Niedawny krwawy zamach na lotnisku w Kabulu, w którym – według najnowszych ustaleń – zginęło co najmniej 90 osób, a ponad 150 odniosło rany, zwiększył do ponad 49 tys. liczbę śmiertelnych ofiar ataków bombowych w Afganistanie od 2011 roku.
Tym samym jest to obecnie państwo z największą na świecie liczbą cywilnych ofiar tego rodzaju zbrodni. W zamachu tym zginęło 13 żołnierzy amerykańskich, resztę stanowili cywile, w tym kobiety i dzieci. Do ataku przyznało się afgańskie ramię tzw. Państwa Islamskiego, znane jako Państwo Islamskie Prowincji Chorasan (ISKP).
Organizacja Action on Armed Violence (AOAV), śledząca akty przemocy, dokonywane za pomocą materiałów wybuchowych na całym świecie, podała, że w latach 2011-20 w Afganistanie w wyniku zamachów zginęło lub odniosło rany 49039 osób, w tym 28356 (58 proc.) cywilów. Większości tych ataków – 79 proc. – dokonano przy użyciu bomb własnej produkcji i w wyniku zamachów samobójczych, podczas gdy w wyniku nalotów zginęło ok. 8 proc. cywilów. Najgorszy pod tym względem był rok 2019, gdy odnotowano 4628 ofiar.
Z raportu AOAV wynika ponadto, że liczba zamachów i ofiar rosła z każdym rokiem. Jeśli w latach 2011-15 było łącznie 1159 takich ataków (tzn. przy użyciu materiałów wybuchowych), których ofiarami w 80 proc. były osoby cywilne, to w dwóch następnych latach liczba ofiar zwiększyła się o 42 proc. W dwiuleciu 2018-19 sytuacja jeszcze bardziej się pogorszyła, a Afganistan znalazł się na drugim miejscu – po Syrii – pod względem ilości zamachów terrorystycznych, ale liczba ofiar była dwukrotnie wyższa niż w kolejnym kraju na tej tragicznej liście, czyli w Jemenie. Łącznie zaś Afganistan zajmuje trzecie miejsce w świecie – po Iraku i Syrii – pod względem liczby zabitych przez bomby.