„Nie mam pojęcia, co ojciec miał na myśli, co zaplanował i dlaczego do tego doszło” – oświadczył syn 71-latka podejrzanego o postrzelenie premiera Słowacji Roberta Fico. Jak przyznał, sam jest zszokowany całą sytuacją. Z mężczyzną skontaktowali się dziennikarze słowackiego serwisu aktuality.sk.
Premier Słowacji Robert Fico został postrzelony przed Domem Kultury w Handlovej, gdzie odbywało się posiedzenie rządu. Fico wyszedł porozmawiać ze zgromadzonymi mieszkańcami. Wówczas padło kilka strzałów. Media informują, że odniósł rany brzucha i klatki piersiowej. Podejrzanym w ataku na Roberta Fico jest 71-latek z miasta Lewice, położonego ok. 80 km od miejsca, gdzie padły strzały. W internecie pojawiły się relacje świadków, że przed zamachem krzyczał do premiera: Robo, chodź tutaj. Napastnik został natychmiast obezwładniony przez znajdujących się na miejscu ochroniarzy.
Footage showing the moment of attack on Slovakia Prime Minister Robert Fico today. pic.twitter.com/UPGhI7t6wR
— Clash Report (@clashreport) May 15, 2024
Zatrzymany to 71-letni Juraj C. Wydał kilka tomików własnej twórczości, jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Słowackich. W 2016 r. pracował w prywatnej firmie ochroniarskiej. Wówczas 71-latek sam padł ofiarą ataku w centrum handlowym w Lewicach.
Pytany przez media syn zamachowca o to, czy jego ojciec miał nienawistny stosunek do Roberta Fico, odparł: „powiem tak – nie głosował na niego. To wszystko, co mogę na ten temat stwierdzić”. Mężczyzna zaprzeczył, jakoby jego ojciec kiedykolwiek otwarcie wspomniał o ataku lub zabiciu polityka. Wyjaśnił także, że jego 71-latek nie był pacjentem placówki psychiatrycznej. „Być może nastąpiło jakieś zwarcie, nie wiem. Jest bardzo stanowczy, ale nie potrzebuje pomocy psychiatry czy czegoś podobnego” – podkreślił syn zamachowca w rozmowie z serwisem aktuality.sk.
źródło: onet.pl