Laicyzacja w Niemczech nasila się. Coraz więcej osób odchodzi od Kościoła

W 2021 roku znacznie więcej osób w Niemczech opuściło jeden z dwóch głównych Kościołów (protestancki i katolicki) niż w roku poprzednim.

Wskazują na to badania przeprowadzone przez chrześcijańską agencję prasową Idea w 15 największych niemieckich miastach.

W ujęciu procentowym liczba odchodzących wzrosła najbardziej na zachodzie kraju, w Kolonii. W roku 2021 wyniosła ona 19.340 osób (wzrost o 178 procent w stosunku do roku poprzedniego). We Frankfurcie nad Menem nastąpił wzrost o 20 procent, w Hanowerze o 24 procent, a w Stuttgarcie o 29 procent.

W wartościach bezwzględnych największy wzrost osób odchodzących z Kościoła odnotowano w Monachium. W roku 2021 odeszło tam 22.323 osób (wzrost o 65 procent w porównaniu do roku 2020). Wysokie spadki liczby wierzących odnotowano także w Berlinie, Duisburgu, Lipsku i Essen.

Powody?

Statystyki nie podają przyczyn decyzji o odejściu z Kościoła. Wiadomo jednak, że po ujawnieniu nadużyć seksualnych w Kościele następuje zazwyczaj lawinowy wzrost liczby osób odchodzących.

Chrześcijanie w polityce

Jednocześnie inne badanie wskazuje na to, że coraz więcej Niemców nie chce obecności chrześcijan w polityce. Ponad jedna trzecia opowiada się za pominięciem litery C (oznaczającej „chrześcijańska”) w nazwie partii CDU. Szczególnie osoby starsze uważają, że lepiej jest się bez tego obyć. Przeciwne zdanie ma również około jedna trzecia ankietowanych. Badanie przeprowadziła agencja informacyjna Idea we współpracy z instytutem badawczym INSA-Consulere, w dniach od 28 do 31 stycznia (próba badawcza - 2.157 dorosłych).

Nie ma zasadniczych różnic między wschodnimi i zachodnimi Niemcami. Jednak ludzie w byłej NRD są znacznie mniej związani z Kościołem niż w zachodniej części Niemiec.

Aktywni członkowie kościoła są zazwyczaj przeciwni usunięciu litery C. Opinia ta jest najbardziej widoczna wśród katolików (29 procent za zniesieniem, 40 procent przeciw), następnie wśród tradycyjnych protestantów (30 do 39 procent) oraz chrześcijan należących do wolnych Kościołów (35 do 39 procent). Wśród islamskich respondentów 29 procent opowiada się za zniesieniem, 23 procent jest przeciw.

Wśród wyborców CDU/CSU tylko co piąty chciałby zrezygnować z chrześcijańskiego odniesienia w nazwie partii (19 procent), 59 procent chce je zachować.

Chrześcijaństwo ekskluzywne czy inkluzywne?

Tłem dla sondażu jest debata na temat chrześcijańskiej tożsamości wyrażanej przez literę „C”, którą wywołał profesor historii z Moguncji Andreas Rödder. Z jednej strony „C” dla wielu członków partii jest nadal „stałym wyznacznikiem tożsamości”, z drugiej jednak w coraz bardziej zdechrystianizowanym społeczeństwie może stanowić barierę dla niechrześcijan i „sygnalizować ekskluzywność”.

Dyskusje nad charakterem partii CDU/CSU związane są z przegranymi wyborami do parlamentu.

Paradoksalnie, „C” w nazwie niekoniecznie przeszkadza muzułmanom. Nie odbierają przymiotnika „chrześcijańska” jako wyrazu ekskluzywizmu. W minioną sobotę muzułmańska posłanka CDU Serap Güler zaapelowała o zachowanie litery C w nazwie partii. Według niej nie oznacza ona bynajmniej „Klubu Chrześcijańskiego w sensie: tylko chrześcijanie są tu mile widziani”. Güler, która jest z pochodzenia Turczynką, uważa, że CDU może wykorzystać chrześcijańską tożsamość, aby odróżnić się od innych partii. Dodała także, że nigdy nie postrzegała „C” jako bariery dla niechrześcijan, rozumiejąc chrześcijaństwo jako inkluzywne, „ze względu na uniwersalne przesłanie, które niesie”. Był to był jeden z powodów, dla których ona, jako osoba wierząca, zdecydowała się wstąpić do CDU.

« 1 »

reklama

reklama

reklama