Nowe prawo wymagałaby od lekarzy ratowania życia dzieci, które mimo próby aborcji urodziły się żywe. Za nieudzielenie pomocy w takim przypadku lekarzowi groziłaby kara finansowa i cofnięcie pozwolenia na wykonywanie zawodu. Czy dyskusja wokół ustawy ujawni prawdę o aborcji?
Na stronie internetowej George’a Christensena, który 21 czerwca przedstawił poselski projekt w australijskiej Izbie Reprezentantów, podano, że w stanie Wiktoria w 2016 r. 33 z 310 dzieci, które uległy aborcji po 20 tygodniach ciąży, urodziły się żywe. W stanie Queensland w latach 2005-2015 urodziło się 204 dzieci po aborcji, ale żadne z nich nie otrzymało ratującej życie opieki medycznej.
Gazeta „The Guardian” poinformowała 5 lipca, że Australijskie Katolickie Stowarzyszenie Medyczne poprosiło swoich członków o poparcie projektu ustawy.
Vincent Connelly, poseł i jeden ze zwolenników ustawy przyznał, że „Nowa Południowa Walia jest jedynym stanem lub terytorium, które ustanowiło wytyczne dotyczące opieki nad dziećmi urodzonymi po próbie aborcji. Inni nie są nawet zobowiązani do prowadzenia lub raportowania odpowiednich statystyk” – napisał. „Jednakże rząd federalny może być w stanie stanowić prawo w tym zakresie” – dodał.
Catherine Robinson, rzeczniczka organizacji Right To Life UK, powiedziała w lutym, że sprzeciw wobec ustawy ujawni prawdę o aborcji. „Nie chodzi o prawo «niebycia w ciąży». Gdyby tak było, to po aborcji, w której dziecko rodzi się żywe, można by zapewnić dziecku opiekę” – skomentowała. „Sam fakt, że opieka medyczna nie jest zapewniona i że te dzieci są pozostawione na śmierć, pokazuje, że celem aborcji jest zakończenie życia dziecka, a nie tylko to, by jego matka nie była w ciąży” – podkreśliła.
Źródło: Catholic News Agency