„Wspominamy kobietę, która ze swojego powołania w małżeństwie zrobiła cudo. Zrobiła coś, co niejednej kobiecie nie mieści się w głowie. Elżbieta mogła zniszczyć małżeństwo z ateistą swoim niezadowoleniem. Gdyby nie jej miłość, którą podkreślmy – czerpała z Boga, tej historii by nie było” – mówiła podczas spotkania wokół biografii francuskich małżonków Anna Las-Opolska, psycholog.
Spotkanie „Czy warto być z ateistą?” odbyło się w chrześcijańskiej kawiarni Agere Contra z inicjatywy portalu Opoka i wydawnictwa M. Inspiracją do dyskusji była wydana w ubiegłym roku pierwsza w Polsce biografia francuskiego małżeństwa z przełomu XIX i XX wieku „Połączeni przez miłość, podzieleni przez wiarę”, która dla wielu osób okazała się ogromną inspiracją w budowaniu szczęśliwej relacji.
Na kanwie tej wzruszającej historii odpowiedzi na pytania: Jak radzić sobie z różnicami w kluczowych wartościach? Czy miłość i szacunek mogą przetrwać, gdy dzieli nas coś tak fundamentalnego, jak wiara? Szukały: Agata Ślusarczyk z portalu Opoka, psycholog Anna Las-Opolska oraz Ewa Sztreker, założycielka projektu Oblicza Kobiety.
Elżbieta to wierząca katoliczka. Feliks zagorzały antyklerykał. Obydwoje pochodzili z wierzących rodzin, poznali się i bardzo pokochali. Można powiedzieć, że połączyły ich wspólne pasje, miłość do literatury, sztuki, podróżowania. Niedługo przed ślubem Feliks wyznał Elżbiecie, że nie praktykuje wiary. I – już w małżeństwie, mimo wcześniejszych obietnic – zaczął ją zwalczać.
„Rozpocząłem tę obrzydliwą walkę z jej wiarą, najpierw cicho i ukradkiem, w kolejnych zaś latach, otwarcie i zaciekle. Kiedy braliśmy ślub, oświadczyłem, że będę oczywiście szanował katolicką wiarę i religię, czasami chodząc z Elżbietą na mszą. I tyle. Nie praktykowałem” – pisał w swoich wspomnieniach.
Elżbieta także rozpoczęła walkę…, ale o jego duszę, ofiarowując za niego wszystkie swoje cierpienia – duchowe: uszczypliwości i drwiny męża, jak i fizyczne: wszelkie choroby, a ostatecznie cierpienie związane z rakiem piersi, na którego zmarła w wieku 48 lat.
Po jej śmierci Feliks nawrócił się i został dominikaninem. Na swoim obrazku prymicyjnym zapisał słowa testamentu, jakie pozostawiła mu w szufladzie przed swoją śmiercią żona, przepowiadając jego nawrócenie i kapłańską drogę:
„Kiedy Ty także staniesz się uczniem Jezusa Chrystusa i żywym członkiem Kościoła, poświęć swe przemienione przez łaskę życie na modlitwę i dar z siebie w miłości i bądź apostołem”.
Feliks jako o. Maria Albert w zakonie przeżył 27 lat, obierając za swoją misję propagowanie duchowości swej świętej żony i wydawanie jej duchowych dzienników i listów. W celi miał jej portret i wielokrotnie mówił o jej pomocy i obecności przy nim. Był inicjatorem jej procesu beatyfikacyjnego.
„Elżbieta miała wszelkie powody, by oprzeć się na brakach swojego męża. Mogła go zniszczyć swoją nieustanną krytyką i oczekiwaniami. Wybrała drogę szacunku, akceptacji i miłości, dlatego tu jesteśmy! Ze względu na nią i jej postawę. Mogła zniszczyć swojego męża-ateistę, tymczasem ze swojego małżeństwa uczyniła cudo!” – mówiła podczas spotkania Anna Las-Opolska, psycholog.
Psycholog wyjaśniła, że punktem wyjścia dla kobiety do budowania małżeństwa powinno być określenie jej tożsamości: kim jest, dokąd zmierza, jaki ma cel w małżeństwie i jak chce go realizować. Warto także przed podjęciem decyzji o małżeństwie przedyskutować ważne dla obojga wartości i sposób ich realizacji.
Agata Ślusarczyk, redaktor portalu Opoka zwróciła uwagę, że Elżbieta, już jako mała dziewczynka miała ugruntowaną wizję siebie jako kobiety, którą gorliwie realizowała małżeństwie. „Podczas katechezy przygotowującej do pierwszej Komunii świętej, Elżbieta usłyszała, że misja kobiety wierzącej jest święta i porównał ją do serca, które transportuje krew do wszystkich członków ciała: podobnie kobieta powinna żyć dla innych i dawać siebie wokół. «Mam nadzieję zrobić wiele dobra podczas pobytu na ziemi» – powiedziała wówczas Elżbieta" – mówiła.
Redaktor Opoki dodała, że Elżbieta, jak na ówczesne czasy, głosiła nowatorskie poogląda na temat roli kobiety: uważała, że kobieta ma równie ważną misję do spełnienia w społeczeństwie, jak mężczyzna, jej obowiązkiem jest nieustanne rozwijanie swojego intelektu, umacnianie charakteru, stawanie się osobą myślącą i decyzyjną. Uważała, że to obowiązek patrzenia na życie z radością i energicznego wychodzenia mu naprzeciw” – powiedziała Ślusarczyk.
Psycholog podkreślił, że biografia Elżbiety i Feliksa, którzy mimo głębokich różnic w dziedzinie wiary, potrafili zbudować szczęśliwe małżeństwo, może być na wielu osób pomocą w pokonywaniu różnic w swoich relacjach.
„Uważam, że cały proces otwierania się na bycie w związku i bycie w małżeństwie otwiera nas na niezwykłą pracę nad sobą – zgadam się, nieraz – jak w przypadku Elżbiety heroiczną. Jestem w małżeństwie 25 lat, mieliśmy 17 lat, kiedy rozpoczynaliśmy nasz związek i nie zadawaliśmy sobie głębszych pytań. Dziś – mimo naszych różnic – patrzę szerzej na moje małżeństwo, widzę sens bycia razem i celu, do jakiego powołał nas Bóg. Jeżeli skupiamy się tylko na braku, że mąż czegoś nie ma, czego ja aktualnie potrzebuję, to bardzo ubogie życie. Nie mogę skupiać się tylko na swoich potrzebach, bo może być tak jak w przypadku Elżbiet, że przemiana mojego współmałżonka przyjdzie dopiero po mojej śmierci” – mówiła Anna Las-Opolska.
Psycholog dodała, że wielokrotnie w małżeństwach pojawia się kryzys z powodu niezaspokojonej potrzeby.
„Czy rozwiązaniem powinna być zmiana partnera? Nie, to droga donikąd. Celem relacji jest wzajemne wzrastanie i wsparcie. Miłość to jest czasownik, który wypełnia się codziennymi gestami, jeśli nie ma działania, tylko traktuje się miłość jako stan, który błogo na mnie spływa, to nie jest miłość. Jeśli nie ma pracy nad sobą i relacją bardzo szybko może pojawić się brak i wzajemne oskarżania się” – zwróciła uwagę.
Redaktor Opoki zwróciła uwagę, jak wielką pracę nad sobą postanowiła wykonywać swoim małżeństwie z ateistą Elżbieta.
„Mimo swej choroby i cierpienia, starała się o uśmiech i pogodę ducha, dla swojego męża nigdy nie chciała być ciężarem. Mówiła, że chce być dla niego „użyteczna i przyjemna”. Mimo choroby dbała o swój wygląd, intelekt i stan ducha” – mówiła.
Ale nade wszystko – na co zwróciła uwagę redaktor Ślusarczyk, chciała, aby poznał Tego, który jest miłością: „Objawiać Boga, nie wypowiadając Jego imienia – oto wierzę, jedyna forma, jaką może przybrać moje pragnienie nawrócenia i uświęcenia dla drogiego towarzysza życia, mego ukochanego Feliksa”.
Przykładem tego mogą być czułe listy, które do siebie obydwoje pisali i wzajemna troska o siebie.
Uczestnicy dyskusji prowadzonej przez Ewę Sztreker, zgodzili się, że mimo różnic – także w wierze – można stworzyć niesamowicie bliską i piękną więź – być niezwykłą parą i niezwykłymi rodzicami. „Pod warunkiem, że jak Elżbieta i Feliks, odnajdziemy głębszy sens bycia razem, niż nasze braki” – mówiły prelegentki.
„Czasami jest tak, że ktoś jest niewierzący, ale praktykujący. Feliks, choć negował istnienie Boga i drwił w wiary, był bardzo dobrym człowiekiem i dobrym mężem. Można powiedzieć, że żył wartościami katolickimi na co dzień” – mówiły prelegentki. „Feliks w imię miłości zrezygnował z wymarzonej kariery kolonialnej, do której przygotowywał się już od początku studiów medycznych. Powodem była troska o zdrowie małżonki i chcę bycia przy niej” – zwróciła uwagę redaktor Opoki.
Psycholog podkreśliła, że fenomenem biografii małżeństwa Leseur jest to, że w największym po ludzku trudzie, dzięki współpracy z Bożą łaską, wychodzi najpiękniejsza miłość.
„Wspominamy dziś kobietę, która ze swojego powołania w małżeństwie zrobiła cudo. Zrobiła coś, co niejednej kobiecie nie mieści się w głowie. Ona mogła zniszczyć to małżeństwo swoim niezadowoleniem. Gdyby nie jej miłość, którą podkreślmy – czerpała z Boga, tej historii by nie było” – podsumowała Anna Las-Opolska.
Transmisja ze spotkania:
Czy warto być w związku z ateistą? Agata Ślusarczyk, Anna Las-Opolska, Ewa Sztreker