Małemu Alfiemu i jego rodzicom przez cały czas towarzyszy włoski kapłan. Modli się o cud i podziwia wiarę i wytrwałość młodych Anglików.
Rodzice Alfiego czują się po raz kolejny zdradzeni przez swój kraj. Jednak decyzja sądu ich nie powstrzyma. Zapewnili mnie, że będą dalej walczyć i zrobią wszystko, co w ich mocy, by ich syn został przewieziony do Włoch – powiedział ks. Gabriele Brusco, który towarzyszy angielskiemu chłopcu i jego rodzinie w walce o życie i godną opiekę w chorobie.
Po wczorajszej decyzji sądu apelacyjnego, który odrzucił odwołanie rodziców i potwierdził, że Alfiego nie można przetransportować na dalszą terapię do Rzymu, Thomas Evens, tata chłopca, oświadczył, że będzie zabiegał u lekarzy o jak najszybsze przeniesienie go do domu.
Ks. Brusco, który niemal przez cały czas pozostaje w szpitalu w Liverpoolu, potwierdza, że stan chłopca jest stabilny. Rodzicom bardzo zależy na obecności kapłana, proszą by się modlił za Alfiego czy choćby, na znak błogosławieństwa, kładł rękę na jego czole. Kwestia wiary jest w tej całej sprawie bardzo ważna – mówi włoski kapłan.
“Musimy mieć nadzieję i modlić się – powiedział Radiu Watykańskiemu ks. Brusco. – Bo cudu nigdy nie da się wykluczyć. Jesteśmy wierzący i dlatego w to wierzymy. Teraz jednak trzeba czekać. Tylko Bóg wie, kiedy udzieli nam tego cudu, i czy w ogóle nam go udzieli.”
Ks. Brusco zwraca też uwagę na bardzo napiętą atmosferę w samym szpitalu i stałą obecność policjantów. Podkreśla też, że jest pełen podziwu dla młodych rodziców Alfiego. „Gdybym to ja był ojcem – powiedział włoski kapłan - to podobnie jak Tom, zrobiłbym wszystko, by ocalić mego syna i nie poddałbym się po orzeczeniu sędziego, który nie pozwala przyjąć pomocy od tych, którzy chcą udzielić opieki umierającemu synowi”.
Źródło: www.vaticannews.va