Zabobony obecne w życiu katolików stają się dużym wyzwaniem dla Kościoła w Brazylii.
Zakończenie starego roku wypełnione jest w Brazylii spotkaniami rodzinnymi, festynami na plażach (nie zapominajmy, że panuje tam pełnia gorącego lata), fajerwerkami, na które każdego roku wydaje się coraz większe sumy pieniędzy! Istnieje też inny przejaw związany z końcem roku: różnorodne praktyki zabobonów, które według popularnych wierzeń mają zapewnić w Nowym Roku to, czego Brazylijczycy najbardziej pragną: miłości, pokoju, pieniędzy, zdrowia. Według wyobraźni zabobonnych Brazylijczyków spełnienie w pierwszych chwilach Nowego Roku pewnych rytów, gestów, spożycie wskazanych owoców, podanie i degustacja wybranych dań, użycie odpowiednich strojów zapewni tym ludziom to wszystko, czego najbardziej pragną dla siebie!
Kilkanaście lat temu w Rio de Janeiro, potężna stacja telewizyjna „Globo” zachęcała mieszkańców miasta oraz licznych turystów, aby udawali się przed północą kończącego się roku na plażę Copacabana ubrani na biało. Z roku na rok liczba tych osób rosła. Używanie koloru białego w ostatnim dniu roku stało się już praktyką dużej części społeczeństwa tego kraju.
Dlaczego biały kolor stroju i potrzeba udania się nad Ocean? Otóż zwyczaj tej przybył do Brazylii wraz z niewolnikami z Afryki i jest związany z religią Candomblé i Umbanda. Według tych wierzeń kolor biały oznacza harmonię, cichość, spokój. Wspomniane religie czczą „Jemanjá” – królową mórz, której w wodach Oceanu składają w ofierze kwiaty, perfumy, a nawet drogą biżuterię. Dla uczczenia tej bogini trzeba ubrać się na biało. Natomiast aby pozyskać jej przychylność należy podskoczyć siedem razy nad falami Oceanu i złożyć w ofierze czerwone róże. Poprzez ten gest podskoków przyzywa się siły duchowe tej bogini na rozpoczynający się rok.
Z pewnością zwyczaje związane z kończącym się, czy rozpoczynającym się rokiem są przejawem wierzeń ludowych czy zabobonu. Jednak, kiedy obserwuje się wśród wielu Brazylijczyków pewien rygor, w ich ścisłym wypełnianiu to nawet przypadkowy obserwator stawia sobie pytanie czy wypada chrześcijaninowi praktykowanie tych zwyczajów?
Na tak postawioną kwestię odpowiada kardynał Odilo Scherer – arcybiskup São Paulo w opublikowanym w tych dniach artykule: „Być chrześcijaninem”. „Spotykamy chrześcijan żyjących tak, jakby przyjęty chrzest nic nie zmienił w ich życiu: żyją tak jakby nie byli chrześcijanami. Spotykamy też takich, którzy praktykują religię zaledwie w formie zewnętrznej, spełniając pewne ryty, ale ich życie, postępowanie nie mają żadnego związku z Chrystusem i Jego Ewangelią” – pisze kard. Scherer.
W kontekście prowadzenia życia pełnego zabobonów, wspomniany kardynał zauważa, że tego typu praktyki zniewalają pokaźną liczbę katolików, którzy zwracają się do tych zwyczajów, czasami nawet do praktykowania synkretyzmu religijnego i według nich moc, rozwiązywanie trudnych spraw, siła i nieznane energie czy tajemnicze siły mają swoje źródło właśnie w tych wierzeniach.
Zabobony obecne w życiu katolików stają się dużym wyzwaniem dla tutejszego Kościoła. Jego zadaniem jest tak prowadzić ewangelizację, by przemieniała ona zwyczaje pogańskie na wartości, które proponuje Chrystus, któremu oddano ten kraj noszący u swych początków nazwę ”Ziemia Krzyża Świętego”!
Z. Malczewski TChr/Brazylia/rv