Władze Katalonii postanowiły ukarać archidiecezję Barcelony za przekroczenie limitu 10 osób na Mszy za ofiary pandemii, która została odprawiona w ubiegłą niedzielę w bazylice Sagrada Familia. Tymczasem te same władze poprosiły lokalny Kościół o otwarcie bazyliki dla turystów przy zachowaniu limitu 50 procent, czyli 1700 osób. Jest to „niesprawiedliwe i dyskryminujące” – uważa archidiecezja.
Pomimo prośby archidiecezji o zezwolenie na udział większej liczby osób na Mszy za ofiary pandemii, władze regionalne nie wyraziły zgody. Na Mszy nie było przedstawicieli Generalitat ani zarządu miasta. Aby uniknąć jakiegokolwiek ryzyka, świątynia ograniczyła limit do 23 procent – czyli maksymalnie 460 uczestników. Przed wejściem wszystkim została zmierzona temperatura.
Podczas homilii kard. Juan José Omella zaapelował do rządzących i polityków, aby „połączyli siły ponieważ nadszedł czas, aby wyciągnąć rękę i mieć na uwadze dobro wspólne”.
Już kilka godzin po Mszy Quim Torra, prezydent katalońskiego Generalitatu zapowiedział karę dla archidiecezji za złamanie przepisów sanitarnych. Barcelońska kuria odkreśliła decyzję jako „niesprawiedliwą i dyskryminującą”, ponieważ zrobiono wszystko, aby „zachować standarty sanitarne wymagane dla przestrzeni zamkniętych”. Kuria zapowiedziała ponadto, że w ciągu najbliższych dni podejmie „odpowiednie działania prawne przeciwko napaści na prawo do wolności religijnej i prawo do wolności kultu, chronione konstytucyjnie”. Paradoksem jest bowiem fakt, że limit dla turystów w bazylice Sagrada Familia, która została otwarta na prośbę władz religionalnych, wynosi 50 procent, czyli 1700 osób. Jednak na Mszy nie może być więcej niż 10 osób.
Niektórzy w postawie władz katalońskich widzą zemstę polityczną. Kard. Omella „nie podniósł ani razu głosu, aby potępić represję, w jakiej żyje Katalonia” – powiedział Quim Torra, jeden ze zwolenników separacji tego regionu Hiszpanii.
źródło: Marek Raczkiewicz CSsR, Vatican News