Aż 78 proc. Francuzów uważa, że świeckość państwa jest dziś we Francji zagrożona. Wynika to z sondażu przeprowadzonego na zlecenie tygodnika „Le Journal du Dimanche”. Dla porównania - w 2005 r. opinię taką wyrażało 58 proc. ankietowanych.
Aż 78 proc. Francuzów uważa, że świeckość państwa jest dziś we Francji zagrożona. Wynika to z sondażu przeprowadzonego na zlecenie tygodnika „Le Journal du Dimanche”. Dla porównania - w 2005 r. opinię taką wyrażało 58 proc. ankietowanych.
80 proc. respondentów jest zdania, że kwestię świeckości państwa stawia na nowo religia muzułmańska. Zdaniem 61 proc. Francuzów „islam jest nie do pogodzenia z wartościami francuskiego społeczeństwa”.
Zdecydowana większość mieszkańców Francji opowiada się za zakazem modlitw na ulicach (82 proc.), za zakazem noszenia symboli religijnych (chrześcijańskich krzyży, islamskich chust, żydowskich jarmułek itp.) przez „użytkowników usług publicznych” (75 proc.), osoby towarzyszące uczniom na wycieczkach (73 proc.) i pracowników sektora prywatnego (72 proc.). Francuzi idą więc znacznie dalej niż ustawa o rozdziale Kościoła od państwa z 1905 r., która narzuca neutralność religijną jedynie urzędnikom państwowym w czasie pracy.
Jednocześnie respondenci są za uwzględnianiem w jadłospisach szkolnych stołówek zastępczych menu bez wieprzowiny (61 proc.), której nie mogą jeść wyznawcy islamu i judaizmu.
Jednak „obrona świeckości” jest priorytetem dla 39 proc. ankietowanych, daleko za troską o zdrowie (82 proc.), ale także za walką z bezrobociem, siłą nabywczą pieniądza, ochroną środowiska i zwalczaniem islamizmu.
pb (KAI/20minutes.fr) / Paryż