Pustelnik jest znakiem dla innych, że Bóg sam wystarczy. Ks. Marcin Wiśniewski opowiada o swoim powołaniu

„Pustelnik nie ucieka przed ludźmi. Idzie na pustelnię dla całego Kościoła. Ma być znakiem dla innych, że nie jest nam potrzebne do szczęścia nic poza Bogiem” – mówi ks. Marcin Wiśniewski, opiekun pustelni na Górze Krzyża Jubileuszowego. W wywiadzie opowiada o swoim powołaniu, codziennym życiu w pustelni i niezdrowej modzie na „romantyków pustyni”.


Czy zatem można mieć internet w pustelni?

Tak, w jakimś ograniczonym wymiarze. To też jest kwestia indywidualnego rozeznania. Na pewno pustelnik nie powinien korzystać z tego jak ludzie w świecie, surfować, spędzać czas w sieci. Widzimy, że dziś są to formy poważnych uzależnień, również wśród duchownych. To raczej nie powinno być stałe łącze. Pustelnik powinien być znakiem, że da się bez tego żyć. W świadomy sposób, nie demonizując tych narzędzi, powinien z nich rezygnować albo pokazać, że potrafi w niewielkim wymiarze z nich korzystać, na ile jest to korzystne dla jego rozwoju. Mówiłem wcześniej o tym, że przesyłam kandydatom materiały formacyjne – robię to przez internet. Ale, żeby ściągnąć te materiały, wystarczy moment. Dzięki możliwościom technologicznym mogliśmy bez wyciągania pustelnika z pustelni przeprowadzić z nim spotkanie w ramach szkoły formacyjnej. Czasem potrzebny jest telefon, do kontaktu z biskupem, czy kierownikiem duchowym. Na pewno jednak taki kontakt powinien być możliwy tylko z bardzo ograniczonym kręgiem osób i w określonym, krótkim czasie.

Z tych narzędzi można korzystać w mądry sposób, aczkolwiek są osoby, które czują się słabe i całkowicie z nich rezygnują.
 
Kto jest właścicielem pustelni – diecezja? pustelnik? Czy powinien ją sobie sam kupić?

Różnie to bywa. Generalnie dokumenty kościelne sugerują, że pustelnik sam powinien sobie zorganizować miejsce na pustelnię, co łączy się czasem z własnością. W praktyce często pustelnicy korzystają ze wsparcia różnego rodzaju dobrodziejów, którzy pozwalają im gdzieś dożywotnio mieszkać.
Dziś coraz częściej też wykorzystuje się kościelne budynki i dobra. Małe kościółki, kapliczki na szczytach wzniesień, puste plebanie, które zostają, gdy dochodzi do łączenia parafii, gdzieś w małych miejscowościach, na uboczu. Pustelnik otrzymuje od biskupa takie miejsce. Może mieszkać. Opiekuje się też kościółkiem, w którym ma przestrzeń na modlitwę. To odzwierciedla też eklezjalne myślenie o życiu pustelniczym – widać, że taki pustelnik jest cząstką Kościoła lokalnego.
 
Czy pustelnik chodzi do sklepu, na zakupy?

Życie pustelnicze to nie życie w klauzurze. Nie jest tak, że pustelnik nie może zupełnie wychodzić. Warto też pamiętać, że osoby, które wybrały to życie dziś w Polsce to w większości kobiety. Przecież one chodzą na Mszę św. , zwykle gdzieś do parafii. Czasem jest to nawet element ascezy, pewnego trudu, gdy pustelnia jest np. na wzniesieniu, do pokonania jest kilka kilometrów i trzeba iść np. w dół a potem do góry… Przy takiej okazji też można zrobić zakupy. Ale zwykle o to troszczą się ludzie.

Doświadczenie jest takie, że pustelnikom niczego nie brakuje. Ludzie podrzucają różne rzeczy, np. warzywa czy owoce. Pustelnik może sobie zrobić przetwory, zapasy. Zresztą ma też często swój mały ogródek. Poza tym dieta pustelników jest bardzo prosta, niewymagająca. Z zaopatrzeniem naprawdę nie ma problemów.
 
Skoro już jesteśmy przy diecie – czy post jest ważny w życiu pustelniczym?

Tak, aczkolwiek musi on być podejmowany w kierownictwie duchowym. Ojcowie przestrzegają, że demon obżarstwa ma dwie twarze: ludzi, którzy żyją w świecie kusi do nadmiaru natomiast ascetów – w kierunku drugiej skrajności, postu nadmiernego, nierozumnego, autoagresywnego. Również z tego względu potrzebna jest mocna weryfikacja powołań pustelniczych. Gdyby podjęła takie życie osoba, która ma jakiś problem z nieakceptacją własnego ciała, czy anoreksją, mogłaby pod pozorem głębokiego życia duchowego, zrobić sobie dużo krzywdy.

Tymczasem życie duchowe nie rodzi się z agresji wobec siebie, swojego ciała i jego potrzeb, co raczej otwarcia się na Bożą łaskę. Dlatego są świadectwa, że wielcy asceci właśnie w miarę rozwoju duchowego z czasem łagodnieli i nie pozwalali już swoim uczniom na taką surowość praktyk postnych, odkrywając że tak naprawdę ważniejsze jest zachowanie właściwej miary i wolności wobec wszystkiego i zdrowa łagodność wobec siebie niż skrajności.

