Biała Lądecka jak w 1997 r. Najgorzej jest w powiecie nyskim, pogarsza się sytuacja w okolicach Prudnika

W Kotlinie Kłodzkiej strażacy interweniowali 300 razy w ciągu doby. Na całym Dolnym Śląsku – 600 razy. W Opolu woda powinna być niższa niż w 2010 r. Według Wód Polskich, krytycznym miejscem jest wieś Jarnołtówek. Mieszkańcy Lądka-Zdroju twierdzą, że rzeka Biała Lądecka wygląda podobnie jak podczas tzw. powodzi tysiąclecia.

Najtrudniejsza sytuacja jest w powiecie nyskim, pogarsza się sytuacja w powiecie prudnickim – powiedział w Kłodzku minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak. Oba powiaty leżą w województwie opolskim.

Szef MSWiA oraz minister infrastruktury Dariusz Klimczak wzięli udział w odprawie ogólnokrajowego sztabu kryzysowego związanego z sytuacją powodziową, który odbył się w sobotę w Komendzie Powiatowej Policji w Kłodzku.

„W Głuchołazach ewakuowano część mieszkańców. Wciąż znacznie przekroczony jest stan alarmowy na Białej Głuchołaskiej i jest zagrożenie dla mostu. To jest dla nas teraz obszar największego zaangażowania i potencjalnego ryzyka w ciągu najbliższych kilkunastu godzin” – mówił Siemoniak.

Minister podkreślił, że oprócz opadów po polskiej stronie, rzeki na Opolszczyźnie i Dolnym Śląsku zasilane są wodą z opadów po czeskiej stronie granicy. Zapewnił, że prowadzona jest ścisła współpraca z Czechami. „Otrzymujemy wszystkie potrzebne dane od strony czeskiej” – mówił Siemoniak.

„Najbliższe godziny, w oparciu o informacje z IMGW, będą trudne. Czeka nas wiele nowych zdarzeń i zagrożeń. Po raz kolejny zaapeluję do mieszkańców i obywateli, aby słuchali dyspozycji służb, w szczególności, jeśli chodzi o ewakuację” – podkreślił minister.

W ocenie Wód Polskich najtrudniejsza sytuacja panuje w zamieszkanym przez niecałe 800 osób Jarnołtówku (gmina Głuchołazy, powiat nyski), gdzie znajduje się sztuczny zbiornik przeciwpowodziowy w dolinie Złotego Potoku.

Joanna Kopczyńska, prezes PGW Wody Polskie, podkreśliła, że wszystkie zbiorniki retencyjnie na terenie Dolnego Śląska i Opolszczyzny „pracują”. „Sterujemy zbiornikami w całości układu zlewniowego. Sterowanie zbiornikami odbywa się w porozumieniu z pozostałymi województwami. Naszym głównym zadaniem jest przechwycenie fali powodziowej i jej spłaszczenie” – mówiła prezes.

Minister infrastruktury Dariusz Klimczak powiedział, że PKP PLK zapewniła dodatkowe 171 zespołów awaryjnego udrożniania torów. „Jest też dodatkowe 19 zespołów ratownictwa kolejowego, technicznego oraz dodatkowe pojazdy sieciowe, również spalinowe” – mówił Klimczak. Minister poinformował, że w sobotę przed południem w związku z opadami deszczu torowiska był nieprzejezdne w kilkunastu miejscach na południu Polski. „To były podmyte torowiska oraz drzewa powalone na linie kolejowe” – dodał. Wszystko wskazuje na to, że udało się naprawić podmyty nasyp kolejowy między Jelenią Górą a Lubaniem.

Wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń zaapelował, aby mieszkańcy stosowali się do poleceń ewakuacji.

„Ewakuacje były już w Świerzawie i Lądku-Zdroju. W Jeleniej Górze zaś 80 osób, przebywających na urlopach, samodzielnie opuściło domki zagrożone potencjalnym zalaniem. Możliwe, że będą jeszcze miejsca, gdzie będą przeprowadzane ewakuacje”

– mówił Awiżeń.

Rzecznik wojewody dolnośląskiego Bartosz Wojciechowski przekazał PAP, że w całym województwie w związku z warunkami atmosferycznymi strażacy interweniowali w ciągu ostatniej doby 600 razy. „Bez prądu jest pond 3300 odbiorców” – podał rzecznik.

W 18 gminach i powiatach regionu wprowadzono pogotowia przeciwpowodziowe, alarmy powodziowe obowiązują w 23 samorządach. Dolnośląskie rzeki płyną powyżej stanów alarmowych w 30 miejscach, a powyżej ostrzegawczych w 12.

W Lądku-Zdroju rzeka Biała Lądecka wygląda podobnie jak w 1997 r., podczas tzw. powodzi tysiąclecia.. Tak mówią mieszkańcy położonego w Kotlinie Kłodzkiej miasta, z którymi rozmawiała PAP.

„Wydaje się, że wody jest nawet więcej niż wtedy (…), widać tu jak woda wdziera się do nieruchomości. Rzeka wylała już w wioskach przed Lądkiem” – powiedziała pani Dorota.

Poziom wody jest o kilkadziesiąt centymetrów wyższy od poziomu stanu alarmowego. Wzdłuż rzeki widać ustawione przez strażaków worki z piaskiem. Woda podchodzi pod nieruchomości położone przy korycie rzeki.

Poziom wody w Białej Lądeckiej może jeszcze wzrosnąć.

„Najbardziej pesymistyczny model przewiduje, że w ciągu doby poziom wody może wzrosnąć nawet o metr” – powiedział  inspektor ds. zarządzania kryzysowego w gminie Lądek-Zdrój Adam Rodak.

Według aktualnych prognoz, nie powinno ucierpieć Opole. Poziom Odry w stolicy województwa może się podnieść maksymalnie do 6 metrów w poniedziałek rano. To poziom stanu alarmowego. Jednak w 2010 r. poziom Odry wzrósł do 8 metrów.

„Wysokość maksymalną fali obniży zbiornik retencyjny w Raciborzu. Jednocześnie dziś w nocy dotrze do Opola podwyższona fala, co będzie wynikiem spływu wód opadowych z Osobłogi. Do niedzieli rano osiągnie ok. 5 m. Fala powodziowa zatem wypłaszczy się i wydłuży na kilka dni. Możliwe jest, że wypełniać będzie się polder Żelazna. Opady deszczu z ostatniej doby były niższe od prognozowanych, niemniej może się to zmienić w kolejnych dniach. Podobnie jak przewidywane wysokości fali Odry” – zastrzegł opolski ratusz.

Dla zwiększenia bezpieczeństwa rusza montaż szandorów (bramy, które zatrzymują przepływ wody między wałami). Montaż szandorów nie obejmie na razie obwodnicy północnej przy Makro i ul. Jagiełły. W sobotę zostanie zamknięta ul. Bolkowską oraz ZOO. Wyłączone zostanie oświetlenie w parku nadodrzańskim, a tamtejsze urządzenia do ćwiczeń będą zdemontowane.(PAP)

Źródło: Logo PAP

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama