Czekaliśmy pięć lat

XXXII Letnie Igrzyska Olimpijskie w Tokio stały się faktem. Zapamiętamy je choćby z powodu pierwszego w historii przesunięcia terminu.

Artykuł Gościa Niedzielnego, udostępniony w ramach Serwisu Olimpijskiego Enea na Opoce

Na ten krok zdecydowano się na cztery miesiące przed właściwą datą igrzysk w 2020 r. Co prawda miało już miejsce odwołanie tego wielkiego święta sportu – z powodu II wojny światowej, ale nigdy wcześniej nie przełożono jego terminu.

Tokio już po raz drugi jest gospodarzem igrzysk. 56 lat temu, w 1964 roku, znicz olimpijski zapłonął właśnie tam. Później miasto aż pięciokrotnie ubiegało się o organizację tej największej imprezy sportowej. Piąta wersja budżetu zakładała, że organizacja wydarzenia pochłonie 15,4 mld dolarów amerykańskich, jednak najprawdopodobniej koszty będą jeszcze wyższe.

Łącznie przez 17 dni zmagań sportowcy powalczą w 339 konkurencjach reprezentujących 37 dyscyplin. Różnica czasu między Japonią a Polską wynosi siedem godzin. Chociaż większość finałów zaplanowano między godzinami 17 a 22, co dla nas oznacza przedział godzinowy 10–15, to niektóre konkurencje kibice będą musieli śledzić w nocy.

Olimpijska codzienność

Sportowcy z całego świata zostali zakwaterowani w wiosce olimpijskiej położonej w dzielnicy nabrzeża Harumi, która liczy 44 hektary. Cały kompleks zawiera 21 budynków mieszkalnych (większość wieżowców), w których wybudowano blisko 4000 mieszkań. W czasie igrzysk zamieszka w niej niespełna 20 tys. osób z całego świata i będzie tam spędzać sporo czasu ze względu na reżim sanitarny. Co będą jedli? – To, co każdy człowiek, tylko większe ilości, ponieważ jako sportowcy musimy zaspokoić zapotrzebowanie energetyczne. Jest to ok. 4500–6500 kalorii dziennie – mówi Marcin Brzeziński, wioślarz, mistrz świata i Europy. – Oczywiście mówimy o zdrowych produktach – dopowiada Marta Wieliczko, wioślarka, mistrzyni świata i Europy.

W wiosce znajdziemy kawiarnie, kwiaciarnie, bank, studio fotograficzne, pralnie, sklep z pamiątkami olimpijskimi, centrum fitness, centrum rekreacji, punkt kontroli antydopingowej i szpital. Opracowano również system przemieszczania się między antycovidowymi bańkami. Sportowcy mogą wybrać się na trening, na który zawiezie ich specjalny środek transportu. Nie mają możliwości wyjścia na kawę czy na sushi nawet z kolegami z drużyny. W grę nie wchodzi także krótki spacer po mieście.

Wioskę olimpijską podzielono na dwie części. Strefa Dziedzictwa to miejsce wykorzystywane w czasie igrzysk z 1964 roku (odpowiednio zmodernizowane). Odbędą się tam zawody piłki nożnej, piłki ręcznej, rugby, rywalizacje lekkoatletyczne, tenis stołowy, judo, kolarstwo szosowe, podnoszenie ciężarów i boks. Druga strefa nosi nazwę Strefy Zatoki Toskijskiej i zawiera nowe obiekty, w których obejrzymy pozostałe konkurencje, takie jak siatkówka, pływanie, tenis. Wybudowano także dodatkowe obiekty: stadion Sapporo Dome, stadion Miyagi, stadion Saitama i stadion Jokohama, na których rozgrywane będą mecze piłkarskie.

Wielka pustka

Ceremonie otwarcia i zamknięcia odbędą się na nowym Stadionie Narodowym, który wzniesiono na miejscu poprzedniego Narodowego Stadionu Olimpijskiego, położonego w dzielnicy Shinjuku. Budowę nowego stadionu rozpoczęto w grudniu 2016 roku, a zakończono w listopadzie 2019 roku. Na obiekcie tym rywalizować będą lekkoatleci, piłkarze nożni oraz rugbiści. Standardowo mieści ona 65 tys. widzów, a w przypadku meczów piłkarskich liczbę miejsc można powiększyć o kolejne 15 tysięcy. To pierwszy w historii igrzysk stadion z zamykanym dachem. Niestety, możliwości te nie zostaną wykorzystane, ponieważ w Tokio przez cały czas trwania igrzysk obowiązywać będzie stan wyjątkowy z powodu wzrostu liczby osób zakażonych koronawirusem. Ostatecznie kibice nie będą mogli oglądać zmagań sportowców na żywo z trybun. – Wszystkim zawodnikom brakuje dopingu kibiców, a granie przy pustych trybunach niestety nie dostarcza aż tylu radości – mówi Natalia Partyka, utalentowana polska tenisistka stołowa wspierana przez Eneę.

Surowe obostrzenia wprowadzone przez Japończyków sprawiły, że nie będzie posługi duszpasterskiej dla sportowców w czasie igrzysk. Arcybiskup Tarcisio Isao Kikuchi, metropolita Tokio, apeluje do olimpijczyków i członków sztabów, by powstrzymali się od odwiedzania kościołów, aby „nie zakażać siebie ani innych”. W kościołach obowiązują ścisłe limity. W Mszach będą mogły brać udział jedynie osoby wcześniej zarejestrowane.

Myślimy o naszej planecie

Japończycy, mimo pandemicznej rzeczywistości, postanowili dać dobry przykład, że da się zorganizować igrzyska w sposób bardziej ekologiczny niż do tej pory. Sportowcy walczyć będą o 339 kompletów medali, które pochodzą z… recyklingu! W latach 2017–2019 przeprowadzono zbiórkę zużytego sprzętu elektronicznego i gadżetów, by pozyskać surowce do wytworzenia krążków olimpijskich. Pomysł nie jest oryginalny, już w Rio de Janeiro w 2016 roku wykorzystano surowce wtórne, choć w mniejszej skali.

To, co zebrano w zbiórce recyklingowej, starczyło na wyprodukowanie wszystkich medali na igrzyska olimpijskie i paraolimpijskie. Brązowe medale wykonane zostały ze spiżu, stopu składającego się w 95 proc. z miedzi i 5 proc. z cynku, srebrne zawierają czyste srebro, złote natomiast zrobiono z pozłacanego srebra.

Projekt krążków, pochodzący od Junichiego Kawanishiego, wybrano spośród kilkuset propozycji. Na rewersie znajduje się logo igrzysk otoczone abstrakcyjnymi figurami, symbolizującymi dynamikę i rozwój. Awers ustalił Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Od 2004 roku znajduje się na nim bogini zwycięstwa Nike na tle stadionu olimpijskiego.

Myślenie o dobru planety nie kończy się na medalach. Z odpadów aluminiowych powstał znicz olimpijski, a z przetworzonych odpadów domowych i morskich śmieci wykonano podia, na których staną medaliści podczas dekoracji. Przedmioty, które będą się nadawały do dalszego wykorzystania, znajdziemy również w wiosce olimpijskiej.

Do rywalizacji na arenach będą zachęcały maskotki. Mają one oddawać ducha igrzysk, ale też być przyjazne dzieciom. Dlatego z ponad dwóch tysięcy nadesłanych projektów jury wybrało trzy propozycje, a potem głos oddano dzieciom. Każda klasa szkoły podstawowej mogła oddać jeden głos na wybrany projekt. Zwyciężył projekt Ryo Taniguchiego. Cyfrowe stworzonka nazwano Mirai- towa (połączenie wyrazów przyszłość – mirai i wieczność – towa) oraz Someity (kwiat wiśni). Miraitowa będzie maskotką igrzysk olimpijskich, a Someity – paraolimpijskich.

Nie tylko sportowcy

Igrzyska Olimpijskie tworzą nie tylko sportowcy, lecz także członkowie sztabu, pełniący różne funkcje. Polska Reprezentacja Olimpijska, której sponsorem jest koncern energetyczny Enea, składa się z przewodniczącego reprezentacji, członków misji oraz sztabu trenerów, fizjoterapeutów, personelu medycznego, mechaników, statystyków, sparingpartnerów i psychologów. Z Polakami do Tokio wybrał się także… weterynarz jako niezbędna część sztabu w jeździectwie, a także caddy, pomocnik golfisty. Ze względy na sytuację epidemiologiczną powołano także osoby (covid officer), które mają dopilnować wszelkich procedur medycznych związanych z pandemią wirusa COVID-19.

Grupa sportowców, którzy spotkają się w Tokio, jest niezwykle zróżnicowana. Najmłodszą uczestniczką igrzysk jest Hend Zaza. Ma 12 lat i pochodzi z Syrii. Swój kraj reprezentuje w tenisie stołowym. Zaczęła trenować jako pięciolatka, gdy chciała wyrwać się z wojennej zawieruchy męczącej Syrię. Hend jest najmłodszą uczestniczką olimpiady od ponad 50 lat. Pół wieku to dokładnie tyle, ile dzieli Hend od najstarszego sportowca igrzysk. Kiedy Syryjka się urodziła, Andrew Hoy, utytułowany australijski jeździec sportowy, miał już na koncie cztery krążki, w tym trzy złote. Na koniu zobaczymy go także w Tokio.

Link do artykułu na GN: https://olimpiada.gosc.pl/doc/6987311.Czekalismy-piec-lat

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama