Pomagał Żydom, oskarżono go o udział w Holokauście. Polscy historycy protestują przeciw kłamstwu

Ponad 120 osób – w tym byli opozycjoniści z PRL i historycy – zaprotestowało w liście przeciw promocji książki Grzegorza Rossolińskiego-Liebe w niemieckich i austriackich instytucjach. Autor publikacji sugeruje, że polscy burmistrzowie byli „równoprawnymi partnerami” okupanta, choć wśród wskazanych rzekomych kolaborantów znalazł się m.in. komisaryczny burmistrz Warszawy, który w rzeczywistości ukrywał Żydów w swoim mieszkaniu.

Autorzy listu wyrażają zdecydowany sprzeciw wobec prezentacji książki, która – ich zdaniem – w sposób manipulacyjny przypisuje narodowi polskiemu współodpowiedzialność za zbrodnie nazistowskich Niemiec. Podkreślają, że szczególnie bulwersujące jest to, iż taka prezentacja odbywa się w instytucjach powołanych do dokumentowania zbrodni III Rzeszy.

Wskazują przede wszystkim na Willię Wannsee, miejsce konferencji z 20 stycznia 1942 r., podczas której przedstawiciele nazistowskiego państwa ustalali zasady realizacji „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”, czyli planu wymordowania europejskich Żydów. Autorzy pytają retorycznie, czy pracownicy tej instytucji nie znają podstawowych faktów historycznych, czy też świadomie wypaczają prawdę, zaprzeczając misji edukacyjnej miejsca.

Podobny zarzut kierowany jest wobec Wiener Wiesenthal Institut für Holocaust-Studien w Wiedniu. Autorzy przypominają postać jego patrona – Szymona Wiesenthala, polskiego Żyda ze Lwowa, który sam przeszedł przez wiele niemieckich obozów koncentracyjnych i stracił większość rodziny, a życie poświęcił tropieniu nazistów. Zastanawiają się, jak to możliwe, że instytut noszący jego imię zdaje się nie pamiętać o prawdziwych sprawcach Zagłady.

„Czy Wiener Wiesenthal Institut fur Holocaust-Studien w Wiedniu w zaledwie 80 lat po zakończeniu II wojny światowej już nie pamięta losu swojego patrona, który poświęcił życie ściganiu nazistowskich zbrodniarzy?" – pytają autorzy listu.

List kończy się jednoznacznym odrzuceniem tez omawianej książki jako fałszywych, sprzecznych z prawdą historyczną i nienaukowych. Autorzy wyrażają głębokie zaniepokojenie tym, że próby przerzucania odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy na naród polski pojawiają się w instytucjach, które powinny strzec pamięci o Holokauście.

Historyczne nadużycia

Przytaczają przykład historycznego nadużycia. Na okładce „Polnische Burgermeister und der Holocaust" wykorzystano wizerunek Juliana Spitosława Kulskiego, wojennego komisarycznego burmistrza Warszawy. Sygnatariusze przypominają, że Kulski działał za zgodą Polskiego Państwa Podziemnego i Rządu RP na uchodźstwie, a insynuowanie jego udziału w Zagładzie jest jawnym zakłamaniem historii".

„Warto podkreślić, że Julian Spitosław Kulski sam miał żydowskie pochodzenie. (...) W czasie wojny ukrywał Żydów we własnym mieszkaniu. (...) Dziesiątki tysięcy polskich obywateli żydowskiego pochodzenia zawdzięczało mu życie" – czytamy w liście, który przypomina, że Kulski został pośmiertnie uhonorowany za ratowanie Żydów, a jego pradziadkiem był naczelny rabin Warszawy Dow Ber Meisels.

Apel o rzetelność i uczciwość badań 

Wśród sygnatariuszy są m.in. bliscy Juliana Kulskiego i działacze opozycji demokratycznej z czasów PRL (Teresa Bochwic, Czesław Bielecki, Bronisław Wildstein, Ewa Tomaszewska). Podpis złożyło też wielu czołowych historyków, takich jak Andrzej Chwalba (wiceprezes Polskiego Towarzystwa Historycznego), Wojciech Fałkowski, Piotr Franaszek, Mikołaj Iwanow (przewodniczący Fundacji „Za Wolność Waszą i Naszą"), Marek Kornat, Andrzej Nowak, Grzegorz Strauchold, Mirosław Szumiło i Zofia Zielińska. Pod listem podpisali się również Jakub Deka (przewodniczący fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie), byli ambasadorowie RP w Niemczech prof. Andrzej Przyłębski i Dariusz Pawłoś, przewodniczący Rady Fundacji Polskiego Państwa Podziemnego Jacek Taylor oraz prof. Andrzej Zybertowicz (doradca prezydentów Lecha Kaczyńskiego i Andrzeja Dudy, a także b. poseł do Parlamentu Europejskiego). 

Ratuję człowieka. Ludzie Kościoła wobec Zagłady
Portal Opoka

Podkreślają oni, że ich celem nie jest konfrontacja, lecz obrona prawdy historycznej, która jest fundamentem dobrych relacji polsko-niemieckich. Wskazują, że Niemcy są „dobrym sąsiadem i kluczowym partnerem", jednak wzajemne relacje muszą opierać się na rzetelnym dialogu, a nie na odwracaniu ról między katem a ofiarą. Apelują też o rzetelność i uczciwość badań naukowych.

List trafił także do różnych instytucji kultury i nauki w Polsce, USA, Niemczech, Austrii oraz Izraelu.

Źródło: Rzeczpospolita

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama