Mendyka przeciw „Gazecie Wyborczej”

Rozmiar naruszenia dóbr osobistych i krzywdy powoda są dotkliwe i niezwykle duże. Publiczne udostępnienie oskarżeń – całkowicie nieuzasadnionych – o pedofilię stygmatyzuje na całe życie – czytamy w uzasadnieniu wydanym przez świdnicki sąd.

Świdnicki biskup Marek Mendyk w połowie kwietnia wygrał proces z „Gazetą Wyborczą” i Ewą Wilczyńską, zastępczynią redaktora naczelnego wrocławskiego oddziału gazety. Dziennik powielił oskarżenia o pedofilię, które wcześniej sformułował tygodnik „Newsweek”. Z „Newsweekiem” biskup także wygrał. Wcześniej został oczyszczony z zarzutów przez watykański sąd, a polska prokuratura nie znalazła podstaw do sformułowania aktu oskarżenia.

Treść uzasadnienia wyroku w sprawie przeciw „Gazecie Wyborczej” opublikował portal wpolityce.pl.

„Po publikacji materiałów powód musiał stawić czoła plotkom i komentarzom na swój temat. Powód stał się ofiarą tzw. hejtu w internecie. Był narażony na stres, szykanowany. Pozwani naruszyli dobra osobiste powoda nie tylko poprzez naruszenie powołanego art. 12 prawa prasowego, lecz także przez użycie w materiałach prasowych sformułowań określających negatywnie zachowanie powoda jako „biskup świdnicki oskarżany o pedofilię”. Na co nie przedstawili żadnych dowodów” – napisała sędzia w uzasadnieniu.

Jak podkreśliła, użyte przez autorkę z „GW” sformułowania „bez wątpienia wykraczają poza przyjęte normy opisywania faktów, zjawisk przez profesjonalistów, w tym dziennikarzy i są dalekie od rzeczowości i obiektywizmu”. 

„Ponadto pozwana (autorka tekstu, Ewa Wilczyńska – red.) nie zweryfikowała uzyskanych informacji z innymi źródłami. Nie próbowała wyjaśnić posiadanych informacji z powodem. Podjęła jedynie jedną próbę skontaktowania się z rzecznikiem kurii świdnickiej i to za pośrednictwem wiadomości sms co nie sposób uznać za dołożenie staranności w zwróceniu się do powoda o zajęcie stanowiska odnośnie oświadczeń Andrzeja (rzekomej ofiary księdza biskupa)” – uzasadnia sąd.

Sędzia podkreśliła też, że oskarżenie skutkuje stygmatyzacją duchownego.

„W przedmiotowej sprawie bezprawność działań pozwanych jest oczywista – oceniła. – Podawanie nieprawdziwych, niesprawdzonych rzetelnie i obraźliwych informacji naruszających dobra osobiste powoda ma charakter działania bezprawnego. 

Podkreślenia wymaga, że rozmiar naruszenia dóbr osobistych i krzywdy powoda są dotkliwe i niezwykle duże. Publiczne udostępnienie oskarżeń – całkowicie nieuzasadnionych – o pedofilię stygmatyzuje na całe życie. (…) Przechodząc na grunt niniejszej sprawy stwierdzić należy, iż pozwana Ewa Wilczyńska nie dochowała rzetelności dziennikarskiej przed publikacją materiałów z udziałem Andrzeja, nie zweryfikowała źródeł osobowych, dokumentacji, informacji od osób trzecich. Pozwana podnosiła, że nie zidentyfikowała niczego co mogłoby podważać wiarygodność Andrzeja. Pozwana Ewa Wilczyńska podała, że wiedziała, że nie ma na to dowodów, to jest słowo przeciwko słowu”.

Ordynariusza świdnickiego oskarżono o pedofilię w sierpniu 2022 r. W tygodniku „Newsweek" ukazał się wtedy wywiad z Andrzejem Pogorzelskim, byłym klerykiem seminarium w Świdnicy. Twierdził on, że został wykorzystany w latach 90. XX w., gdy jako kilkuletnie dziecko przebywał w szpitalu. Sprawcą miał być wyświęcony kilka lat wcześniej ks. Marek Mendyk.

W dniu publikacji wywiadu bp Mendyk wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że stawiany mu zarzut jest nieprawdą. I ogłosił, że przekazuje sprawę prawnikom. Kolejnego dnia poinformował, że zwrócił się do metropolity wrocławskiego „o podjęcie przewidzianych prawem kanonicznym działań, mających na celu zbadanie i wyjaśnienie sprawy". Pismo w tej sprawie przesłał też do Nuncjatury Apostolskiej, deklarując „pełną gotowość współpracy z władzami kościelnymi oraz organami państwowymi w celu wyjaśnienia zarzutu”.

Kościół uruchomił postępowanie kanoniczne, działając w oparciu o przepisy ustanowione w 2019 r. przez papieża Franciszka. Metropolita wrocławski abp Józef Kupny powołał do wyjaśnienia sprawy delegata. Zebrane w ramach dochodzenia materiały trafiły do Rzymu. Tam zajęła się nimi Dykasteria ds. Biskupów. 12 maja 2023 r. Dykasteria umorzyła sprawę „ze względu na brak wiarygodnych i niepodważalnych dowodów”. Rozstrzygnięcie to oznacza, iż hierarcha został oczyszczony, a sprawa jest zamknięta.

Były kleryk, który twierdzi, że był ofiarą duchownego, w postępowaniu kanonicznym nie uczestniczył. Zdaniem ks. prof. Majera stawia to pod znakiem zapytania wiarygodność jego zarzutów. Pełnomocnik Pogorzelskiego, mec. Artur Nowak, przyznał, że sam mu to doradzał, bo „sądownictwo kościelne to sąd pod lipą. Szkoda [na nie] czasu”. Nowak to autor wielu antyklerykalnych tekstów pisanych razem z ex-jezuitą Stanisławem Obirkiem, głównie dla „Gazety Wyborczej”. To także pełnomocnik w różnych sprawach o wysokie odszkodowania od duchownych.

Sprawą rzekomego wykorzystania mężczyzny przez obecnego biskupa zajmowała się wcześniej prokuratura. Śledczy z Prudnika – tak samo jak Watykan – nie znaleźli jednak podstaw do wszczęcia śledztwa. Zdaniem mec. Nowaka była to decyzja polityczna „pisowskiej prokuratury kontrolowanej przez Ziobrę”, a jego klient nie miał żadnych powodów, by mówić nieprawdę.

W marcu 2024 r. bp Mendyk wygrał proces z „Newsweekiem”.

„To kolejny wyrok potwierdzający słuszność naszych racji. Te publikacje medialne były nieprawdziwe i godziły w dobre imię bp. Marka. Co ciekawe, «Gazeta Wyborcza» w ogóle nie poczuwała się do winy. Ale sprawiedliwości wreszcie staje się zadość”

– komentował tuż po wyroku przeciw „GW” Artur Wdowczyk, pełnomocnik bp. Mendyka.

Źródło: wpolityce.pl, opoka.org.pl

 

Godło i barwy RPProjekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama