Nowacka nie uznaje decyzji TK ws. lekcji religii! Kościołowi chodzi o praworządność, a nie o weto

„Są sprawy, w których wydaje się, że Episkopat rości sobie prawo do weta [...]” – powiedziała minister edukacji. Episkopat niczego nie „wetuje” – broni jedynie praworządności, stąd wniosek biskupów do Sądu Najwyższego.

Przypomnijmy: z petycją o wystąpienie z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego zwrócili się do Sądu Najwyższego polscy biskupi. Podobną petycję do SN złożyły Kościoły zrzeszone w Polskiej Radzie Ekumenicznej. Wystąpieniu do TK towarzyszył wniosek o zawieszenie stosowania zaskarżonych przepisów – rozporządzenia z 26 lipca 2024 r. dotyczącego organizowania lekcji religii w szkole.

Przedstawiciele Kościołów mieli bardzo poważne zastrzeżenia odnośnie konstytucyjności ministerialnego rozporządzenia dotyczącego organizacji lekcji religii oraz szkodliwości dla uczniów i nauczycieli zapisów w rozporządzeniu – o czym wielokrotnie pisaliśmy na łamach portalu Opoka. Podkreślano, że w kwestii organizacji lekcji religii – do czego wyraźnie zobowiązuje ministra edukacji ustawa – do tej pory nie zawarto porozumienia. Propozycje Barbary Nowackiej nie zostały zaakceptowane przez żadną wspólnotę wyznaniową.

Trybunał Konstytucyjny przychylił się do wniosku I prezes SN i wydał w czwartek postanowienie zabezpieczające, zawieszając stosowanie rozporządzenia MEN w sprawie warunków organizowania lekcji religii. Prezes TK Julia Przyłębska zapowiedziała, że TK w najbliższym czasie wyda orzeczenie.

Przeciw ministerialnym rozwiązaniom protestowali w Warszawie także świeccy katecheci. „Analizowany akt zdradza czytelną niechęć, by nie rzec – wrogość, organu prawodawczego wobec religii jako takiej” – odniósł się do rozporządzenia min. Nowackiej prawoznawca, prof. Paweł Borecki. Jak zaznacza, akt ten jest niekonstytucyjny i nielegalny.

Tymczasem szefowa MEN Barbara Nowacka pytana w Polsat News o decyzję Trybunału odpowiedziała, że „według wielu ekspertyz w takim przypadku TK w ogóle nie ma prawa stosowania zabezpieczenia”.

„Episkopat, który chce organizować życie w szkole, bo to rozporządzenie dotyczy organizacji planów zajęć, to jest kompletne pomieszanie systemów. Ani nie mieli podstaw do takiego działania, ani nie jest to właściwe” – oceniła.

Zaznaczyła, że na takiej „fundamentalnej sprawie” bardzo wyraźnie widać rozdział Kościoła od państwa. Podkreśliła, że to szkoła układa plan organizacyjny, a minister edukacji przyjmuje rozporządzenie i wytyczne. „Eldorado się skończyło” – dodała.

Zapytana o zarzuty mówiące o tym, że decyzje o nauce religii w szkołach nie były podejmowane we współpracy ze związkami wyznaniowymi, odpowiedziała, że nie są one zgodne z prawdą, bo wiceszefowa resortu Katarzyna Lubnauer odbywała takie spotkania zarówno z przedstawicielami Kościoła, jak i związków wyznaniowych. Warto jednak uściślić, że do tej pory zmiany forsowane przez obecną minister nie zostały zaakceptowane przez żadną wspólnotę wyznaniową, a wielu ekspertów od prawa podkreślało, że do tej pory wszyscy szefowie ministerstw zasady konsensusu przestrzegali. Przedstawiciele Kościołów podkreślali, że możliwość wyrażenia swojej opinii – co miało miejsce podczas ministerialnych spotkań, to nie to samo co „zawarcie porozumienia”.

Stawanie w obronie praworządności, przestrzegania praw uczniów i rodziców do wychowywania w zgodzie wyznawanymi wartościami oraz zabezpieczenie społeczeństwa przed utratą moralności – to działania jak najbardziej właściwe! 

Źródło: wPolityce.pl

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama