Ppłk. Przepiórka: ochrona premiera Słowacji popełniła błędy. „Została uśpiona”

Ppłk. Krzysztof Przepiórka, były dowódca grupy szturmowej GROM-u, powiedział, że ochrona premiera Słowacji Roberto Fico, który został ranny w zamachu, popełniła błędy. „Nie było pierścienia zewnętrznego, który by weryfikował ludzi, chodzi o zabezpieczenie policyjne, o bramki pirotechniczne itd.” – powiedział.

Premier Słowacji Robert Fico został postrzelony w środę w miejscowości Handlova na zachodzie kraju, gdzie odbywało się wyjazdowe posiedzenie rządu. Według relacji świadków, Fico wyszedł przed dom kultury i witał się z ludźmi, gdy padło kilka strzałów.  Podejrzanym w ataku na Roberta Fico jest 71-latek z miasta Lewice, położonego ok. 80 km od miejsca, gdzie padły strzały. W internecie pojawiły się relacje świadków, że przed zamachem krzyczał do premiera: Robo, chodź tutaj. Napastnik został natychmiast obezwładniony przez znajdujących się na miejscu ochroniarzy. Motywy zamachu nie są znane.

Funkcjonariusze ochrony podnieśli premiera z ziemi i przenieśli go do samochodu. Zabrano go śmigłowcem do szpitala w Bańskiej Bystrzycy. Stan premier jest poważny.

Zdaniem byłego dowódcy grupy sztormowej GROM-u, ochrona słowackiego premiera popełniła błędy, które w jego ocenie polegały m.in. na tym, że nie wzięto pod uwagę tzw. czarnego scenariusza. „Chodzi o to, żeby nas nic nie zaskoczyło” – powiedział ppłk. Przepiórka. Dodał, że sądzi „po medialnych przekazach, choć to na razie tylko spekulacje, że ochrona premiera Słowacji została uśpiona”.

„Człowiek, który otworzył ogień do premiera, jest 71-letnim starszym panem. Nie wygląda na zawodowca i w mojej ocenie najprawdopodobniej nim nie był. Po drugie nie zabezpieczono tej wizyty we właściwy sposób. Ponieważ chyba oceniono, że to jest mała miejscowość, wychodzimy sobie z domu kultury i co się w takiej miejscowości może stać, mamy wszystko pod kontrolą” – podkreślił.

Dodał, że w miejscu, gdzie doszło do zamachu, nie było tzw. pierścienia zewnętrznego, który w jakiś sposób by weryfikował ludzi. Jak powiedział były dowódca GROM-u, chodzi o m.in. bramki pirotechniczne, bramki wykrywaczy metali itd. „Ten pierścień nie był zachowany i to w jakiś sposób spowodowało, że ten człowiek przedostał się na pierwszą linię” – powiedział wojskowy. Ppłk. Przepiórka zaznaczył, że przed takimi sytuacjami nie można cię całkowicie zabezpieczyć, ale można zminimalizować ryzyko.

Dodał, że mocne spolaryzowanie społeczeństwa na Słowacji powoduje, iż budzą się demony ekstremizmu. „Frustracja, która narasta wśród obywateli, może powodować, że znajdzie się ktoś taki, kto wyciągnie broń. Brak wytrzymałości ludzi na tego typu sytuację, bardzo silną polaryzację, powoduje takie zachowanie. Bo nie wierzę, choć to na razie tylko spekuluję, że cała ta akcja była starannie zaplanowana” – powiedział ppłk.

źródło: pap

 

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama