Pierwszy w historii rwandyjski kardynał utracił siedmiu członków swojej najbliższej rodziny podczas ludobójczej wojny domowej w 1994 roku. Teraz stara się zasiewać „nasiona pokoju” poprzez wskazywanie na rodzinę jako podstawę budowania pokojowej przyszłości
Mający sześćdziesiąt dwa lata kardynał Antoine Kambanda, arcybiskup Kigali, jest pierwszym w historii kardynałem pochodzącym z Rwandy. Swoją edukację rozpoczął w kościelnych szkołach w Burundi, Ugandzie i Kenii, kontynuując ją w seminarium duchownym w Rwandzie. Na kapłana wyświęcony został w 1990 r. przez Jana Pawła II podczas jego wizyty apostolskiej w tym kraju. Swoją kardynalską nominację odczytuje jako „wielką łaskę dla Kościoła w Rwandzie i dla Afryki”. Jego biskupim zawołaniem jest „Ut vitam habeant” („Aby mieli życie”), co wskazuje zarówno na trudną historię jego kraju, jak i na drogę do naprawy krzywd niedawnej przeszłości.
Nominacja nie umknęła uwadze papieża-emeryta Benedykta XVI. Podczas spotkania z nowo kreowanymi kardynałami w klasztorze Mater Ecclesiae zwrócił się on do kard. Kambandy, mówiąc: „twój lud tak bardzo cierpiał” i zapewniając o swej modlitwie za ten kraj, pamiętający do dziś przerażającą wojnę domową z 1994, w której podczas trwających ponad sto dni starć między plemionami Hutu i Tutsi zginęło ponad 800 tysięcy osób. Byli to głównie przedstawiciele mniejszości etnicznej Tutsi, mordowani przez swoich sąsiadów i znajomych.
Sam kard. Kambanda stracił w tym ludobójstwie swoich rodziców i pięcioro rodzeństwa. Jedynym pozostałym żyjącym członkiem jego rodziny jest brat, który obecnie mieszka we Włoszech. W czasie wojny domowej Antoine Kambanda miał 35 lat i studiował teologię moralną w Rzymie.
Po zakończeniu studiów powrócił do Rwandy w 1999 r. Jego pierwszą funkcją było przewodniczenie miejscowej Caritas, która w tym czasie bardzo mocno angażowała się w odbudowę kraju i usuwanie skutków wojny domowej. Chodziło tu nie tylko o zniszczenia materialne, ale przede wszystkim o pojednanie. Kambanda był także dyrektorem Diecezjalnej Komisji Sprawiedliwości i Pokoju w Kigali oraz wykładowcą teologii moralnej w seminariach rwandyjskich. W 2013 r. został ustanowiony biskupem diecezji Kibungo, kontynuując swą misję pojednania i wychowania do pokoju.
W wywiadzie udzielonym EWTN, zwrócił uwagę na to, że w procesie odbudowy, szczególnie istotne jest umocnienie rodziny: „Rodzina jest czymś, nad czym pracujemy, ponieważ rodzina jest Kościołem domowym, a także podstawą społeczeństwa, przygotowującą trwały pokój w przyszłości. (…) Gdy troszczymy się o najmłodszych, dzieci wychowywane są w miłości, pokoju i dobroci. Jest to ziarno pokoju, które sadzimy w ich sercach i fundament pokojowych relacji i przyszłego pokoju w kraju”.
Zdaniem kardynała, bez właściwego wychowania dzieci i młodzieży nie jest więc możliwa realizacja jakichkolwiek planów pokojowych. Formacja następnego pokolenia jest najbardziej istotnym czynnikiem. „Młodzież ma siłę, ma talenty i potrzebuje formowania swoich umiejętności, by rozwijać własne talenty. Młodzi ludzie są podatni na wpływy, kiedy jednak są właściwie nauczani, kiedy poświęca się im właściwą uwagę, to stają się rozwiązaniem, a nie problemem społecznym”.
W rozmowie z Vatican News po otrzymaniu informacji o nominacji Kambanda stwierdził: „Nigdy nie marzyłem o byciu kardynałem. To Pan tego chciał. Kocham Pana i poświęciłem swoje życie, aby dla Niego pracować. Bycie kardynałem daje mi możliwość zrobienia jeszcze więcej dla Pana”. We wcześniejszym wywiadzie z 2014 r. tak natomiast mówił o historii swego kraju: „Rok 1994 był czasem strasznego cierpienia dla wszystkich Rwandyjczyków. Ci, którzy przebywali wtedy w kraju doświadczali go fizycznie, psychicznie i duchowo. My, będący poza krajem, żyliśmy nim psychicznie i duchowo. Bardzo bolesne było dla mnie przeżywanie tego wszystkiego w Europie, z dala od domu, w otoczeniu dość obojętnego społeczeństwa, żyjącego swym własnym życiem. Musiałem się odnaleźć w tych warunkach, aby móc żyć dalej pomimo głębokiego smutku i cierpienia. To wiara i modlitwa podtrzymywały mnie w tym trudnym okresie... Rozwinąłem w sobie intensywną i głęboką modlitwę. Godziny medytacji Słowa Bożego i modlitwy prowadziły mnie do głębszej komunii z Bogiem, a przez Niego także do komunii z moimi bliskimi, którzy odeszli. To dało mi życiową odwagę i siłę do ukończenia studiów i realizacji misji w Rzymie, pomimo trudnej sytuacji.”
Przesłanie rwandyjskiego kardynała, wskazującego na fundamentalną rolę rodziny i wychowania następnych pokoleń, należy rozumieć szeroko, odnosząc je nie tylko do bieżącej sytuacji w Rwandzie, ale do problemów całego współczesnego świata, także Polski. Warto zastanowić się, w jakim duchu wychowujemy dzieci i młodzież. Jakie będą dalekosiężne skutki tego, że nasze najmłodsze pokolenie jest obecnie świadkiem ostrych podziałów społecznych i sporów toczonych w sposób daleki od cywilizowanego? Szczególną rolą Kościoła w takich momentach historii powinno być stanowcze nawoływanie do dialogu i promowanie wszelkich inicjatyw służących takiemu dialogowi i pojednaniu.
Więcej ważnych i ciekawych artykułów na stronie opoka.org.pl >>