Większość uczestników niemieckiej „drogi synodalnej” kładzie fundament pod zupełnie inny i w tym sensie „nowy Kościół” – stwierdził w artykule dla katolickiego tygodnika „Die Tagespost” biskup Rudolf Voderholzer z Ratyzbony.
Hierarcha zauważył, że prezentowana przez większość uczestników tego forum koncepcja wolności i prawdy sprawia, iż „teologiczne miejsca poznania «znaków czasu» i «realiów życia» nie kroczą obok klasycznych miejsc poznania Pisma Świętego, tradycji, Magisterium, ale zaczynają je zastępować w praktyce argumentacji”. Ubolewał, że na początku prac drogi synodalnej nie uzgodniono, „co wzajemnie przyjmujemy jako argument teologiczny”.
„Od początku przedstawiciele dążący do powiązania «znaków czasu» i «realiów życia» z danymi Pisma Świętego, tradycji, Magisterium byli na forach w zanikającej mniejszości" – wyjaśnił bp Voderholzer. „Co najwyżej można było jeszcze wprowadzić kosmetyczne poprawki, ale zasadniczy kierunek był stały, więc musieliśmy czuć się wykluczeni (ze strony episkopatu: biskup pomocniczy Wörner w I Forum Synodalnym, kardynał Woelki i biskup Hanke w II Forum Synodalnym, ja w III Forum Synodalnym, biskup Oster w IV Forum Synodalnym, biskup pomocniczy Schwaderlapp opuścił z tego powodu IV Forum Synodalne)” – zaznaczył hierarcha. Dodał, że jest dla niego ważne ukazanie, że nie wynika to z jakości argumentów przedstawicieli mniejszości, ale ze wstępnej decyzji, aby nie przyjmować niczego, co jest z góry założone, wszystkiego, co nie jest wiarygodne dla autonomicznego rozumu. „Jest to jednak nie tylko «nowa teologia», która zaczyna się rozpływać w filozofii wolnej od objawienia, ale także podstawa nie odnowionego i oczyszczonego Kościoła, ale podstawa zupełnie innego i w tym sensie «nowego Kościoła»” – stwierdził biskup Ratyzbony.
Bp Voderholzer zaznaczył, że żaden Kościół synodalny nie może powstać bez wspólnego fundamentu. „Papież Franciszek, w swoich niezliczonych uwagach na temat synodalności, raz po raz daje do zrozumienia, że wspólnym fundamentem Kościoła synodalnego jest jego obowiązująca doktryna” - wskazał. Wyraził obawy, „że droga synodalna, tak jak musieliśmy jej teraz doświadczyć podczas czwartego zgromadzenia synodalnego i zapewne doświadczymy jej w przyszłości podczas «Rady Synodalnej», nie może się do tego przyczynić” - podkreślił biskup.
Hierarcha wyraził swoją bezradność wobec postawy większości Zgromadzenia Synodalnego, „które praktycznie z pełną prędkością przejechało wszystkie znaki stopu i ostrzeżenia z Rzymu …Na razie chcę zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby piękno naszej wiary katolickiej przeżywanej w wielu miejscach oraz bycia Kościołem dotarło do wszystkich ludzi, którzy naprawdę chcą swoje serca zakotwiczyć w Bogu” – podkreślił.
Biskup Ratyzbony, wraz z biskupem pomocniczym Dominikusem Schwaderlappem z Kolonii, był jednym z dwóch biskupów, którzy głosowali na „nie” w sprawie wszystkich tekstów drogi synodalnej, które zostały poddane ostatecznemu głosowaniu imiennemu podczas czwartego zgromadzenia synodalnego.
st (KAI) / Ratyzbona