W sanktuarium św. Andrzeja Boboli z serca wypowiedział swoją modlitwę. Kiedy wracał, zadzwonił telefon

„Pewien mężczyzna przywiózł do szpitala onkologicznego swojego ojca. Usłyszał wówczas od pielęgniarek, aby jechał do św. Andrzeja Boboli w Strachocinie, gdyż tylko tam może znaleźć ratunek” – opowiada ks. Józef Niżnik, były kustosz strachocińskiego sanktuarium św. Andrzeja.

Historię mężczyzny, który zwrócił się do patrona Polski ks. Niżnik przedstawia na łamach „Naszego Dziennika”. Jak mówi, dowiedział się o tej sytuacji jeszcze będąc w Strachocinie.

„Pewien mężczyzna przywiózł do szpitala onkologicznego swojego ojca – relacjonuje były kustosz sanktuarium. – Usłyszał wówczas od pielęgniarek, aby jechał do św. Andrzeja Boboli w Strachocinie, gdyż tylko tam może znaleźć ratunek. Mężczyzna miał też inne trudności. Diagnoza prenatalna wykazała, że jego dziecko urodzi się z zespołem Downa. Doświadczał również ogromnych problemów w życiu zawodowym, nie miał zamówień na wykonywane przez siebie wyroby rzemieślnicze”.

Mężczyzna modlił się za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli.

„Kiedy wracał, zadzwonił telefon – opowiada ks. Józef Niżnik. – Okazało się, że było to długo oczekiwane zlecenie. Odczuł ten fakt jako bezpośrednie orędownictwo św. Andrzeja. Za jakiś czas przyjechał mu podziękować. Poszedł jeszcze raz do jego ołtarza i przy chrzcielnicy św. Andrzeja Boboli prosił także o uzdrowienie swojego dziecka. Następne badania wykazały, że jest ono zdrowe”.

Nie wiedzą, że mogą prosić o wiele

Ks. Niżnik spotkał mężczyznę, kiedy ten przyjechał do sanktuarium, by podziękować za doznane łaski. Były kustosz zaznacza, że nie wie, jak potoczyły się losy jego ojca.

Rozmówca „Naszego Dziennika” podkreśla, że stara się szerzyć w Polsce kult św. Andrzeja Boboli. „Chcę ludziom pomagać odkrywać rolę i posłannictwo św. Andrzeja Boboli w umacnianiu wiary, ale też znaczenie modlitwy przez jego wstawiennictwo w różnych sprawach. We wrześniu odwiedziłem już kilka parafii, rozpoczynając misję szerzenia kultu św. Andrzeja w polskich miastach, miasteczkach i wsiach. Jedną z pierwszych refleksji jest to, że ludzie, nie mając wystarczającej wiedzy o św. Andrzeju Boboli, nie wypraszają za jego przyczyną łask dla siebie, swoich rodzin. Nie wiedzą, że mogą go prosić o wiele”.

Źródło: „Nasz Dziennik”

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama