Francuski publicysta: Zachód powinien zrozumieć Polskę

Éric Zemmour, francuski pisarz i publicysta, w swoim wystąpieniu w CNews podkreślił problem błędnej perspektywy krajów zachodnich, patrzących na Polskę wyłącznie przez pryzmat własnych interesów i doświadczeń historycznych

Jego głos jest wymowny w sytuacji, w jakiej znalazła się obecnie Polska, której zarzuca się łamanie zasad praworządności i grozi wstrzymaniem wypłat z funduszu pomocowego. Zemmour zwraca uwagę, że wartości europejskie, których rzekomo bronią politycy zachodni to pojęcie enigmatyczne i oderwane zarówno od historii, jak i od przekonań wyrażanych przez szerokie masy mieszkańców naszego kontynentu.

Według jego słów: „paradoksalnie to nie my bronimy Europy, tylko oni. Ponieważ Europa to oni; nie my, którzyśmy Europę zdradzili i zapomnieli, czym była i być powinna”. W ten sposób francuski publicysta zwraca uwagę na chrześcijańskie korzenie Europy, na to, co nadało jej specyficzny charakter oraz na historię narodów Europy Środkowo-Wschodniej. O tym zdają się zupełnie zapominać obecne europejskie elity, skoncentrowane na promowaniu swojej liberalnej wizji naszego kontynentu.

Zachodni politycy całkowicie ignorują historyczne doświadczenia naszych krajów, które zarówno w dawniejszej, jak i nowszej historii znajdowały się pod presją imperiów, próbujących pozbawić poszczególne kraje ich narodowej tożsamości. Mowa tu w szczególności o Rosji, będącej przez wieki zagrożeniem dla Polski oraz imperium osmańskim, które pod swym jarzmem utrzymywało szereg narodów bałkańskich, a także Węgry.

Nie powinno więc dziwić stawianie przez te kraje akcentu na kwestię suwerenności. Zbyt wiele wycierpieliśmy w przeszłości od tych, którzy usiłowali nas zdominować i odebrać nam naszą tożsamość, żeby w podobny sposób nie odbierać obecnych prób narzucania nam wizji Europy, które nie odpowiadają naszym oczekiwaniom. Nasza przeszłość, odmienna od historii narodów zachodniej Europy rzutuje także na to, jak postrzegamy Rosję. Podczas gdy dla Francji partnerstwo z Rosją wydaje się być czymś korzystnym, jak zauważa Zemmour, Polska ma w pamięci to, że między Rosją a Polską wojna toczy się od setek lat.

Wydaje się jednak, że sam francuski myśliciel, choć apeluje o zmianę perspektywy, ma problem z właściwym zrozumieniem sporu, jaki od wieków toczymy z Rosją. Według niego także Rosja była ofiarą polityki imperialnej Polski, a Ukraina jest integralnie związana w swej historii z Rosją. Co do obu tych tez można mieć poważne zastrzeżenia – trudno nie odnieść wrażenia, że Zemmour jest przedstawicielem licznej na Zachodzie grupy rusofili, która łatwo ulega rosyjskiej narracji przeczącej faktom historycznym.

Francuski publicysta słusznie jednak wskazuje na rolę katolicyzmu w dziejach Polski, jako podstawowego czynnika chroniącego nas przed wynarodowieniem i uprzedmiotowieniem zarówno w czasach zaborów, jak i komunistycznego totalitaryzmu. Zlaicyzowanej Francji trudno zrozumieć to, co dla nas wydaje się oczywiste. Wspólne budowanie europejskiego projektu wymaga uznania różnych punktów widzenia – także tego, który prezentują kraje naszego regionu, a nie narzucania wizji wąskich grup eurokratów wszystkim – wbrew ich doświadczeniu i przekonaniu.

Jeszcze jedną płaszczyzną sporów Polski z zachodnimi elitami jest postrzeganie roli wymiaru sprawiedliwości. Jak zauważa Zemmour, obecnie obowiązujący wśród tych elit stereotyp myślowy, według którego Polska usiłuje odebrać sędziom należną im władzę, jest błędny. Problem właściwego ustawienia relacji pomiędzy władzami sądowniczymi a innymi władzami publicznymi nieobcy jest także Francuzom. Również w ich kraju wiele posunięć wymiaru sprawiedliwości odbierane było jako wyraz „tyranii”. Mowa tu zarówno o dawniejszych dziejach – czasach Trzeciej Republiki, kiedy to sędziowie przeprowadzali ideologiczne czystki w swoim środowisku, jak i całkiem świeżej sprawie byłego premiera François Fillona, oskarżonego o defraudacje i w kontrowersyjnym procesie skazanego w tym roku na 5 lat więzienia. Demokracja nie jest systemem, który byłby niepodatny na nadużycia władzy. Wręcz przeciwnie, równowagi pomiędzy poszczególnymi filarami demokracji należy stale bronić i dbać o to, aby żadna z władz nie wyalienowała się od społeczeństwa. Ostateczny i decydujący głos musi zawsze należeć do ludu, a nie do przedstawicieli władz czy samozwańczych elit.

« 1 »

reklama

reklama

reklama