Z 1 lipca w stolicy wprowadzono Strefę Czystego Transportu (SCT). Niektóre auta nie wyjadą na ulice Woli czy Pragi. Z biegiem czasu obostrzenia będą coraz surowsze. Dwa kolejne miasta także wkrótce ograniczą ruch.
Warszawska strefa obejmuje Śródmieście, znaczną cześć Woli, Pragi Północ i Pragi Południe. Na ulicach tych dzielnic nie będą mogły pojawić się samochody z silnikiem Diesla wyprodukowane przed 2005 r. i te zasilane benzyną wyprodukowane przez 1997 r. W 2026 r. wprowadzone będą nowe rygory, a później kolejne. Docelowo zakazem wjazdu objęte będą diesle sprzed 2021 r. i auta na benzynę sprzed 2014 r.
W granicach strefy znalazły się urzędy obsługujące mieszkańców województwa mazowieckiego, szpital położniczy przy ul. Żelaznej czy dworzec Warszawa Wschodnia. SCT obejmuje też ciągi komunikacyjne, takie jak Wisłostrada. Jak zauważa porta stopkorkom.pl, wielkość warszawskiej SCT jest podobna do powierzchni Brukseli (całego miasta).
Podobna strefa ma zacząć obowiązywać w Krakowie od początku przyszłego roku i we Wrocławiu na przełomie 2025 i 2026 r.
Wprowadzenie ograniczeń uderzających początkowo w słabiej sytuowanych właścicieli aut, a później także w innych budzi liczne kontrowersje. W Warszawie podczas konsultacji społecznych prezentowano inną mapę strefy niż ta, którą poddano później procedurze. We Wrocławiu przy tworzeniu strefy miasto współpracowało ze stowarzyszeniem, do którego należą producenci i dystrybutorzy aut, w tym elektrycznych. Warszawski ratusz podpisał z kolei dotyczącą strefy umowę z fundacją promującą elektromobilność. Wątpliwości budzi też to, czy utworzenie strefy realnie poprawia jakość powietrza w mieście.
Źródło: x.com, um.warszawa.pl