„Wzywamy do zniesienia embarga nałożonego na nasz kraj. Jego skutki dotykają przede wszystkim cywilów. Otwórzcie także zamknięte ambasady, abyście mogli na miejscu zobaczyć, jaka jest sytuacja i odpowiednio na nią reagować”.
To apel, który do wspólnoty międzynarodowej skierował ormiańskokatolicki arcybiskup Aleppo w Syrii.
Abp Boutros Marayati wskazał na bardzo trudną sytuację w północno-zachodniej części kraju, w regionie Idlibu, gdzie ciągle toczą się regularne bitwy i giną ludzie, zarówno żołnierze, jak i cywile. Wielu ludzi ucieka z tamtych regionów, choć, jak przyznaje hierarcha, do Aleppo przybywa ich niewielu. W tym mieście bowiem, choć nie toczą się regularne walki, sytuacja również jest bardzo ciężka.
Mówi abp Boutros Marayati.
W Aleppo brakuje podstawowych rzeczy potrzebnych do życia
- Dla nas, którzy żyjemy w Aleppo, sytuacja jest równie alarmująca. Brakuje podstawowych rzeczy takich jak: prąd, olej do ogrzewania mieszkań, lekarstw, czy produktów pierwszej potrzeby. To stwarza bardzo poważne problemy – podkreślił w wywiadzie dla Radia Watykańskiego abp Boutros Marayati. – Dla nas, dla chrześcijan, pomoc, szczególnie ze strony Kościoła katolickiego, przychodziła poprzez Liban, a tam, niestety, również jest bardzo poważny kryzys ekonomiczny, stąd otrzymanie pomocy stamtąd jest bardzo trudne. Ostatnie dni są bardzo zimne, tak więc najbardziej poszkodowane są dzieci i osoby starsze. Nie mają bowiem czym ogrzać swoich mieszkań, dlatego wielu umiera. Stąd daliśmy pozwolenie, aby ze względu na niską temperaturę, dzieci na razie nie przychodziły do szkoły.
źródło: vaticannews.va