Ja wśród ludzi świeckich spotykam wielu romantyków pustyni pełnych ducha radykalizmu. Jest zresztą na to „moda”. Nie zawsze są to zdrowe postawy.  Czasami kryje się za nimi rodzaj pychy, skupienia na własnym wysiłku w drodze do zbawienia. A jesteśmy zbawieni łaską Bożą. Ojcowie pustyni podejmując ascezę przede wszystkim doświadczali swojej biedy i że jedynym, na którego można liczyć i który daje zwycięstwo jest Bóg.
 
Jak pustelnicy sobie radzą w sytuacji kryzysu czy choroby?

Widzimy, że Pan Bóg naprawdę troszczy się o pustelników. Ale mam też doświadczenie towarzyszenia w ostatnich miesiącach życia bratu Elizeuszowi, który przez ponad 20 lat mieszkał na Cierniaku niedaleko Lądka Zdroju w Kotlinie Kłodzkiej. Zachorował tak ciężko, że potrzebna była mu stała pomoc medyczna. Nie mógł pozostać na pustelni. Zaopiekowali się nim najbliżsi z rodziny, ale potem potrzebna była specjalistyczna opieka i ostatecznie umarł w hospicjum diecezjalnym.

Pod wpływem tego doświadczenia zaczęliśmy myśleć o wsparciu pustelników w starości i chorobie. Wiadomo, są sytuacje, w których konieczny jest szpital czy hospicjum. Ale jest też pomysł, by kilka pustelni w Polsce przystosować tak, by pustelnik, który już nie może żyć samodzielnie mógł dołączyć do innego pustelnika i by mógł umrzeć w pustelni tak jak żył, a nie musiał odchodzić w jakimś DPS.

Na razie to działa na zasadzie miłości bliźniego. Doświadczamy naprawdę wielkiej solidarności wśród pustelników. Jak komuś czegoś potrzeba, jak np. zepsuje się piec, czy ktoś nowy idzie na pustelnię i trzeba ją wyposażyć, zorganizować meble – pomagamy! Jak ktoś choruje, informacja dociera do wszystkich, staramy się wszyscy wspierać. Oczywiście piękną ojcowską troskę okazują też biskupi, którzy są odpowiedzialni za danego pustelnika.
 
Mówił Ksiądz o tym, że w gronie pustelników jest zdecydowanie więcej kobiet. Dlaczego? Czy mężczyzn mniej ciągnie na pustynię?

Nie wiem, trzeba Pana Boga zapytać. To On jest dawcą powołania. Człowiek sam sobie tego nie wymyśla. Może jest też tak, że w Polsce są 2 klasztory kamedułów, które dają możliwość mieszkania w eremach i mężczyźni, którzy myślą o takiej formie życia mogą się tam odnaleźć.
Bogu dzięki, że dzisiaj jest coraz więcej propozycji dla mężczyzn w Kościele ale nadal płeć żeńska dominuje. Niewykluczone, że  te proporcje, które są wszędzie, w różnych wspólnotach itp., odbijają się również w gronie pustelników.

Inna sprawa, że wiele pustelnic to osoby, które rozpoczęły drogę swojego powołania w klasztorach i kontynuują ją szukając głębszego życia duchowego. Być może to pokazuje pewien kryzys życia duchowego w niektórych wspólnotach zakonnych. Nas dziś zabija aktywizm. To jest nie tylko choroba ludzi świeckich, ale też kapłanów, sióstr zakonnych. Mała liczba powołań, zwłaszcza w czynnych zgromadzeniach żeńskich, konieczność prowadzenia różnego rodzaju dzieł, które są wpisane w charyzmat danego zgromadzenia powoduje, że niestety dokonuje się to kosztem życia duchowego.
 
Pustelnia może pomóc?

Tak było od początku historii Kościoła . Pustelnicy pojawili się jako pewna odpowiedź na kryzys, gdy skończył się czas męczenników. Skończył się czas prześladowań, wydawało się, że Kościół zyskał wolność i przywileje, zaczął rosnąć liczebnie. Ale stracił na „jakości”. Wtedy Pan Bóg posłał pustelników.

Pustelnik nie ucieka przed ludźmi. Idzie na pustelnię dla całego Kościoła. To bardzo ważne. Nie jest skoncentrowany tylko na swoim osobistym rozwoju. Podejmuje modlitwę wstawienniczą, za innych. Pustelnik musi być człowiekiem o bardzo szerokim sercu. Wybiera tę formę życia, ze względu na zbawienie własne, ale i zbawienie innych, bo wierzy, że to co dziś może pomóc światu to nie tylko działanie, nie tylko aktywizm duszpasterski. Świat może przemieniać walka o osobistą czystość serca i o to, by żyć dla Boga. To właśnie jest centrum życia pustelniczego. Pustelnik jest znakiem dla innych, że Bóg sam wystarczy.
 
Źródło: KAI

 

« 1 2 »

reklama

reklama

reklama

reklama