Ostateczny wyrok. Ikei nie wolno było wyrzucać pracownika za krytykę ruchu gejowskiego

Sąd Najwyższy odmówił przyjęcia do rozpoznania skargi kasacyjnej złożonej przez Ikeę w sprawie Janusza Komendy. Komenda został zwolniony z tej firmy za cytowanie słów Biblii o homoseksualizmie. Wyrok oznacza zwycięstwo pracownika nad korporacją propagującą LGBT.

Sprawa zaczęła się w 2019 r., kiedy to na forum wewnętrznym firmy pojawił się artykuł, w którym pracodawca narzucał ideologiczne postulaty ruchu LGBT swoim pracownikom.

Zareagował na to Janusz Komenda – pracownik, który opublikował komentarz krytykujący treść artykułu oraz zawierający dwa cytaty z Biblii odnoszące się do praktyk homoseksualnych. Władze zakładu zwolniły Komendę i ukarały osoby, które „polubiły” jego komentarz.

Kto narusza zasady?

Sąd Rejonowy dla Krakowa-Nowej Huty uznał, że rozwiązanie umowy było bezprawne i nakazał przywrócenie Janusza Komendy do pracy. Ikea złożyła apelację od tego orzeczenia. Sąd Okręgowy w Krakowie przyznał jednak rację sądowi pierwszej instancji, wskazując, że wypowiedzenie było niezasadne.

Sąd Okręgowy wskazał, że miejsce pracy powinno być wolne od indoktrynacji światopoglądowej, Janusz Komenda mógł zaś odebrać działanie Ikei jako godzące w jego system wartości, w obronie których działał. W ocenie sądu, pracodawca powinien uwzględnić, że duża część Polaków jest chrześcijanami i mają oni prawo do swoich przekonań i ich obrony.

Sąd Okręgowy zaznaczył, że Ikea nie może powoływać się na naruszenie przez Janusza Komendę zasad współżycia społecznego, skoro sama te zasady naruszyła.

Inkluzywne wyłączenie

Szwedzki koncern odwołał się do Sądu Najwyższego. Ten zaś odmówił przyjęcia do rozpoznania skargi kasacyjnej pełnomocnika Ikei (postanowienie I PSK 62/24). SN podzielił stanowisko sądów niższych instancji, iż polecenie zaangażowania się w akcję społeczną związaną z polityką firmy niewątpliwie wykracza poza granicę obowiązków pracowniczych, a udział w inicjatywach społecznych pracodawcy, wykraczających poza zakres obowiązków pracownika, powinien mieć wyłącznie dobrowolny charakter. Ujawnienie też określonego światopoglądu nie może uzasadniać utraty zaufania pracodawcy w stosunku do pracownika, tym bardziej, że w stanie faktycznym poglądy powoda pozostawały bez związku z wykonywaną przez niego pracą na stanowisku sprzedawcy. W uzasadnieniu postanowienia wskazano:

„pracodawca może zaprosić pracownika do zaangażowania się w inicjatywę zgodną z wartościami firmy, natomiast nie jest dopuszczalne wywieranie jakichkolwiek form nacisku na decyzję pracownika, co miało miejsce w niniejszej sprawie. (…) Jeżeli zatem przyjmujemy, że kultura inkluzywna jako taka, która w pełni integruje różnych ludzi (pracowników) przez reprezentację, otwartość i uczciwość to niespójna w postawie skarżącej jest retoryka dotycząca wyłączenia ze społeczności pracowniczej powoda, z racji na jego przekonania religijne i prezentowany światopogląd, odmienny – co zostało wykazane w postępowaniu dowodowym – od światopoglądu skarżącej.”

Tama dla ideologii 

„Swoim rozstrzygnięciem Sąd Najwyższy wzmacnia tamę przed zapędami wielkich korporacji, które wychodząc poza ramy stosunku pracy narzucają swoim pracownikom lewicową ideologię, a tych, którzy jej nie akceptują, karzą dyscyplinarnie, a ostatecznie – wyrzucają z pracy. Wzmacnia również prawo chrześcijan do obrony swoich wartości, szczególnie w Rzeczypospolitej, gdzie stanowią oni znaczną część społeczeństwa. Orzeczenie Sądu Najwyższego ostatecznie zamyka sprawę pana Janusza” – zaznaczył adw. Paweł Szafraniec z Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris, które wsparło Janusza Komendę.

Źródło: Ordo Iuris

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama